Świat

Dzika Francja

Francja. Toksyczne słowo „zdziczenie”

Kryminolodzy nie mają najmniejszej wątpliwości, że wbrew panującym poglądom w społeczeństwie jest coraz mniej brutalizacji. Kryminolodzy nie mają najmniejszej wątpliwości, że wbrew panującym poglądom w społeczeństwie jest coraz mniej brutalizacji. iStockphoto / Getty Images
Nad Sekwaną błyskawiczną karierę polityczną robi toksyczne słowo „zdziczenie”. Ale ważniejsze od tego, co ono oznacza, jest to, kto je wypowiada. I po co.
Protest pracowników policji po atakach na policjantów w Champigny-sur-Marne.Lucien Libert/Reuters/Forum Protest pracowników policji po atakach na policjantów w Champigny-sur-Marne.

Zaczęło się od tego, że nowy szef francuskiego MSW Gérald Darmanin powiedział w wywiadzie prasowym: „Trzeba położyć kres zdziczeniu części społeczeństwa”. Słowo „zdziczenie”, ensauvagement, wywołało gorącą do dziś dyskusję, poruszyło prezydenta i znanych intelektualistów. Wprawdzie minister tłumaczył, że użył tego terminu pod wpływem pogrzebu 25-letniej kobiety, żandarmerki, która zginęła, usiłując zatrzymać do kontroli pędzący ze skandaliczną prędkością samochód. Ale i tak, mimo emocji, minister podtrzymuje słowa o „zdziczeniu”.

W kraju, gdzie użycie właściwego słowa jest cenioną sztuką, a prezydenci i premierzy piszą książki, nie można bezkarnie rzucać nieprzemyślanych zwrotów. Przeciw „zdziczeniu” natychmiast zaprotestował minister sprawiedliwości Éric Dupond-Moretti, który zwrócił uwagę, że to słowo „buduje u ludzi poczucie braku bezpieczeństwa”. Czy może rzeczywisty brak bezpieczeństwa?

Hasła „prawa i porządku” zawsze mają wzięcie u prawicowych wyborców i służą zwykle niecnym celom politycznym. Lewicowe media zwracają jednak uwagę, że przestępczość we Francji systematycznie spada. W latach 90. było średnio około 1600 zabójstw rocznie, obecnie około 850 (nawiasem mówiąc, per capita nawet mniej niż w Polsce). Zmniejszyła się też liczba kradzieży z użyciem przemocy.

Ostatnie lato stało jednak pod znakiem kilku głośnych zbrodni. W Bayonne kopnięciami w głowę pasażerowie zabili 59-letniego kierowcę autobusu; w Lyonie 23-letnia salowa zmarła w wyniku poniesionych ran, pobita i wleczona 800 m przez samochód po jakiejś banalnej kłótni; w regionie Paryża w pralni ciężko pobito mężczyznę, który zwrócił innym uwagę, aby nosili maski. Ta kronika kryminalna budziła wiele emocji.

Polityka 42.2020 (3283) z dnia 13.10.2020; Świat; s. 56
Oryginalny tytuł tekstu: "Dzika Francja"
Reklama