Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

„Towarzysz Trump” płacił podatki w Chinach

Kwoty obrazujące interesy Trumpa w Chinach nie są oszałamiające jak na rozmiary jego nieruchomościowego imperium. Kwoty obrazujące interesy Trumpa w Chinach nie są oszałamiające jak na rozmiary jego nieruchomościowego imperium. Official White House Photo by Shealah Craighead / Flickr CC by SA
Z jednej strony prezydent USA wypowiedział Chinom wojnę handlową, z drugiej okazuje się, że sam od lat prowadzi tam interesy. Trump wygląda na rekordzistę hipokryzji.

Jednym z głównych wątków prezydentury Donalda Trumpa jest jego nieustanne chełpienie się domniemanymi sukcesami polityki wobec Chin. Wypowiedział im przecież wojnę handlową i wezwał biznes amerykański do wycofywania się z Państwa Środka, aby przenoszone tam miejsca pracy powróciły do USA. Tymczasem „New York Times” ujawnił, że sam od wielu lat prowadzi tam interesy i w latach 2013–15 zapłacił chińskiemu fiskusowi podatki na sumę prawie 200 tys. dol. Jego własne przedsiębiorstwo Trump International Hotels Management (TIHM) otworzyło w Chinach rachunek bankowy. Zeznania podatkowe Trumpa, do których dotarł „NYT”, nie wykazują, ile jego funduszy przechodzi przez konta za granicą, chociaż amerykański urząd podatkowy wymaga, aby podatnicy ujawniali, jaka część ich dochodów pochodzi z obcych krajów.

Czytaj też: Skąd Donald Trump ma pieniądze?

Trump, rekordzista hipokryzji

Kwoty obrazujące interesy Trumpa w Chinach nie są oszałamiające jak na rozmiary jego nieruchomościowego imperium. Według nowojorskiego dziennika chodzi o zainwestowanie 192 tys. dol. w bliżej nieokreślone pięć małych przedsiębiorstw. Przedstawiciel jego obecnej w Chinach firmy poinformował, że inwestycje niezbyt się udają. W 2017 r. jednak – pierwszym roku rządów Trumpa w Białym Domu – Trump International Hotel Management zanotował raptowny wzrost dochodów, do sumy 17,5 mln dol. – przekraczającej łączne dochody z poprzednich pięciu lat. Potwierdza to podejrzenia co do konfliktu interesów Trumpa jako biznesmena i prezydenta, który zapewnia, że twardo negocjuje z Pekinem, aby bronić interesów Ameryki. A w świetle doniesień „NYT”, że zagroził, iż zabierze kontrakty rządowym firmom, które nie przestaną outsourcingu do Chin, prezydent wygląda na rekordzistę hipokryzji.

Pikanterii sprawie dodaje też to, że – jak dowiedzieliśmy się wcześniej – Trump, zanim został prezydentem, przez ok. 10 lat nie płacił żadnych podatków federalnych, korzystając z rozmaitych ulg, zwolnień i odpisów podatkowych. Czyni tak wielu kapitalistów bogaczy, ale skala „optymalizacji” podatkowej Trumpa znacznie przewyższała średnią w USA. W latach 2016 i 2017 zapłacił amerykańskiemu fiskusowi tylko po 750 dol. Teraz okazuje się, że z obowiązków wobec budżetu komunistycznych Chin wywiązywał się dużo solenniej. Najnowsze rewelacje „New York Timesa” wywołały rozbawienie i falę złośliwych komentarzy internautów w Chinach. Pojawiły się dowcipy, że „towarzysz Trump”, odprowadzając tam podatki, płaci w ten sposób składki członkowskie partii komunistycznej, czego „ojczyzna (tzn. Chiny) mu nigdy nie zapomni”.

Czytaj także: Kruche ego syna despoty. Bratanica diagnozuje Trumpa

Prezydent wypomina Bidenom domniemane transakcje z Chinami

Prezydent oskarża poza tym Joe′go Bidena, że razem ze swoim synem Hunterem robili w Chinach gigantyczne interesy. Stwarzałoby to również sytuację konfliktu interesów, gdyż chodzić ma o okres, kiedy jego demokratyczny rywal w wyborach był wiceprezydentem. Trump od dawna zarzuca Bidenowi, że jako odpowiedzialny za politykę wobec Chin w rządzie Baracka Obamy wykazywał ustępliwość, co doprowadziło do powiększenia deficytu USA w wymianie z Chinami i ośmieliło Pekin do bardziej asertywnych poczynań w Azji Wschodniej. Podawane przez prezydenta liczby domniemanych transakcji Huntera i Joego Bidenów w Chinach okazały się jednak całkiem wydumane, a sugestie na temat zależności polityki Obamy i Bidena od rzekomych interesów tego ostatniego w Państwie Środka bezpodstawne. Niewykluczone mimo to, że w czasie drugiej debaty telewizyjnej z Bidenem w czwartek wieczorem (czasu USA) Trump ponowi te zarzuty. Jego rywal będzie wtedy mógł ripostować, przypominając, że prezydent sam dopuszcza się czynów, które potępia u innych.

Trump twierdzi, że ewentualne zwycięstwo Bidena w wyborach ucieszyłoby Chiny, ponieważ prezydentem USA zostałby polityk miękki, którym można manipulować. Równie dobrze można by argumentować, że komunistyczny reżim wolałby reelekcji Trumpa, którego prezydentura doprowadziła do popsucia stosunków Ameryki z sojusznikami, co ją osłabia i daje Chinom większe pole manewru. Poza tym protekcjonistyczna polityka Trumpa pozwala chińskiemu prezydentowi Xi Jinpingowi przedstawiać swój kraj jako orędownika globalizacji, wolności handlu i współpracy międzynarodowej. To oczywiście nieprawda, ale liczy się jako argument propagandowy w dyplomacji publicznej, zwłaszcza gdy prestiż USA doznaje uszczerbku.

Czytaj także: Jakiej Ameryki chce Biden

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
O Polityce

Dzieje polskiej wsi. Zamów już dziś najnowszy Pomocnik Historyczny „Polityki”

Już 24 kwietnia trafi do sprzedaży najnowszy Pomocnik Historyczny „Dzieje polskiej wsi”.

Redakcja
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną