Projekt, zrealizowany na zlecenie Konferencji Żydów na rzecz Reparacji Materialnych ze strony Niemiec, sprawdzał świadomość historyczną i wiedzę na temat Zagłady wśród Amerykanów między 18. a 39. rokiem życia. Co ważne, po raz pierwszy badania realizowano we wszystkich 50 stanach. Wyniki dają powody do niepokoju i wprawiają w osłupienie.
Amerykanie nie znają historii Zagłady
Prawie co czwarty amerykański milenials lub przedstawiciel młodszego pokolenia Z częściowo lub w całości neguje Holokaust. 23 proc. respondentów twierdzi, że Zagłada to mit, nigdy się nie wydarzyła lub że liczba ofiar jest mocno przeszacowana. Blisko dwie trzecie (63 proc.) nie wie, że wynosiła 6 mln, a ponad jedna trzecia (36 proc.) uważa, że było to 2 mln lub mniej osób. Co drugi młody Amerykanin nie umie wymienić ani jednego getta czy obozu koncentracyjnego, choć – jak podkreślają autorzy badania – w czasie wojny było ich w Europie ponad 40 tys.
Czytaj też: Milenialsi, generacja Z… Do którego pokolenia należysz?
Szczególnie niepokoją wyniki w poszczególnych stanach. O istnieniu obozu w Oświęcimiu nie słyszało 23–56 proc. respondentów. Bardzo źle pod tym względem wypada Nowy Jork. Prawie połowa (43 proc.) młodych mieszkańców stanu nie wie, do czego odnosi się nazwa „KL Auschwitz”. Szokujące, biorąc pod uwagę silną pozycję żydowskich społeczności w tej części USA i fakt, że zabiega ona o szerzenie wiedzy na temat Zagłady i II wojny światowej.
Negacja Holokaustu i alt-prawica
Widać polityczna geografia kraju niekoniecznie pokrywa się z historyczną świadomością najmłodszych pokoleń. Wśród najgorzej wyedukowanych stanów są bowiem zarówno tradycyjnie liberalne (Nowy Jork, Maryland, Delaware), jak i bardziej konserwatywne, przychylne republikanom (Georgia, Alaska, Luizjana). Dlatego trudno mówić o fiasku działań społeczności żydowskich czy niedociągnięciach systemu edukacyjnego. Oczywiście, na obu tych płaszczyznach z pewnością da się robić więcej, jednak badanie jasno wskazuje, że za negacjonizm w dużej mierze odpowiada sieć, przede wszystkim alt-prawicowe podmioty, żywiące się antyliberalnymi teoriami spiskowymi.
Co drugi młody Amerykanin (49 proc.) przyznaje, że był świadkiem negowania Holokaustu w mediach społecznościowych lub gdzieś indziej w internecie w ostatnich pięciu latach. Co trzeci potwierdza, że widział w sieci symbole ideologii nazistowskiej lub materiały bezpośrednio się do niej odwołujące. W niektórych częściach kraju odsetki te były dużo wyższe – w Nevadzie kontakt z symbolami nazizmu w sieci miało 70 proc. respondentów, w Nowym Jorku 67, w Arizonie i Teksasie – po 64 proc.
Amerykańska i polska skrajna prawica
Milenialsi i pokolenie Z w USA kupują też teorie spiskowe na temat Zagłady. 11 proc. badanych jest zdania, że Żydzi sami byli sprawcami Holokaustu (19 proc. w Nowym Jorku). To jedno z najpopularniejszych „alternatywnych” wyjaśnień historii, na które można się natknąć w amerykańskich mediach społecznościowych. Jawnie promowali je zarówno Steve Bannon, były szef kampanii i doradca Donalda Trumpa, były redaktor naczelny serwisu „Breitbart News”, głównej platformy medialnej alt-prawicy, jak i Richard Spencer, czołowy amerykański neonazista, ideolog rasistowskiej prawicy. Ten drugi znany jest z zaprzeczania Holokaustowi, ale też nawoływań do przekształcenia Unii Europejskiej w „nowe imperium białej rasy”. I choć wiele europejskich krajów zabroniło mu wjazdu lub odebrało prawo do wystąpień publicznych, to w USA wciąż działa swobodnie.
Bliskie relacje z Richardem Spencerem łączą również polską skrajną prawicę. W 2017 r. został zaproszony do Warszawy przez organizację o enigmatycznej nazwie Kongres Narodowo-Społeczny. Miał wystąpić na konferencji pt. „Europa Przyszłości – wizja po upadku Zachodu”, poprzedzającej coroczny marsz środowisk prawicowych z okazji Święta Niepodległości. Ostatecznie do tego nie doszło – Spencer wycofał się w obawie, że nie zostanie wpuszczony do kraju. Zaraz potem Polska nałożyła na niego pięcioletni zakaz wjazdu do strefy Schengen.
Czytaj też: QAnon – prezydencka teoria spiskowa
„Holokaust może się powtórzyć”
W amerykańskich mediach społecznościowych pozostaje jednak bardzo popularny. Co więcej, zaprzecza całości nazistowskich zbrodni w czasie II wojny światowej, w tym masowym mordom na Romach i Słowianach. I choć największe platformy w sieci zapowiedziały już dawno, że wyeliminują jego i podobnych mu twórców, nie stało się to do dziś. Już w marcu 2019 r. Mark Zuckerberg obiecywał, że z Facebooka znikną wszelkie treści rasistowskie, nazistowskie czy negacjonistyczne. Jednak rewizjonistyczna alt-prawica wciąż ma się tutaj bardzo dobrze.
Stopień upowszechnienia negacjonizmu, teorii spiskowych i dezinformacji na temat najnowszej historii świata jest bez wątpienia ogromnym zagrożeniem dla wielu społeczeństw – zarówno w Ameryce Północnej, jak i w Europie. Środowiska żydowskie próbują z tym walczyć, wysyłając kolejne skargi do Zuckerberga i bombardując go osobistymi apelami tych, którzy Holokaust przeżyli. Technologiczna maszyna korporacyjna pozostaje jednak nieugięta. Alt-prawica operuje całkiem legalnie, co więcej – nie musi się ze swoimi treściami ukrywać. Jej działacze prowadzą otwarte grupy, publikują powszechnie dostępne nagrania, organizują publiczne wydarzenia. Przy obecnej polaryzacji amerykańskiego społeczeństwa i wysokiej temperaturze sporu ideologicznego może to się przekształcić w bombę zegarową. Wiedzą to zresztą młodzi Amerykanie – aż 59 proc. z nich jest bowiem zdania, że Holokaust może się powtórzyć.
Czytaj też: Opowieść rabina, który przeżył kilka obozów