Świat

Wiosna w areszcie domowym. Francja zabiera się do walki z wirusem

Koronawirus w Paryżu Koronawirus w Paryżu Benoit Tessier / Reuters / Forum
Francuzi jako naród towarzyski gromadnie wychodzili na spacery i wszędzie, gdzie dało się robić pikniki. Jednym słowem: szykowały się drugie Włochy. Nowe restrykcje mają tę niefrasobliwość zakończyć.

Od wtorku 17 marca we Francji jest „wojna”. Tak w każdym razie określił to Emmanuel Macron, wprowadzając drastyczne rozwiązania zapobiegające rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Wedle wielu komentujących, zarówno dziennikarzy, jak i polityków, prezydent kompensuje rygorem niefrasobliwość, z jaką zdecydowano o przeprowadzeniu pierwszej tury wyborów lokalnych 15 marca. Rygor wydaje się obiecującą strategią walki z wirusem.

Francja: puste ulice, restauracje i bary

Paryskie ulice, nawet w centrum miasta, są puste. W dzielnicach handlowych można chodzić środkiem jezdni bez żadnego zagrożenia. Butiki, podobnie jak kawiarnie, bary i restauracje, zamknięto już w nocy z soboty na niedzielę, co natychmiast ograniczyło liczbę osób przemieszczających się po mieście – w końcu o Paryżu mówi się, że to największa na świecie galeria handlowa, a każda galeria jest pusta bez sprzedawców i kupujących. Jednak to nie wystarczyło do ograniczenia okazji do rozprzestrzeniania się wirusa – Francuzi jako naród towarzyski gromadnie wychodzili na spacery, spotykali się w parkach, na nabrzeżach i wszędzie, gdzie dawało się robić pikniki. Jednym słowem: szykowały się drugie Włochy.

Wtorkowe obostrzenia wstępnie wprowadzono na dwa tygodnie. Po ulicach można się poruszać jedynie z datowanym oświadczeniem, że wyszło się z ważnego powodu (formularz oświadczenia można ściągnąć ze stron rządowych), którym może być:

  • dojazd do pracy, o ile nie da się jej wykonać w trybie zdalnym ani przełożyć (dochodzi oświadczenie pracodawcy, że dana osoba jest rzeczywiście niezbędna na miejscu)
  • zakupy pierwszej potrzeby (otwarte są głównie sklepy spożywcze, ale i np. punkty napraw komputerów i telefonów)
  • kwestie zdrowotne (badania, wizyty lekarskie itp.)
  • ważne powody rodzinne, w tym pomoc osobom jej wymagającym i opieka nad dziećmi
  • krótkie wyjścia w okolicy związane z aktywnością fizyczną i potrzebami zwierząt, ale z wykluczeniem każdej aktywności wykonywanej kolektywnie.

Swobodnie przedostać się do pracy mogą pracownicy ochrony zdrowia (lekarze, personel opiekuńczy, farmaceuci), funkcjonariusze służb bezpieczeństwa i służb wspierających (a więc żandarmeria, policjanci czy strażacy, którzy we Francji pełnią funkcję ratowników medycznych), radni i posłowie, urzędnicy oraz dziennikarze z legitymacją.

Pracodawcy wprost otrzymali zadanie, by tak przeorganizować funkcjonowanie miejsc pracy, by jak najwięcej osób mogło pracować z domu lub wcale.

Łamiesz kwarantannę? Mandat do 135 euro

Wszystkie szkoły, przedszkola czy uniwersytety otrzymały rządowe wsparcie we wdrażaniu narzędzi do telenauczania i dostosowane do tego pakiety materiałów. Natomiast tam, gdzie nauczanie odbywa się przez uczestnictwo w praktykach i stażach, ministerstwo pracy zapewnia stypendia za okres zawieszenia. Z kolei rodzice dzieci poniżej 16. roku życia, którzy nie mogą przestawić się na telepracę, dostaną płatne zwolnienia lekarskie na okres kwarantanny.

Oświadczenie, które trochę przypomina przepustkę – gdyby tylko przepustki można było wydawać samemu sobie – ma zmusić okazicieli do tego, by ograniczyli wyjścia do niezbędnego minimum. Jeśli wyjdzie się bez „przepustki” i wpadnie na policyjną kontrolę, można dostać do 135 euro mandatu. Tylko w ciągu dwóch dni służby przeprowadziły 70 tys. kontroli w całym kraju i wystawiły 4095 mandatów. Christophe Castaner, minister spraw wewnętrznych, przyznaje, że „Francuzi są odpowiedzialni i zmienili swoje zachowania”. Są „zdyscyplinowani” i „obywatelscy”. Resort uruchomi jeszcze aż 100 tys. funkcjonariuszy.

Francuzi boją się włoskiego scenariusza

Tak nagły zwrot w zachowaniach miał dwa źródła. Po pierwsze, druzgocące informacje z Włoch, które transmitują na bieżąco wszystkie stacje telewizyjne i radiowe. Włochy są blisko – kiedy więc słyszy się o stu śmiertelnych ofiarach wirusa w ciągu doby (w dniu wdrożenia obostrzeń we Francji), trudno nie mieć poczucia, że to rzeczywiście wyjątkowa sytuacja.

Po drugie, stan powszechnej kwarantanny, oznaczający w praktyce niemal pełne zawieszenie gospodarki, nie mógłby się udać, gdyby nie zapowiedziane przez Macrona ogromne wsparcie zarówno dla pracowników, jak i dla przedsiębiorców. Prezydent zapewnił, że „żadne przedsiębiorstwo, małe czy duże, nie zostanie wystawione na ryzyko bankructwa. Żadna Francuzka ani żaden Francuz nie zostaną bez środków do życia”.

Państwo odroczy spłatę ciężarów podatkowych i socjalnych, będzie wspierać obywateli w staraniach o odłożenie spłat zobowiązań i wyasygnuje 300 mld euro na gwarancje pożyczek bankowych. Najmniejsze przedsiębiorstwa zostaną zwolnione z podatków i składek. Zawieszone zostaną opłaty z tytułu wody, gazu, prądu czy czynszów. Powstanie fundusz solidarnościowy dla przedsiębiorców, handlowców i rzemieślników z budżetu państwa i, w miarę możliwości, regionów. Odpowiedzi będą dopasowane do potrzeb każdego sektora. Z kolei pracownicy w kłopotach będą mogli skorzystać ze znacząco rozszerzonego mechanizmu „częściowego bezrobocia”.

Mając takie gwarancje, francuscy obywatele mogą sobie pozwolić na odpuszczenie życia zawodowego i stosowanie się do wymogów kwarantanny, które łatwo przyrównać do „aresztu domowego”. Choć jeszcze łatwiej byłoby, gdyby – jak na złość – właśnie nie zaczęła się wiosna. W czwartek na niebie nie było ani jednej chmurki, a termometry w Paryżu pokazywały nawet 21 st. Tymczasem poza pojedynczymi, zdesperowanymi biegaczami większość mieszkańców wystawiała twarz na słońce najwyżej przez otwarte okno.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Sport

Kryzys Igi: jak głęboki? Wersje zdarzeń są dwie. Po długiej przerwie Polka wraca na kort

Iga Świątek wraca na korty po dwumiesięcznym niebycie na prestiżowy turniej mistrzyń. Towarzyszy jej nowy belgijski trener, lecz przede wszystkim pytania: co się stało i jak ta nieobecność z własnego wyboru jej się przysłużyła?

Marcin Piątek
02.11.2024
Reklama