Świat

Co Europa zrobi z niezaszczepionymi? Są pierwsze pomysły

Pasażerka z Kolonii okazuje negatywny test na obecność koronawirusa. Lotnisko w Palma de Mallorca Pasażerka z Kolonii okazuje negatywny test na obecność koronawirusa. Lotnisko w Palma de Mallorca Cati Cladera / EFE / Forum
Hiszpania chce prowadzić rejestr osób niezaszczepionych, a Dania i Grecja myślą o specjalnych paszportach. Szczepionka może niebawem mocno podzielić Unię.

Na marginesie narzekań na akcję szczepionkową – spóźnione i niewystarczające dostawy, chaos informacyjny czy brak certyfikacji kolejnych preparatów – w Europie rodzi się nowy problem. Do pewnego stopnia można się go było spodziewać. Szczepienia na covid-19 nie są bowiem obowiązkowe, a ruchy antyszczepionkowe od dawna rosną w siłę. Co więcej, nie wszystkich uda się przecież zaszczepić jednocześnie, niektórzy nie dostaną pewnie swojej dawki przed końcem 2021 r. Powstaną więc nierówności, przynajmniej tymczasowe.

Sceptycyzm wobec preparatów na koronawirusa bywa silniejszy niż w przypadku innych szczepionek. Głównie dlatego, że powstały szybko, dotyczą wirusa, który wywołał i tak już obrośniętą teoriami spiskowymi pandemię, a w ich promocję są zaangażowane ogromne siły. Dla weteranów ruchów antyszczepionkowych to woda na młyn. A są i tacy, którzy nie chcą się szczepić z innych powodów: mają wątpliwości albo żywią niechęć do namawiających ich do tego polityków. Co z nimi zrobić?

Czytaj też: Kto w Europie nie chce się szczepić na covid-19?

Europejski rejestr niezaszczepionych

Pierwsi o pomyśle monitorowania niezaszczepionych poinformowali Hiszpanie – już po starcie unijnej akcji szczepień w końcówce grudnia. Jak zapowiadał minister zdrowia Salvador Illa, rząd chce stworzyć rejestr osób, którym „zaoferowano szczepionkę na koronawirusa, ale odmówiły”. Lista ma być prowadzona z najwyższą starannością, jeśli chodzi o ochronę danych osobowych, nie będzie pokazywana mediom ani prywatnym przedsiębiorcom.

Hiszpanie będą się nią jednak dzielić „z europejskimi partnerami”. Illa nie sprecyzował, co to oznacza, ale jego wypowiedź wskazuje, że podobny rejestr może być prowadzony w obrębie całej UE i wykorzystywany w ramach reżimu sanitarnego w podróżach międzynarodowych, czyli projektu, o którym spekuluje się od wybuchu zarazy w marcu ubiegłego roku.

Illa wielokrotnie podkreślał, że szczepienia pozostaną w Hiszpanii dobrowolne. To, czy ktoś się na nie zdecyduje, jest i będzie sprawą indywidualną. Mimo to minister jasno i wyraźnie uznał rezygnację z zastrzyku za błąd. Preparat „ratuje życie”, „to droga do wyjścia z pandemii” – mówił dziennikarzom.

Czytaj też: Izrael szybko się szczepi. Co stoi za tym sukcesem?

Temat na unijny szczyt

Hiszpania jest na razie jedynym krajem UE, który tak otwarcie mówi o zbieraniu danych osób niezaszczepionych, ale inne państwa dają do zrozumienia, że użyją podobnych metod. Mowa choćby o tzw. paszportach szczepionkowych, czyli dokumentach potwierdzających przyjęcie szczepionki przeciw covid-19. O pracach nad takim rozwiązaniem informował duński resort zdrowia. Paszport byłby czymś w rodzaju „wizy” pozwalającej relatywnie bezproblemowo podróżować.

Ministerstwo chce, żeby Duńczycy swobodnie wjeżdżali do krajów, w których zaszczepienie jest wymagane od wszystkich przybyszów z zagranicy. Sama Dania też planuje wprowadzić taki wymóg na granicach. Wielkim zwolennikiem tego pomysłu, nawet na poziomie całej Unii, jest m.in. premier Grecji Kyriakos Mitsotakis. Napisał w tej sprawie list do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, postulując, by omówić sprawę w trakcie najbliższego szczytu przywódców wspólnoty.

Jego motywacja jest dość oczywista. Mitsotakis, rządzący krajem mocno zależnym od wpływów z turystyki, chciałby jak najszybciej umożliwić urlopowiczom przyjazd do Grecji. Będzie to możliwe dopiero po zdjęciu restrykcji, czyli gdy ryzyko zakażenia zostanie zminimalizowane. Krótko mówiąc: Grecy chcą jak najszybszego powrotu turystów, najlepiej takich, którzy nie tworzą problemów w zdrowiu publicznym. Czyli zaszczepionych.

Czytaj też: Covid-19 zabił już dwa miliony ludzi

Szczepionka jak przepustka

Do listy dołącza Cypr. Kraj już ogłosił, że od marca zniesie ograniczenia dla przybyszów z innych krajów, którzy potwierdzą przyjęcie szczepionki – nie będą testowani ani poddawani kwarantannie. Wcześniej „paszport immunologiczny” promowali Węgrzy i pozostający poza Unią, ale będący częścią strefy Schengen Islandczycy. Własną formę paszportu szczepionkowego ma Polska. Jak potwierdziła wiceminister zdrowia Anna Goławska, każda osoba, która przyjmie preparat, otrzyma kod QR – w formie cyfrowej bądź w postaci wydruku. Pozwoli on „korzystać z przywilejów” osoby zaszczepionej, choć nie wiadomo jeszcze, jak szeroki będzie ich zakres i czego dokładnie będą dotyczyć.

Co ciekawe, przeciw paszportom szczepionkowym, przynajmniej na razie, protestuje WHO. Szef organizacji Tedros Adhanom Ghebreyesus alarmował, że choć szczepionka jest potrzebna, to tworzenie „wiz” na tym etapie przeczy idei solidarności społecznej. „Nie stać nas teraz na wykluczanie poszczególnych grup ludzi albo całych krajów” – mówił, odnosząc się do nierówności w dostępie do preparatów, nieosiągalnych m.in. dla państw Globalnego Południa.

Nie jest jasne, czy szczepionka okaże się wymogiem swobodnego podróżowania albo czy podzieli Europejczyków na dwie kategorie. Z jednej strony są zastrzeżenia co do kwestii prawnej takich rozwiązań, które byłyby w wielu miejscach sprzeczne z konstytucją, ideą wolności obywatelskich czy unijnych pryncypiów. Z drugiej – rośnie grono krajów, które paszportów i przywilejów dla zaszczepionych się domagają. Prawdopodobnie w 2021 r. posiadanie dowodu na przyjęcie szczepionki stanie się „najpotężniejszym dokumentem świata”, a podejście do nieszczepionych będzie nowym wielkim testem dla solidarności – międzynarodowej, ale też zwyczajnie międzyludzkiej.

Czytaj też: Czy szczepionek na covid wystarczy dla całej Europy?

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Interesy Mastalerka: film porażka i układy z Solorzem. „Szykuje ewakuację przed kłopotami”

Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.

Anna Dąbrowska
15.11.2024
Reklama