Nad monarchią znów zawisły czarne chmury. Netflix pokazał dokument „Filthy Rich” („Obrzydliwie bogaty”) o Jeffreyu Epsteinie, zaprzyjaźnionym z księciem Andrzejem pedofilu z USA. Jeden ze świadków przyznał przed kamerą, że widział księcia z młodziutką dziewczyną dostarczoną przez Epsteina. W tym samym czasie wydano „wybuchową” biografię tej czarnej owcy wśród Windsorów pióra Nigela Cawthorne’a („Prince Andrew: the End of Monarchy and Epstein”), ukazującą jego liczne związki z miliarderem. Rzecznik Pałacu Buckingham niedawno oświadczył, że książę nie wróci do publicznej działalności. Był ambasadorem brytyjskiego biznesu, a monarchię przestał reprezentować kilka miesięcy po wybuchu skandalu w sierpniu 2019 r. Na życzenie matki zlikwidował w pałacu swoje biuro prasowe.
Kilka dni temu wybuchła kolejna bomba. The „Mail on Sunday” rozmawiał z jedną z trzech młodych kobiet, które zgodziły się na spotkanie z księciem Andrzejem w jego nowojorskiej posiadłości. Gorącą randkę dla syna Elżbiety II zaaranżował sam Epstein w grudniu 2010 r. Andrzej przyjechał wówczas do miliardera na sześć dni, by świętować razem z nim wyjście z więzienia, gdzie Epstein trafił na kilkanaście miesięcy w związku z przestępstwami natury seksualnej. Według artykułu kobiety masowały Andrzejowi stopy, kiedy książę oglądał filmy w telewizji (m.in. „Jak zostać królem?”).
Mimo solennych obietnic i zapewnień, że jest gotów pomóc w śledztwie, książę nie zeznawał do tej pory w sprawie Epsteina i jego współpracowników. Został ponownie wezwany przez FBI. Przypomnijmy, że miliarder w zeszłym roku popełnił samobójstwo w celi nowojorskiego aresztu.
Seksualna piramida Epsteina
Jeffrey Epstein, wilk z Wall Street, od połowy lat 90. tworzył swoją „pedofilską piramidę”. Dziewczynom w wieku 12–17 lat płacił zwykle 200 dol. za spotkanie. Były zwabiane do rezydencji na Florydzie pod pozorem lekcji masażu. Niektóre przychodziły z koleżankami – w zamian za kolejne 200 dol. Liczbę ofiar szacuje się na kilkaset. Miliarder przyjaźnił się z biznesmenami, politykami, artystami. Był wśród nich Bill Clinton, Donald Trump, Woody Allen. Niektórym Epstein „wypożyczał” swoje seksualne niewolnice.
Wiele wskazuje, że było tak w przypadku księcia Andrzeja, nazywanym czasem „jurnym Andrzejkiem” (Randy Andy). Virginia Roberts, wówczas 17-letnia, twierdzi, że Epstein zmusił ją do odbycia kilku stosunków z synem królowej. Kiedy została mu przedstawiona w marcu 2001 r., książę odgadł jej wiek i żartował: „Mam niewiele młodszą córkę”.
Zaczęło się w londyńskim mieszkaniu prawej ręki Epsteina Ghislaine Maxwell, córki zmarłego w tajemniczych okolicznościach magnata prasowego. To Maxwell wydała Virginii polecenie, by „zaspokoiła Andrzeja”. Dziewczyna i książę spotkali się jeszcze co najmniej dwa razy – na wyspie Epsteina na Karaibach (zwanej przez miejscowych Wyspą Pedofilów) i w luksusowym Zorro Ranch w Nowym Meksyku. Książę wszystkiemu zaprzecza. Udzielił wywiadu stacji BBC, który miał go oczyścić, ale media zgodnie orzekły, że stał się jeszcze bardziej podejrzany.
Na nieszczęście księcia zachowało się zdjęcie, na którym obejmuje nieletnią kochankę; obok nich stoi zaś Ghislaine Maxwell. Tej nocy książę był widziany z Virginią w klubie nocnym Tramp w Londynie. Roberts ostatecznie udało się uciec: przekonała Epsteina, by zapłacił za jej kurs masażu w Tajlandii, gdzie poznała swego obecnego męża.
Czytaj też: Dlaczego brytyjska monarchia nie używa swojego nazwiska?
Netflix ma świadka
Dokument Netflixa zawiera brakujące ogniwo tej sprawy: zeznania naocznego świadka. Steve Scully, w latach 1999–2005 technik telekomunikacji u Epsteina, widział Andrzeja z półnagą Roberts w basenie na wyspie Little Saint James. Księcia rozpoznał od razu, dziewczynę zobaczył na zdjęciu z apartamentu panny Maxwell. „To musiał być 2004 r. (...) Przytulał się do niej i ocierał jak podczas gry wstępnej. Dziewczyna była topless, książę nagi” – wspomina świadek. Nie był to jedyny raz, kiedy Scully widział starszych mężczyzn zabawiających się z niewolnicami Epsteina na Little Saint James. Wymienia Billa Clintona, który zaprzecza, że tam był, choć wskazują na to zapiski z dzienników pokładowych.
W dokumencie Netflixa pokazano liczne mało znane zdjęcia księcia – m.in. z przyjęcia, które Epstein wyprawił w 2010 r. po zwolnieniu z więzienia. Jednym z gości był wtedy Woody Allen. Oraz kilkanaście bardzo młodych dziewczyn. Wnętrza największej prywatnej rezydencji na Manhattanie zdobiły zdjęcia, rzeźby i obrazy nagich kobiet i dziewcząt w okresie dojrzewania.
Wszystko, co się działo, rejestrowały kamery. Książę Andrzej oficjalnie „nie podejrzewał, że zdarzy się cokolwiek zdrożnego”. Zachował się jednak film pokazujący, jak odprowadza Epsteina do drzwi, co wskazywałoby na ich zażyłą relację. Nigel Cawthorne w swojej książce przywołuje zaś liczne wizyty miliardera w królewskich pałacach i wyprawę w towarzystwie księcia do dzielnic rozpusty w Tajlandii. Andrzej rewanżował się tak za gościnność Amerykanina, który wiedział o nim już za dużo. Tak jak o innych słynnych przyjaciołach.
Czytaj też: Ile i jak tak naprawdę zarabia monarchia brytyjska
Film kręcony w tajemnicy
Trzeba pamiętać, że film Lisy Bryant poświęcony jest przede wszystkim gruntownej analizie fenomenu Epsteina. Ukazuje wstrząsający obraz bezsilności i bezładu policji i wymiaru sprawiedliwości w USA. Wpływy miliardera w służbach, prokuraturze i świecie polityki bardzo długo zapewniały mu bezkarność. W 2008 r. trafił na krótko do więzienia za ułatwianie prostytucji, choć już były dowody, że dopuszczał się pedofilii. Został aresztowany dopiero w zeszłym roku.
Dokument kręcono od 2018 r. w całkowitej tajemnicy. Twórcom udało się dotrzeć do ofiar, wysokich urzędników, oficerów policji i prawników. Miliarder wynajmował prywatnych detektywów, nie wahał się szantażować i straszyć swoich wrogów. Ekipa filmowa chroniła więc świadków, szyfrowała korespondencję, a nagrania i materiały przechowywała w sejfach.
Wyspę Little Saint James filmowcy odwiedzili, kiedy Epstein był już za kratkami. Miliarder polecił swoim ochroniarzom, by próbowali zastraszyć twórców z automatami w rękach. Inni „wrogowie”, prawnicy i ofiary znajdowali na swoich posesjach ucięte kocie głowy, detektywi przeszukiwali śmieci i świecili światłami w okna domów. Epstein był bardzo pewny siebie. Miał wpływowych przyjaciół i kompromitujące ich nagrania. Jako wielki fan kamer umieszczał je wszędzie, nawet w toaletach.
Zanim miliarder uciekł na zawsze przed sprawiedliwością albo, jak sugeruje film, ktoś pomógł mu uciec, sądził narcystycznie, że jest panem świata. Nie miał ani grama empatii dla swoich bezbronnych ofiar. Był, jak mówi jeden z adwokatów, „władcą bezwładnych kukiełek”. Wiele z nich, młodych, gwałconych dziewcząt, do tej pory nie może się z tym uporać.