Świat

Właśnie zobaczyliśmy, jak mogą wyglądać następne wojny

Azerbejdżan zajął miasto Szusza. Na zdjęciu azerski posterunek Azerbejdżan zajął miasto Szusza. Na zdjęciu azerski posterunek Stanislav Krasilnikov/TASS / Forum
Azerskie zwycięstwo nad armeńskimi siłami w Górskim Karabachu może być „małą wojną, która wstrząśnie światem”. Konflikt obnażył luki w systemach obronnych i wady tradycyjnego uzbrojenia.

To była sześciotygodniowa wojna o niskiej intensywności – analizy jej przebiegu już trwają dłużej niż ona sama. Konflikt na Zakaukaziu pozwolił bowiem zajrzeć przez dziurkę od klucza na pole walki przyszłości, bo strony używały sporo nowoczesnego uzbrojenia i nowatorskich metod. Nawet jeśli była to mikrowojna, to sygnalizuje i potwierdza trendy, które będą przesądzać o skuteczności działań zbrojnych w najbliższych dekadach.

Dowodzą tego mnożące się ostatnio raporty analizujące rozmaite aspekty azersko-ormiańskiego starcia. W Europie szczególną uwagę poświęca mu instytut RUSI, eksperckie zaplecze ministerstwa obrony Wielkiej Brytanii. Brytyjczycy mieli kilka powodów, by przyglądać się tej małej wojnie: był tam w użyciu nowoczesny sprzęt rosyjskiej produkcji, który mierzył się z systemami ze świata zachodniego – z Turcji i Izraela, a takie potyczki zawsze przynoszą interesujące wnioski. Poza tym na dużą skalę zastosowano bezzałogowce rozpoznawczo-uderzeniowe, których rola okazała się kluczowa w pewnych fazach konfliktu.

W Londynie trwa ponadto analiza przyszłych inwestycji obronnych. Zdaniem RUSI zakaukaski „poligon” będzie doskonałą okazją do weryfikacji założeń modernizacji, zwłaszcza sił lądowych. Amerykanie, Francuzi, Niemcy, Rosjanie, Chińczycy – wszyscy, którzy mają świadomość nadchodzącej rewolucji w technologii wojskowej, studiują azersko-armeński pojedynek i dochodzą do podobnych wniosków.

Czytaj też: Turecko-ormiańskie pogranicze.

Reklama