O projekcie legalizującym eutanazję osób śmiertelnie chorych w Hiszpanii mówiło się od lat, ale dopiero premier Pedro Sánchez proponuje inicjatywę legislacyjną. Ustawę zaprezentował w lutym, chwilę po wygraniu drugiego głosowania nad wotum zaufania dla swojego rządu (za pierwszym razem nie uzyskał wymaganej większości). Z legalizacji eutanazji uczynił jeden ze sztandarów swojej polityki społecznej, określając projekt jako krok w stronę poszerzenia praw obywatelskich i zmianę wręcz cywilizacyjną. Poparł go m.in. Albert Rivera, lider centrowej partii Ciudadanos, zaznaczając, że ustawa „pozwoli Hiszpanom umierać z godnością”.
Przeciwni są jej z kolei członkowie postfrankistowskiej Partii Ludowej (PP) i skrajnie prawicowego ugrupowania VOX. Lider ludowców Pablo Casado od lat powtarza, że kwestie takie jak eutanazja nie powinny być elementem programów wyborczych, nie są też właściwym tematem do dyskusji w czasie kampanii. Wtóruje mu przewodniczący VOX Santiago Abascal, zapewniając, że jego partia „nigdy nie poprze czyjejś śmierci”.
Czytaj też: Gdy pacjent prosi o śmierć
Eutanazja w Hiszpanii legalna już w 2021 roku?
Eutanazja była jednym z najważniejszych tematów w hiszpańskiej polityce już w ubiegłym roku, kiedy Sánchez, Abascal i Casado ścierali się przy okazji przedterminowych wyborów w kwietniu. Wtedy przyczynkiem do dyskusji była głośna sprawa Angela Hernandeza, 69-letniego mężczyzny, który podał 61-letniej żonie znaczącą dawkę substancji z grupy barbituranów, często używanej przez osoby popełniające tzw. świadome samobójstwo (czyli odbierające sobie życie, gdy nie są nieuleczalnie chore). Żadne konkretne rozwiązania przy tej okazji jednak się nie pojawiły. Sánchez był zajęty gaszeniem innych pożarów, przede wszystkim związanych z kryzysem w Katalonii i recesją.
Temat wrócił teraz, gdy lewicowy rząd może odetchnąć po ciężkim roku pandemicznym. Pierwsze głosowanie – w Izbie Deputowanych – obóz rządzący wygrał zdecydowanie stosunkiem głosów 198:138. Teraz ustawa trafi do Senatu, gdzie najpewniej zostanie przyjęta bez znaczących poprawek. Jeśli tak się stanie, hiszpańscy pacjenci mogą zyskać prawo do decydowania o własnej śmierci już wiosną 2021 r.
Procedura z klauzulą sumienia
Jak zatem będzie wyglądać eutanazja według hiszpańskich ram prawnych? Podobnie jak w innych krajach, które zdecydowały się na jej legalizację, obwarowana będzie szeregiem procedur biurokratycznych, ale też mechanizmów mających zapewnić, że pacjent jest w pełni świadom konsekwencji swojej decyzji.
Żeby uzyskać zgodę władz na zabieg, taką wolę trzeba zgłosić aż czterokrotnie: najpierw dwa razy pisemnie w odstępie 15 dni. Wymagane jest hiszpańskie obywatelstwo lub przynajmniej karta stałego pobytu. Prawo do eutanazji będzie przysługiwać osobom, które mają ukończone 18 lat, bez zdiagnozowanych schorzeń psychicznych.
Dwie kolejne prośby pacjent składa już w obecności lekarzy. Ci muszą stwierdzić, że jest on w pełni poczytalny. Mają obowiązek poinformować go o innych opcjach terapii czy opieki paliatywnej. Dopiero po przejściu tego długiego procesu eutanazja stanie się prawnie dostępna. Nie każdy lekarz będzie miał obowiązek ją przeprowadzić. Powołując się na klauzulę sumienia, będzie mógł odmówić podania śmiertelnej substancji. Aby tak się jednak stało, będzie musiał złożyć odpowiednią deklarację – hiszpański rząd zamierza prowadzić narodowy rejestr lekarzy niebiorących udziału w procedurach eutanazji.
Wynik czwartkowego głosowania wzbudził wiele kontrowersji. W kraju tradycyjnie katolickim, w którym Kościół przez dekady współtworzył prawo i miał decydujący głos w sprawach światopoglądowych, konserwatywne środowiska są wciąż bardzo wpływowe, również na szczytach władzy. Przeciwko legalizacji eutanazji opowiedzieli się duchowni i szereg ruchów społecznych.
Te ostatnie zorganizowały nawet demonstrację przed budynkiem parlamentu w Madrycie. Aktywiści, przebrani w maski Salvadora Dalego i szare bluzy z kapturem, przy akompaniamencie bębnów wykrzykiwali pod adresem gabinetu Sáncheza hasło: „Rząd śmierci!”. Choć głośni, są jednak w zdecydowanej mniejszości. Od lat większość Hiszpanów popiera eutanazję, a w 2017 r. odsetek ten wyniósł 84 proc.
Zmęczeni życiem
Hiszpania dołącza do coraz szerszego grona państw, które legalizują różne formy eutanazji lub wspomaganego samobójstwa. W Europie są to Belgia, Holandia i Szwajcaria, a poza Starym Kontynentem – m.in. Nowa Zelandia, Kolumbia, niektóre stany USA i Australii. W tym temacie pojawiają się też coraz śmielsze propozycje, jak holenderski projekt tzw. pigułki Driona. Nazwana od sędziego Sądu Najwyższego, miałaby być dostępna dla wszystkich obywateli po 75. roku życia. Działająca dwustopniowo (złożona tak naprawdę z dwóch tabletek), zapewniałaby bezbolesną śmierć pacjentom, których Drion określał jako „zmęczonych życiem”.
Z kolei w Szwajcarii wiosną miało zostać uruchomione Sarco – pierwsza na świecie maszyna do eutanazji wydrukowana w 3D. Jej twórca, australijski propagator racjonalnego samobójstwa dr Philip Nitschke, stworzył coś na kształt sarkofagu, w którym pacjent sam decydował o własnej śmierci. Do pierwszej próby nie doszło z powodu pandemii – pacjentką numer 1 była Nowozelandka, która nie mogła się dostać do Europy.
Hiszpania eutanazji jeszcze w pełni nie zalegalizowała, ale pewnie jej się uda. I zapewne nie będzie to ostatni kraj idący w tym kierunku – w obliczu starzejących się społeczeństw, problemów z publicznym systemem opieki zdrowotnej i z powodu covid-19 coraz więcej osób myśli o tym, jak zaplanować swoją śmierć. Rząd Sáncheza chce, by cały proces miał ramy prawne i gwarantował ludziom godność.
Czytaj też: Eutanazja. Gdy żyć już się nie chce