Świat

Kulisy dymisji kardynała i bałagan w finansach Watykanu

Były kardynał Giovanni Angelo Becciu Były kardynał Giovanni Angelo Becciu Guglielmo Mangiapane / Forum
Franciszek, który stara się realizować swoją wizję Kościoła ubogiego dla ubogich, parę lat temu postanowił uporządkować watykańskie finanse. Wciąż jednak trudno mu osiągnąć cel.

Niespodziewane zwolnienie kard. Giovanniego Angelo Becciu ze stanowiska prefekta watykańskiej Kongregacji ds. Świętych i odebranie mu przez papieża Franciszka wszelkich praw i przywilejów księcia Kościoła odbiło się szerokim echem zarówno w kręgach kościelnych, jak i finansowych. W latach 2011–18 jako Substytut ds. ogólnych w Sekretariacie Stanu abp Becciu kierował watykańską „radą ministrów”, dysponował pieniędzmi, a także decydował o przeznaczeniu kwot przekazywanych przez wiernych i diecezje jako tzw. świętopietrze.

„Nie mogę dłużej darzyć cię zaufaniem” – powiedział Becciu Franciszek na trwającej 20 minut audiencji w domu św. Marty w czwartek 24 września.

„Zawsze byłem wierny papieżowi, za którego dziś także gotów jestem oddać życie” – oświadczył ekskardynał następnego dnia po dymisji, podczas (fakt zupełnie bez precedensu) zorganizowanej naprędce konferencji prasowej. Spotkanie odbyło się przed południem, a więc w wygodnej dla dziennikarzy porze, w siedzibie jednego z żeńskich zgromadzeń zakonnych przy Viale Vaticano, ulicy biegnącej wzdłuż kolumnady na Placu św. Piotra.

Czytaj też: Watykan pod kreską. Papież i kuria muszą oszczędzać

Kardynał i piwo ekologiczne

Wypowiadając się dla dziennikarzy, Becciu nie ukrywał, że zarzuty wysunięte przez papieża dotyczyły zleceń na usługi stolarskie w przedstawicielstwach Stolicy Apostolskiej w Afryce i na Kubie, zrealizowanych przez firmę jego brata Francesco, kiedy on sam był tam nuncjuszem. Stanowczo zaprzeczył jednak, by miał cokolwiek wspólnego z umową z rzymską Caritas, zawartą przez drugiego z braci, Mario Becciu, psychologa i wykładowcę na Papieskim Uniwersytecie Salezjańskim. Kontrakt dotyczy wyrobu i dystrybucji produkowanego ekologicznie i zgodnie z zasadami new economy piwa Birra Pollicino (w cenie 8 euro za 0,75 l), z nadrukiem na etykiecie odsyłającym do działalności kościelnej organizacji pomocy społecznej.

Włoska prokuratura ma poważne zastrzeżenia do tej umowy, bo dopatrzyła się w niej niezgodnych z przepisami ustaleń, sugerujących możliwość oszustw podatkowych. Ekskardynał Becciu zaprzeczył także pomówieniom, jakoby dzięki wpływom osobiście zalecał dystrybucję napoju.

Franciszek zarzucił Becciu również wykorzystywanie pieniędzy pochodzących z kasy watykańskiego Sekretariatu Stanu i z datków wiernych na dowolnie wybrane cele, w tym na pomoc dla macierzystej diecezji za pośrednictwem firmy należącej do innego z braci. Na konferencji prasowej ekskardynał tłumaczył swoje postępowanie lokalnym patriotyzmem i chęcią pomocy bezrobotnym mieszkańcom Sardynii. Całkowicie pominął przy tym arbitralny charakter swoich decyzji, najwyraźniej w przekonaniu, że jako Substytut miał wszelkie prawo rozporządzać nieswoimi pieniędzmi według własnego uznania.

Czytaj też: Jan Paweł II na basenie. Zapiski włoskiego premiera

Pracowici bracia Becciu

Don Angelino na pewno jest niewinny i potrafi to udowodnić. Rodzina Becciu to bardzo przyzwoici i pracowici ludzie – twierdzi proboszcz parafii św. Sabiny w Pattadzie ks. Gianfranco Pala.

Najstarsi mieszkańcy miasteczka pamiętają jeszcze, jak matka pięciu braci Becciu wychowywała chłopców samotnie dzięki pieniądzom przysyłanym przez męża z Niemiec, dokąd na kilkanaście lat wyjechał za chlebem.

„Zawsze byłem i jestem z Sardynii” – podkreślał Angelo Becciu, kiedy w 30. rocznicę święceń kapłańskich, w maju 2012 r., spotkał się z seminarzystami swego macierzystego wydziału teologii w Cagliari.

Giovanni Angelo Becciu urodził się w czerwcu 1948 r. w malowniczo położonym w północno-wschodniej części Sardynii, odległym o 70 km od Sassari miasteczku Pattada, dziś liczącym niespełna 4 tys. mieszkańców. W 1982 r. rozpoczął pracę w charakterze watykańskiego dyplomaty. Pełnił misje kolejno w Republice Środkowoafrykańskiej, Sudanie, Nowej Zelandii, Liberii, Wielkiej Brytanii, Francji i USA. 15 października 2001 r., nie mając jeszcze sakry biskupiej (przyjął ją dwa miesiące później), otrzymał od Jana Pawła II nominację na stanowisko nuncjusza apostolskiego w Angoli, a zaraz potem również w Sao Tome i Principe. W 2009 r. został nuncjuszem apostolskim na Kubie. Stamtąd po dwóch latach wezwał go do Watykanu Benedykt XVI. 63-letni abp Becciu, jako Substytut ds. ogólnych w Sekretariacie Stanu, został trzecią najważniejszą osobą w Stolicy Apostolskiej.

Kardynalski kapelusz na otarcie łez

Substytut ds. ogólnych w watykańskim Sekretariacie Stanu zajmuje się wszystkimi sprawami dotyczącymi funkcjonowania Stolicy Apostolskiej i związanymi z codzienną posługą kierowania Kościołem powszechnym, redaguje papieskie dokumenty i przygotowuje oficjalne komunikaty. Wraz z Substytutem ds. relacji z państwami i arcybiskupem kierującym Sekcją Personelu Dyplomatycznego podlega bezpośrednio Sekretarzowi Stanu, który jest drugą po papieżu osobą w Stolicy Apostolskiej.

Po ustąpieniu Benedykta XVI, jako że każdy nowy papież ma prawo samodzielnie dobierać sobie współpracowników, Jorge Bergoglio mógł łatwo zastąpić abp. Becciu innym hierarchą. Jednak zatwierdził go ponownie na dotychczasowym stanowisku. O sporym zaufaniu, jakim papież darzył arcybiskupa jeszcze trzy lata temu, świadczy fakt, że w 2017 r. mianował go swym delegatem do rozstrzygnięcia konfliktów w Zakonie Kawalerów Maltańskich. Dopiero 15 sierpnia 2018 r. Franciszek wskazał nowego watykańskiego Substytuta ds. ogólnych: abp. Edgara Peña Parrę z Wenezueli.

Becciu „na otarcie łez” otrzymał kardynalski kapelusz i trafił na znacznie mniej eksponowany fotel prefekta Kongregacji ds. Świętych. Z pozoru dość łatwo pogodził się z faktem, że przeszedł na „wcześniejszą emeryturę”. Miał teraz więcej czasu dla siebie, mógł częściej odwiedzać rodzinną Sardynię, zaczął bardziej dbać o zdrowie, stał się spokojniejszy i bardziej zrelaksowany. Jak zwykle chętnie korzystał z licznych zaproszeń na konferencje i prezentacje, podczas których z całą powagą piastowanego urzędu wygłaszał mądre przemówienia i wyliczał chrześcijańskie cnoty nowych kandydatów na ołtarze. Jednym z ostatnich takich wystąpień było spotkanie przed beatyfikacją znanego również w Polsce 15-latka Carlo Acutisa. Uroczystość wyniesienia do chwały ołtarzy tego mającego polskie korzenie chłopca – przełożona z powodu pandemii koronawirusa – ostatecznie odbyła się w Asyżu 10 października. Becciu jednak już w niej nie uczestniczył.

Czytaj też: Nowa encyklika papieska trafia w czuły nerw

Watykańskie miliony na torebki i fotele

Nieoczekiwana dymisja prefekta jednej z watykańskich dykasterii, do którego papież utracił zaufanie, sprowokowała włoskie i światowe media do przeanalizowania innych inwestycji poczynionych przez Sekretariat Stanu w czasie, kiedy kierował nim abp Becciu. Szybko znaleziono „kardynalską damę”, która zdobyła zaufanie hierarchy jako ekspertka od stosunków międzynarodowych, bezpieczeństwa nuncjatur i relacji z ugrupowaniami terrorystycznymi. 39-letnia Cecilia Marogna, urodzona w Cagliari na Sardynii, obiecywała wykupić z niewoli porwanych na Bliskim Wschodzie i gdzie indziej katolickich kapłanów i misjonarzy i w tym celu otworzyła nawet biuro w Słowenii.

Otrzymane z watykańskiego Sekretariatu Stanu pół miliona euro wydała jednak na firmowe torebki i wygodne, obite skórą fotele tudzież, jak twierdzi, na liczne podróże. Ekskardynał, choć początkowo zaprzeczał wszelkim kontaktom z Marogną, w końcu przyznał, że jednak istniały, choć tylko na płaszczyźnie zawodowej i ściśle formalnej.

Czytaj też: Były watykański dyplomata wzywa papieża do ustąpienia

Dociekliwe media znalazły również inne przykłady niewystarczająco uzasadnionych i udokumentowanych wydatków abp. Becciu. Na przykład 700 tys. euro rzekomo przekazane do Australii na opłacenie świadków składających w postępowaniu sądowym zeznania obciążające kard. George’a Pella. Oskarżony o czyny pedofilskie hierarcha ostatecznie został uniewinniony z zarzutów i niedawno wrócił do watykańskiego Sekretariatu ds. Gospodarczych.

Chybione inwestycje Stolicy Apostolskiej

Ekskardynał Becciu twierdzi, że Franciszek nie podał jako przyczyny zwolnienia go ze stanowiska sprawy pechowego budynku pod nr 60 Sloane Avenue w centrum Londynu, który miał być dochodową watykańską inwestycją, a dziś stanowi dowód niekompetencji, nieuczciwości i naiwności dostojników kurialnych.

Decyzja o dokonaniu londyńskiej inwestycji zapadła w 2013 r. Abp Becciu polecił zrealizować zakup najpierw części, a potem całości budynku z kont, jakie Stolica Apostolska ma w bankach szwajcarskich. Fakt, że gromadzone w banku środki pochodzące z różnych źródeł, także z datków wiernych (a więc też świętopietrza), są później inwestowane w rozmaity sposób, nikogo nie powinien dziwić. Czasem jednak okazuje się, że inwestycje są po prostu chybione lub że, dokonywane w pogoni za zyskiem, są całkowicie sprzeczne z watykańskim credo, jak np. inwestycja w fabrykę prezerwatyw w Belgii, w szwedzkie zakłady zbrojeniowe czy w nie zawsze zgodne z zasadami chrześcijańskiej etyki tzw. instrumenty finansowe.

Wskutek kryzysu na brytyjskim rynku nieruchomości spowodowanego brexitem, a także wobec pandemii koronawirusa setki milionów euro (według rozmaitych szacunków: od 200 do 450), które pochłonęła inwestycja w dawny budynek administracji domu handlowego Harrod’s w Londynie, teraz bardzo trudno będzie odzyskać. Abp Peña Parra próbował zamknąć sprawę Sloane Avenue i zwrócił się do IOR (czyli watykańskiego „banku”) o 150 mln euro, których jednak nie dostał. Uzasadnieniem odmowy był brak wystarczająco szczegółowej historycznej dokumentacji przepływów związanych z londyńską inwestycją.

I właśnie ta odmowa rok temu rozpętała pierwszą burzę, której ofiarami padają teraz nie tylko watykańscy urzędnicy (duchowni i świeccy) i czasem dość podejrzani doradcy finansowi z Rzymu, Londynu czy Zurychu, ale nawet premier włoskiego rządu Giuseppe Conte. Jako prawnik i doradca parę lat temu Conte przygotował ekspertyzę prawną dla jednego z finansistów zamieszanych w sprawę inwestycji przy Sloane Avenue w Londynie. Potem natomiast, kiedy już został premierem, jego gabinet zdecydował (ponoć bez udziału i pod nieobecność premiera) o tym, by uratować jedną ze spółek tegoż klienta Contego.

Czytaj też: Dlaczego papież usunął trzech swoich doradców?

Ile pieniędzy ma papież?

W ostatnich dniach wyszło też na jaw, że sprawni doradcy finansowi Stolicy Apostolskiej, niejako „omotawszy” abp. Becciu i jego najbliższych współpracowników, inwestowali potem pochodzące ze świętopietrza pieniądze w rajach podatkowych i w firmach działających na oszukańczej zasadzie piramid finansowych. Dodatkowo niektórzy z owych życzliwych doradców domagają się teraz od Watykanu nienależnych im pieniędzy w zamian za zrzeczenie się wyłudzonych wcześniej w ewidentnie nieuczciwy sposób papierów dłużnych.

Franciszek, który z wielkim uporem stara się zrealizować swoją wizję Kościoła ubogiego dla ubogich, już parę lat temu postanowił uporządkować watykańskie finanse. Wciąż jednak bardzo mu trudno osiągnąć ten cel. Między innymi dlatego, że poszczególne biura, sekretariaty i dykasterie mają własne, nigdzie indziej nierejestrowane środki finansowe, którymi zarządzają samodzielnie i bez żadnej kontroli. I nie spieszą się, by zmienić taki stan rzeczy. Pewnie więc jeszcze długo nie poznamy odpowiedzi na proste, zdawałoby się, pytanie: ile pieniędzy ma papież?

Czytaj też: Watykanem wstrząsa ostra walka o władzę

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Rynek

Jak portier związkowiec paraliżuje całą uczelnię. 80 mln na podwyżki wciąż leży na koncie

Pracownicy Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego od początku roku czekają na wypłatę podwyżek. Blokuje je Prawda, maleńki związek zawodowy założony przez portiera.

Marcin Piątek
20.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną