Joe Biden zwyciężył w wyborach, zdobywając ponad 270 wymaganych do wygranej głosów elektorskich, i zostanie 46. prezydentem USA. Wiceprezydentką po raz pierwszy w historii Ameryki będzie kobieta, w dodatku czarnoskóra: Kamala Harris. Biden obejmie urząd 20 stycznia 2021 r. Zdecydowało o tym ostatecznie pokonanie Donalda Trumpa w Pensylwanii, jednym z najważniejszych stanów swingujących, gdzie były wiceprezydent w gabinecie Baracka Obamy uzyskał ponad 30 tys. więcej głosów bezpośrednich.
W sobotę – cztery dni po wyborach – wciąż liczono głosy w trzech innych stanach: Arizonie, Nevadzie i Georgii, ale nie zmieni to już ostatecznego wyniku, a nawet może powiększyć rozmiar zwycięstwa. Przewiduje się, że Biden zdobędzie ponad 300 głosów elektorskich. Mniej więcej z taką przewagą Trump wygrał w 2016 r. z Hillary Clinton. Biden zdobył o prawie 3 proc. więcej głosów bezpośrednich (popular vote).
Długi maraton liczenia głosów
Biden wygrał, bo przeciągnął na swoją stronę sporą część Amerykanów, którzy cztery lata temu głosowali na Trumpa, zwłaszcza białych z wyższym wykształceniem, mieszkańców suburbiów i wyborców niezależnych. Głosowało na niego więcej robotników i farmerów z konserwatywnego interioru USA niż w 2016 r. poparło Trumpa. Masowo opowiedziały się za Bidenem kobiety i młodzież. Trumpowi udało się nawet zdobyć nieco więcej głosów Latynosów niż Clinton, ale nie wystarczyło to do zwycięstwa.
Ogłoszenie rezultatu wyborów przez media zakończyło czterodniowy maraton liczenia głosów, w tym roku wyjątkowo długiego, bo około jednej trzeciej Amerykanów głosowało z powodu pandemii korespondencyjnie.