„Zestawianie LGBTI z ideologią komunistyczną? Jestem zdezorientowana, bo pamiętam ideologię komunistyczną jako coś tłumiącego i prześladującego każdego, kto jest inny. I dlatego jestem szczęśliwa, że jesteśmy w Unii uznającej równość. Nie rozumiem tego porównania” – mówiła dziś wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Vera Jourova podczas obrad komisji LIBE ds. wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych.
Do polityków PiS: Moja miłość jest taka sama jak wasza
Czy to utrudni wypłatę europejskich funduszy?
Jourova zastrzegła, że „Polska jest w trakcie kampanii prezydenckiej, w którą nie zamierza się mieszać”. „Ale to bardzo zasmucające, że we współczesnej Europie politycy na wysokich urzędach uderzają w mniejszości dla potencjalnych zysków politycznych. Zarówno w prawie UE, jak i w polskiej konstytucji każdy jest równy (...) bez względu na orientację seksualną” – powiedziała.
Wiceszefowa KE przypomniała też, że Bruksela zwracała się już do pięciu polskich województw w związku z ogłaszaniem na ich terenach „stref wolnych od LGBT”. Jak zaznaczyła, brak dyskryminacji to nieodłączna część zarządzania funduszami unijnymi: „Nie możemy finansować projektów w miastach, które łamią nasze podstawowe wartości”.
Chodzi o pismo z końca maja do władz województw łódzkiego, lubelskiego, małopolskiego, podlaskiego oraz świętokrzyskiego. „Niedawne deklaracje czy oświadczenia, w których postulaty społeczności LGBTI nazywa się »ideologią« i ogłasza się niektóre terytoria zamkniętymi dla LGBT, stawiają pod znakiem zapytania zdolność regionalnych władz zarządzających funduszami do zapewnienia zasady niedyskryminacji” – pisał Marc Lemaître, szef Dyrekcji Generalnej ds. Polityki Regionalnej i Miejskiej.
Czytaj też: Tak PiS walczy o prawo do wykluczania
Szersze postępowanie przeciwnaruszeniowe?
Z kolei były premier Belgii Elio Di Rupo wezwał wczoraj unijne instytucje, by sięgnęły po art. 7. „Nie dość, że [prezydent Polski] jest otwarcie homofobiczny, to wspiera manewry PiS zmierzające do zniszczenia praworządności” – ogłosił m.in. za pomocą mediów społecznościowych obecny premier Walonii (jednego z trzech federalnych regionów Belgii, zdeklarowany gej). Rupo ponowił też postulat, by wszelka „unijna pomoc” (czyli fundusze) była uzależniona od poszanowania podstawowych wartości wspólnoty.
Komisja Europejska w grudniu 2017 r. wszczęła przeciw Polsce postępowanie przeciwnaruszeniowe, skupiając się wówczas na sprawach Trybunału Konstytucyjnego i niezależności sądownictwa. Ale w Parlamencie Europejskim już od połowy maja trwają prace nad projektem rezolucji domagającej się poszerzenia zakresu postępowania wobec naszego kraju m.in. o sprawy dyskryminacji osób LGBT. Projekt ma być w lipcu głosowany przez komisję LIBE, a kilka dni temu opublikowano treść poprawek autorstwa Hiszpana Juana Fernanda Lópeza Aguilara, przewodniczącego komisji.
Europosłowie Beata Kempa, Patryk Jaki, Jadwiga Wiśniewska i Joachim Brudziński złożyli poprawki wycinające te odniesienia, ale wydaje się bardzo mało prawdopodobne, by krytyczne uwagi do sytuacji mniejszości seksualnych w Polsce nie znalazły się w ostatecznym tekście, który pod głosowania plenarne PE trafi zapewne we wrześniu.
Zagraniczni dziennikarze do Dudy: „Znamy polski, słyszeliśmy słowa o LGBT”
UE nie ma twardych narzędzi. Na razie
Europosłowie już w grudniu 2019 r. przyjęli uchwałę, w której przypominali, że fundusze unijne nie mogą być wykorzystywane w celach mających charakter dyskryminacyjny, i wzywali KE, by to „monitorowała”. Sęk w tym, że UE na razie nie ma twardych narzędzi do takich działań.
Ale w projekcie budżetu na lata 2021–27 jest odrębna działka „prawa i wartości”, z której Bruksela – pomijając władze krajowe – mogłaby wspierać finansowo m.in. antydyskryminacyjne organizacje pozarządowe. Na razie nie wiadomo, jak bardzo kraje członkowskie odchudzą tę „kopertę” w czasie negocjacji – ugoda ma być tego lata.
Czytaj też: Skąd się wzięły i co zmieniły parady równości