Zobaczyłem z daleka dwójkę dzieci bawiących się w koszu na śmieci – opowiada Mohammad z południowo-zachodniej Syrii. – Podszedłem do niego i zacząłem tłumaczyć, że to złe miejsce na zabawę. Nie bawimy się, odpowiedziały. Szukamy skórek od pomarańczy, żeby mama mogła nam je podgrzać na ogniu. Myślałem, że pęknie mi serce. Nie mogłem nic im dać. Sam nie mam nic – mówi.
Mohammad jest ojcem trójki dzieci, czwarte jest w drodze. Razem z żoną mieszkają w małym wynajmowanym pokoju – ich dom został zbombardowany. Najpierw pracował w rolnictwie, potem jako budowlaniec. Dziś nie może pracować wcale. Tak zwany Akt Cezara, czyli nowe amerykańskie sankcje na Syrię, niesie za sobą ograniczenia gospodarcze, które dotknęły m.in. sektor budowlany, a tym samym rodzinę Mohammada i innych zmęczonych wojną Syryjczyków.
Głód coraz bliżej
9,3 mln mieszkańców tego kraju, a więc ponad połowa populacji, ma ograniczony dostęp do żywności. Ceny jedzenia drastycznie rosną, a wartość funta syryjskiego spada. – Pensja pracownika wynosi 50 tys. funtów syryjskich. To tak jakbyś za 15 dol. miała utrzymać całą rodzinę – mówi Mohammad. Światowy Program Żywnościowy podaje, że ceny żywności w ciągu jednego tylko roku podwoiły się, osiągając najwyższy poziom w historii. Kilogram cukru kosztuje dziś 3 tys. funtów syryjskich. Kilogram herbaty – 30 tys. Wystarczy na utrzymanie maksymalnie przez trzy dni.
Kryzys gospodarczy wywołany jest przez trzy inne: konflikt Baszara al-Asada z kuzynem Ramim Makhloufem, najbogatszym Syryjczykiem, kontrolującym 60 proc. gospodarki kraju; kryzys bankowy w sąsiednim Libanie; od 17 czerwca kryzys wywołany sankcjami nałożonymi przez USA, które mają wymóc na syryjskim reżimie koniec brutalnej wojny z narodem. „Sankcje grożą odcięciem zastrzyków gotówki z darowizn i przekazów pieniężnych, które utrzymają kraj na powierzchni” – mówił dla CNN analityk z Syrii Karam Shaar. „Jeśli reżim nie zaakceptuje negocjacji, przewiduję głód, i będzie to okropne” – podsumował. Najwyższą cenę zapłacą cywile.
Miliony wewnętrznych uchodźców
Trudną sytuację gospodarczą wzmogła jeszcze pandemia. Baszar al-Asad apelował: „Pozostańcie w domach!”. Tymczasem znaczna część obywateli swoich domów dawno już nie ma. 40 proc. powierzchni kraju została zrównana z ziemią. Rodziny uciekają przed bombardowaniami, próbując znaleźć tymczasowe schronienie do życia. Często znajdują je blisko linii frontu czy w przepełnionych obozach w północno-zachodniej części kraju, gdzie kilka miesięcy przed ogłoszeniem pandemii wirusa SARS-CoV-2 wybuchł kryzys humanitarny.
Sytuacja pogarsza się z miesiąca na miesiąc. Imran Riza, urzędnik oenzetowski z Damaszku cytowany przez „Financial Times”, mówił, że takich obrazów jeszcze nie widział: dzieci zasypiają głodne, bo rodziny nie mogą sobie pozwolić na kupno jedzenia. Według ONZ ponad 80 proc. z 17,5-milionowej ludności pogrąża się w biedzie. 61 proc. gospodarstw domowych w północno-zachodniej części kraju nie ma wystarczających środków, aby zaspokoić podstawowe potrzeby. Częstość występowania ostrego niedożywienia wśród dzieci w wieku od sześciu do 59 miesięcy wzrosła z 1 proc. w kwietniu 2019 r. do 2 proc. w maju 2020. Prawie jedna trzecia dzieci cierpi na przewlekłe niedożywienie.
Przemoc nie tylko ekonomiczna
Mimo zawieszenia broni (6 marca) mieszkańcy północno-zachodniej Syrii żyją od wybuchu do drugiego: do marca w atakach bombami samochodowymi lub innymi improwizowanymi urządzeniami zginęło 51 osób. W czerwcu ONZ raportowało, że w rejonie Afrin i Azaz w północnej prowincji Aleppo wciąż giną lub zostają ranni cywile.
W czasie pandemii wzrosła także przemoc domowa. Kobiety są zmuszane do przerywania ciąży. Zdarza się, że rodziny wydają swoje nastoletnie córki za mąż w zamian za pieniądze. Od stycznia do marca zgłoszono 132 próby samobójcze i przypadki samookaleczeń, szczególnie wśród przesiedlonych, żyjących w najtrudniejszych warunkach. – Wyobraź sobie, że masz kilkoro dzieci i musisz każdego dnia zmniejszać wielkość porcji, mimo że wiesz, że potrzebują więcej jedzenia – mówi Mohammad. – I wiesz, że nie możecie sobie życzyć, żebyście umarli, choć śmierć od kuli trwa chwilę i trafiasz do Boga, gdzie życie jest lepsze.
– Dziś rano – zmienia temat – myślałem o tym całym złu, siedząc przed domem. I nagle podszedł do mnie 10-letni chłopiec, pytając, czy nie zgubiłem przypadkiem 10 tys. funtów. Chodził po ulicy i szukał właściciela utraconych pieniędzy. Zaprzeczyłem zdziwiony. To było dziwne, ale i niezwykłe. Ta niewinność została w naszych dzieciach, które stały się w niesprawiedliwy sposób częścią tej wojny.