Świat

Biden zdejmuje białe rękawiczki i atakuje Trumpa

Joe Biden Joe Biden MediaPunch / Backgrid / Forum
Joe Biden zaatakował Donalda Trumpa za utrudnianie mu przygotowań do przejęcia władzy i zapowiedział zmianę kursu polityki zagranicznej, kiedy przejmie rządy w Białym Domu.

W poniedziałek Joe Biden spotkał się z wybranym przez siebie na sekretarza stanu Tonym Blinkenem, nominowanym na szefa Pentagonu Lloydem Austinem i pozostałymi członkami zespołu ds. polityki obronnej i zagranicznej. Potem wygłosił przemówienie, w którym oskarżył administrację swojego poprzednika o to, że blokuje dostęp do informacji „w obszarach kluczowych dla bezpieczeństwa narodowego”.

Wymienił tu departament obrony, w którym prezydent dokonał niedawno czystki, oraz Biuro Zarządzania i Budżetu w Białym Domu. Oświadczył, że postępowanie ekipy Trumpa to wyraz „braku odpowiedzialności”. Przypomniał o niedawnym zmasowanym ataku Rosji na systemy komputerowe w agencjach rządu USA i czołowych amerykańskich firmach high-tech. Pentagon odmówił udzielenia jego ekipie bliższych informacji na ten temat.

Czytaj też: Melania chętnie opuści Biały Dom. Jaką była First Lady?

Biden: są trzy zasadnicze problemy

Biden był dotychczas dość powściągliwy w krytyce Trumpa, mimo że ten tuż po wyborach zabronił swej administracji jakiejkolwiek współpracy z teamem prezydenta elekta i dzielenia się z nim nawet informacjami wywiadu. Zgodził się dopiero po naleganiach polityków Partii Republikańskiej. Komentatorzy tymczasem zwracają uwagę na rozmaite zagrożenia dla interesów strategicznych Ameryki na arenie międzynarodowej, takich jak agresywna polityka Chin w rejonie zachodniego Pacyfiku czy nabrzmiały konflikt z Iranem.

Teheran zapowiada rewanż za zabójstwo irańskiego naukowca, specjalisty od broni nuklearnej, które przypisuje się agentom izraelskim. Wcześniej groził zemstą za śmierć szefa Korpusów Strażników Rewolucji Kasima Sulejmaniego, który 3 stycznia zginął za sprawą amerykańskiego ataku rakietowego przeprowadzonego za pomocą drona. Przewiduje się, że w pierwszą rocznicę ataku w najbliższą niedzielę irański reżim może spróbować odwetu.

W swoim przemówieniu Biden wymienił trzy problemy wymagające najpilniejszych działań: koronawirusa, globalne ocieplenie i kryzys humanitarny na granicy z Meksykiem, na którą napierają tysiące nielegalnych imigrantów. Gdy Trump pomniejszał skalę pandemii i sugerował, że zmiana klimatu jest wymysłem lewicowych naukowców, prezydent elekt podkreślał, że to kwestie bezpieczeństwa narodowego. Obiecał też, że za jego prezydentury USA zerwą z izolacjonistyczną i unilateralistyczną polityką Trumpa, który z lekceważeniem wyrażał się o sojuszach – z NATO na czele. Podkreślił, że będzie się starał je wzmacniać i współpracować z innymi krajami w rozwiązywaniu globalnych problemów. Sugerował, że nie zmieni twardego kursu Trumpa wobec Chin, ale zaznaczył, że będzie budował koalicje państw, aby polityka powstrzymywania i izolowania Pekinu była skuteczniejsza.

Czytaj też: Co czeka Trumpa po wyprowadzce z Białego Domu?

Upór Trumpa szkodzi Ameryce

Chociaż eksperci od razu ustalili, że cyberatak na amerykańskie komputery rządowe był dziełem Rosji – oficjalnie potwierdził to sekretarz stanu Mike Pompeo – Trump to zakwestionował i oświadczył, że sprawcą mogły być Chiny. Jego tweet na ten temat odebrano jako kolejne potwierdzenie zastanawiająco dwuznacznej postawy wobec Rosji w czasie całej jego kadencji. Zwraca się uwagę, że w ostatnich tygodniach Trump zdaje się żyć wyłącznie swoją batalią o unieważnienie wyniku wyborów w kilku stanach, które zadecydowały o jego porażce, chociaż nikt nie daje mu szans na powodzenie. Coraz więcej komentatorów prawicowych mediów wzywa go do uznania wygranej Bidena – zaapelował o to ostatnio popierający go zawsze dziennik „New York Post”.

Upór Trumpa, szkodliwy dla Ameryki, bo podważający tradycję pokojowej zmiany władzy, komentuje się jako wyraz całkowitego braku zainteresowania dobrem kraju i skrajny egoizm. Biden powstrzymywał się dotąd przed atakowaniem ustępującego prezydenta, bo liczy na współpracę z republikanami po objęciu Białego Domu, a partia jest wciąż pod dominującym wpływem Trumpa. Poniedziałkowe wystąpienie prezydenta elekta miało zwrócić uwagę na destrukcyjną rolę prezydenta i przekonać wahających się polityków GOP, żeby go porzucili dla własnego dobra. Wynik tych perswazji będzie znany 6 stycznia, kiedy zbierze się nowy Kongres, aby zaprzysiąc członków i oficjalnie zatwierdzić wynik wyborów.

Czytaj też: Ostatnie ułaskawienia Trumpa. Są kontrowersje

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Interesy Mastalerka: film porażka i układy z Solorzem. „Szykuje ewakuację przed kłopotami”

Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.

Anna Dąbrowska
15.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną