Niełatwo przyćmić wszędobylskiego i wygadanego lidera włoskiej prawicy Matteo Salviniego. Szczególnie z bliska. A jej to się udało. Kilka miesięcy temu podczas wiecu Salvini – zupełnie jeszcze nieświadomy zagrożenia – oddał jej mikrofon. Z całego spotkania w pamięci pozostały tylko jej słowa: „Jestem Giorgia, jestem kobietą, matką, Włoszką i chrześcijanką – tego mi nie zabierzecie!”. Na długie miesiące stały się one politycznym lejtmotywem, przerabianym bez końca przez prawicowe media społecznościowe.
Od tamtego czasu wiele we Włoszech się zmieniło. Pandemia pochłonęła już 35 tys. ofiar, gospodarka zapadła się o ponad 12 proc. w II kwartale 2020 r. Mimo to premier Giuseppe Conte wciąż cieszy się zaufaniem 65 proc. badanych, sondaże jego centrolewicowego rządu nie drgnęły. Te najnowsze zapowiadają natomiast rewolucję na włoskiej prawicy.
Ich niekwestionowany dotychczas lider, prawicowa i populistyczna Liga Salviniego, w ciągu roku straciła już ok. 13 pkt proc. i zbliża się do 20 proc. poparcia. Daleko w tyle jest drugie prawicowe ugrupowanie – Forza Italia Silvio Berlusconiego. W tym samym czasie, gdy Liga traciła kolejnych wyborców, trzykrotnie swoje wyniki poprawiła nowa siła na prawicy – Bracia Włoscy, którzy w niektórych sondażach zrównują się już z Salvinim.
Autorką sukcesu Braci Włoskich jest właśnie Giorgia Meloni. Ta drobna, 43-letnia blondynka o ujmującym uśmiechu wychowała się w biednej dzielnicy Rzymu – Garbatelli, o czym czasami przypomina wymykający się spod kontroli rzymski dialekt. Choć z pozoru wygląda na wycofaną, to w rzeczywistości drzemie w niej wielki talent polityczny na miarę dawno niespotykaną we włoskiej polityce. Dlatego może się okazać, że Salvini mikrofonu już nie odzyska.