Świat

Atak rakietowy na Kabul. Talibowie szykują się do powrotu?

Miejsce uderzenia jednej z rakiet Miejsce uderzenia jednej z rakiet Omar Sobhani / Reuters / Forum
Mieszkańców Kabulu obudziła eksplozja, na miasto spadły 23 rakiety. W tle toczą się negocjacje między USA a talibami. „Chcą nas sprzedać fundamentalistom” – obawiają się Afgańczycy.

Jeden z pocisków wylądował przed popularną wśród młodych kawiarnią, raniąc przynajmniej trzech pracowników, inny trafił w szkołę dla dziewcząt. Na zamieszczanych w mediach społecznościowych nagraniach można zobaczyć, jak przerażone wybiegają z budynku. Kolejny pocisk został wymierzony w oddział pediatryczny (!) szpitala Sana Medical Complex. Doradca afgańskich władz dr Mudżib Rahimi poinformował, że w ataku zginęło m.in. rodzeństwo bliźniąt, które jadło śniadanie, kiedy rakieta uderzyła w ich dom. Wszystkie ofiary to cywile.

Czytaj też: Noworodki i żałobnicy. W Afganistanie giną tysiące cywilów

Bomby i rakiety

Rzecznik policji Ferdaws Faramarz podał, że zginęło co najmniej osiem osób, a 35 zostało rannych. Jeden z mieszkańców Share Naw – dzielnicy, na którą spadła dziś większość pocisków – powiedział w rozmowie z „Polityką”: – Jestem załamany. Ta sytuacja doprowadza mnie do płaczu. To wszystko, ci przerażeni ludzie, to miasto przypomina mi dzieciństwo, czasy wojny domowej. Wtedy to była codzienność. Mamy znowu się na to przygotować? Czuję się, jakbym już był martwy. Sterroryzowani Afgańczycy powtarzają: „żyliśmy w ciągłym strachu przed bombami, teraz mamy się bać jeszcze rakiet?”.

Kabulska policja przed zamkniętą ulicą, na którą spadła rakietaJagoda Grondecka/•Kabulska policja przed zamkniętą ulicą, na którą spadła rakieta

Na razie nikt nie wziął odpowiedzialności za atak. Rzecznik MSW Tariq Arian powiedział, że „terroryści” użyli dwóch ciężarówek do transportu wyrzutni rakietowych. Śledztwo ma wyjaśnić, w jaki sposób pojazdy dostały się do miasta. MSW dodało, że po ataku rakietowym doszło do wybuchu dwóch bomb magnetycznych. Jedna z nich zabiła policjanta i raniła trzech innych.

Reklama