Sprawa, która w Polsce przeszła właściwie bez echa, na Słowacji od kilku dni jest jednym z najgorętszych tematów. Choć właściwie powinniśmy się już przyzwyczaić, że tylko najważniejsze wydarzenia dotyczące naszych sąsiadów są podejmowane w polskich mediach, to zdziwienie jest w tym przypadku o tyle uzasadnione, że zatrzymanie słowackiego miliardera właśnie do takich należy. Poza tym dotyczy osoby dobrze znanej, która od lat prowadzi w naszym kraju biznesy.
Penta. Imperium wpływów
Kontrolowany przez Jaroslava Haščáka holding Penta poprzez spółki zależne włada Empikiem – najważniejszym w Polsce detalistą na rynku książek i prasy – oraz zakładami bukmacherskimi Fortuna, które są sponsorem oficjalnym Legii Warszawa i tytularnym pierwszej ligi piłkarskiej. W portfolio Penty znajdują się też producent mrożonek Iglotex, właściciel sieci szpitali i przychodni EMC oraz spółka deweloperska, do której należy m.in. oddany do użytku kilka lat temu biurowiec na warszawskim Mordorze.
Firma jest obecna w Polsce od dawna, w latach 2007–11 należała do niej sieć sklepów Żabka. Sam Haščák kilka lat temu pełnił funkcję dyrektora zarządzającego polskimi aktywami Penty.
To postać z najwyższej biznesowej półki w Europie Środkowej. Pod względem wartości zgromadzonego majątku uchodzi za drugiego najbogatszego Słowaka po Ivanie Chrence z firmy deweloperskiej HB Reavis. Magazyn „Forbes” oszacował go na ponad miliard euro, a według Bloomberga aktywa Penty – działającej w branży finansowej, deweloperskiej, medialnej, energetycznej, zdrowotnej, rozrywkowej, a nawet lotniczej – przekraczają 11 mld euro.
Korupcja, pranie brudnych pieniędzy
Do 1 grudnia imperium Haščáka wydawało się nie do ruszenia. Tego dnia do jego biura w imponującym kompleksie Digital Park wzniesionym na prawym brzegu przecinającego Bratysławę Dunaju weszło kilkunastu zamaskowanych i uzbrojonych w pistolety automatyczne policyjnych antyterrorystów. Niedługo potem Haščák trafił przed oblicze prokuratora, który przedstawił mu zarzuty prania brudnych pieniędzy i korupcji.
Sprawę szczegółowo opisali na łamach środkowoeuropejskiego serwisu Vsquare.org słowaccy dziennikarze z Centrum Śledczego imienia Jána Kuciaka (ICJK), dziennikarza tropiącego korupcję na szczytach tamtejszej władzy i zamordowanego w 2018 r. na zlecenie. Śmierć 28-letniego reportera wstrząsnęła Słowacją, doprowadzając do politycznego trzęsienia ziemi, które zakończyło karierę uwikłanego w przestępcze interesy ówczesnego premiera Roberta Fico i jego populistycznej partii Smer. Po niedawnej zmianie władzy w efekcie wyborów parlamentarnych wszczęto również śledztwa dotyczące korupcji i prania pieniędzy sięgające kilkunastu lat wstecz, do tej pory zamiatane pod dywan przez skorumpowanych polityków i wysokich rangą urzędników. Efektem jednego z nich było zatrzymanie 51-letniego Haščáka. Ale już następnego dnia policjanci zapukali do mieszkań innych ludzi ze słowackiego świecznika.
Czytaj też: Polski szpieg trafił do łagru
Afera Goryla trzęsie słowacką polityką
Jak podkreślają dziennikarze ICJK, Haščák jest jedną z najpotężniejszych osób, które w ostatnich miesiącach wzięli na celownik słowaccy śledczy. Od lat uchodził za osobę niezwykle wpływową, dobrze osadzoną w świecie polityki, co zapewniało mu sukcesy w poszerzaniu stanu posiadania.
Najpoważniejszą do tej pory rysą na jego wizerunku, a zarazem największym źródłem obecnych kłopotów Haščáka, jest wielki skandal korupcyjny, który od słusznej postury jego ochroniarza przeszedł do historii jako „afera Goryla”. To właśnie w jego mieszkaniu w połowie poprzedniej dekady Haščák spotykał się z prominentnymi figurami ówczesnego rządu, gdy ustalano szczegóły lukratywnych transakcji prywatyzacyjnych, a raczej tego, jak za łapówki przejmować firmy i rządowe zamówienia. Szef Penty nie ograniczał się do kontaktów z władzą. Do apartamentu Goryla zaglądał również Robert Fico, wówczas opozycyjny poseł. Tematem rozmów miało być m.in. nielegalne finansowanie jego partii.
Rozmowy skrupulatnie rejestrował słowacki kontrwywiad SIS, ale choć wszystko działo się w latach 2005–06, sprawę udawało się wyciszać. Prawnicy Penty zastopowali nawet wydanie książki napisanej przez jednego z dziennikarzy na podstawie raportów z nagrań. Dopiero ich wyciek w 2011 r. spowodował, że opinia publiczna mogła poznać szczegóły korupcyjnego procederu, co wywołało wściekłość Słowaków. Ale ponieważ nagrań nie było, sprawa przyschła.
Drugi przestępczy wątek, z którym wiązany jest Haščák, dotyczy prania pieniędzy. Chodzi o prawdopodobnie fikcyjne faktury za usługi doradcze, które jedna z firm miliardera płaciła spółce założonej przez prominentnego w czasie afery Goryla funkcjonariusza SIS i jego żonę, również byłą funkcjonariuszkę tej służby. Słowaccy śledczy badają m.in., czy między małżonkami a ich prominentnym partnerem biznesowym nie doszło do zawarcia porozumienia, na mocy którego trefne nagrania miały trafić w jego ręce na wyłączność. Oczywiście nie za darmo. Słowacki serwis Aktuality.sk informuje o sumie ok. 200 tys. euro. Same nagrania rzeczywiście zniknęły, przez wiele lat uważano nawet, że albo zaginęły, albo zostały zniszczone. Zachowały się tylko raporty sporządzone na ich podstawie.
Czytaj też: Kontrwywiad nie istnieje, rosyjscy zabójcy panoszą się w Polsce
Zasłużony absolwent rosyjskiego uniwersytetu
Jak to często bywa w tego typu historiach, im wchodzi się w nie głębiej, tym robi się bardziej ponuro. Według ustaleń śledczych pośrednikiem między Haščákiem a małżeństwem byłych funkcjonariuszy SIS był doradca Penty ds. bezpieczeństwa Alojz Lorenc. To były generał czechosłowackiej bezpieki i jej ostatni szef, który za przestępstwa popełnione w czasach komunizmu został skazany na cztery lata więzienia (kary nigdy nie odbył).
Sam Haščák jest blisko związany z Rosją. Między 1987 a 1994 r., czyli w sumie aż siedem lat, studiował w słynnym MGIMO, czyli w Moskiewskim Państwowym Instytucie Spraw Międzynarodowych. Tu kolejna ciekawostka – właśnie w 1994 r. założył Pentę.
Po powrocie do ojczyzny Haščák bynajmniej nie zerwał związków z uczelnią. Według dziennikarzy ICJK w 2013 r. wsparł prowadzony przez MGIMO fundusz rozwojowy. Wsparcie musiało być znaczące, bo oligarcha otrzymał za nie oficjalne podziękowania ze strony uczelni. Ale to nie koniec związków Haščáka i Penty z rosyjskim uniwersytetem. Dwóch innych założycieli holdingu to również jego absolwenci.
Sprawa morderstwa Jána Kuciaka
Jest jeszcze jedna kwestia, która elektryzuje słowacką opinię publiczną. To możliwy związek szefa holdingu ze sprawą morderstwa Jána Kuciaka. Według autorów artykułu z Vsquare.org nie ma dowodów na zaangażowanie Haščáka w zabójstwo, ale jak podkreślają, przez lata utrzymywał on bliskie kontakty z innym wpływowym słowackim biznesmenem Marianem Kočnerem, oskarżonym o zlecenie zabójstwa dziennikarza (w pierwszej instancji został uniewinniony). Kočner nie tylko kolegował się ze współwłaścicielem Penty, ale też w swojej działalności biznesowej korzystał z usług należącego do niej banku. Wszystko wskazuje na to, że miał dostęp do kopii nagrań ze sprawy Goryla, którymi prawdopodobnie próbował szantażować Haščáka. Świadczy o tym m.in. jego zeznanie, w którym przyznał się śledczym, że dostał za nie milion euro. Od kogo dokładnie – nie wiadomo. Żeby było ciekawiej, nagraniami rozgrywać miał również przyjaciel Kočnera, a zarazem prokurator generalny Słowacji w latach 2004–11 Dobroslav Trnka.
Sam Haščák nie przyznaje się do winy i zapowiada walkę o oczyszczenie swego imienia. Nie został aresztowany, zrezygnował za to ze wszystkich stanowisk, jakie pełnił w firmie. Jego prawnicy zapewniają, że obecne śledztwo, które dotyczy wydarzeń sprzed niemal 15 lat, jest bezprawne. „Zarówno działania policji na terenie naszej firmy, jak i oskarżenia wobec współwłaściciela Penty Jaroslava Haščáka uważamy za bezpodstawne i nieproporcjonalne” – głosi oficjalne stanowisko Penty.