Liczba zarażonych koronawirusem na świecie zbliża się do 7 mln (według Johns Hopkins University w niedzielę 7 czerwca), a liczba ofiar śmiertelnych przekroczyła 400 tys. W Europie pandemia systematycznie słabnie, choć daleko jeszcze do wygaszenia; w USA liczba zachorowań stabilizuje się, a epicentrum przeniosło się do Ameryki Łacińskiej – Brazylii, Meksyku, Chile, Peru i Ekwadoru. Ze 100 tys. nowych przypadków wykrywanych codziennie większość przypada na cztery kraje: Stany Zjednoczone, Brazylię, Rosję i Indie, a w obu Amerykach jest teraz więcej chorych niż w całej Europie. W USA, najbardziej dotkniętych koronawirusem, zachorowało blisko 2 mln ludzi, a liczba ofiar śmiertelnych przekroczyła 110 tys. Druga pod względem liczby zakażonych jest Brazylia – ponad 680 tys. przypadków i 36 tys. ofiar. Według analizy Uniwersytetu Medycznego w São Paulo dane o zakażeniach, z powodu małej liczby testów, są nawet 15-krotnie zaniżone, a University of Washington przewiduje, że na początku sierpnia liczba ofiar przekroczy 125 tys. Prezydent Bolsonaro zagroził zerwaniem z WHO jako „upolitycznioną i niesprawną”, powołując się na opinię prezydenta Trumpa. Nad krajem zawisło widmo przewrotu wojskowego.
W Rosji, trzeciej pod względem liczby przypadków, zanotowano ich ponad 460 tys. i 5,8 tys. śmiertelnych, która to liczba powszechnie uznawana jest za mocno zaniżoną. Na Europę przypadają już tylko cztery z 10 najbardziej dotkniętych państw, wszędzie tam sytuacja systematycznie się polepsza. Najwolniej w Wielkiej Brytanii (ponad 290 tys. przypadków, 41 tys. śmiertelnych). Europa ogłasza kolejne fazy łagodzenia obostrzeń, wbrew przestrogom, że mogą wywołać drugą falę zachorowań. Wiele ułatwień dotyczy planów wakacyjnych i stopniowego otwierania granic.