Świat

Dlaczego Putin tak gwałtownie zmienia konstytucję Rosji

Władimir Putin Władimir Putin Mikhail Klimentyev/TASS / Forum
Tempo wprowadzanych przez Władimira Putina poprawek do konstytucji świadczy o tym, że pali mu się pod nogami. Walczy o władzę, ale i o przetrwanie jego ideologii.

Władimir Putin wprowadza poprawki w 22 artykułach konstytucji. Zmiany dotyczą wszystkich głównych organów władzy, a ich celem jest możliwość sprawowania totalnej kontroli, pełna centralizacja i przedłużenie rządów prezydenta, choć na razie trudno zgadnąć, jaką miałyby formę.

Duma przyjęła „putinowskie poprawki” już po pierwszym czytaniu. Ogólnokrajowe referendum w tej sprawie rozstrzygnie się ekspresowo, bo w okolicach 1 maja. Kreml nie działał w takim pośpiechu nawet w czasach kryzysu konstytucyjnego (1993).

Czytaj także: Czy Rosja wchłonie Białoruś?

Putin zmienił zdanie o reformie konstytucji

Stosunek prezydenta do samej idei konstytucji zmieniał się przez ostatnie 20 lat. Z początku uważał, że nie należy jej poprawiać w żadnym wypadku. Jeszcze w 2005 r. przekonywał: „Stabilność kraju i społeczeństwa zabezpiecza tylko stabilne prawo i jego podstawowy akt – konstytucja. Dlatego nie zamierzam w nią ingerować. Niezależnie od okoliczności”. Taki pogląd utrzymywał oficjalnie do 2013 r., gdy wprowadził pierwsze zmiany, rozszerzając m.in. kompetencje prezydenta w kwestii mianowania prokuratorów.

Faktem jest, że zmiany wprowadzano już wcześniej, tyle że rękoma ówczesnego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, który dla wygody Putina wydłużył kadencję głowy państwa z czterech do sześciu lat. Od dawna jest jasne, że Putin godzi się już na ingerencje, ale i na ignorowanie ustawy zasadniczej przez władze. 15 stycznia wygłosił exposé, szybko powstał nowy rząd i została powołana specjalna komisja ds. nowej konstytucji. A Rosjanie byli w szoku. „Potencjał konstytucji z 1993 r. nie wyczerpał się, ale sytuacja uległa zmianie” – tłumaczył im prezydent.

Czytaj także: Rosja, kraj antysemitów, lecz nie antysemityzmu?

Zmiana czy przewrót konstytucyjny

Putin zdążył zaproponować i mianować Michaiła Miszustina na premiera. Do komisji wciągnął nieoczywiste osoby, jak mistrzyni olimpijska w skoku o tyczce Jelena Isinbajewa czy pisarz i ulubieniec Kremla Zachar Prilepin, znany z nacjonalistycznych poglądów i zaangażowania w konflikt rosyjsko-ukraiński. Wstępnie wyznaczył też datę referendum. Tymczasem opozycja dopiero przetarła oczy ze zdumienia i opublikowała na łamach pisma „Nowaja Gazieta” manifest „Przeciwko przewrotowi konstytucyjnemu i uzurpacji władzy”, podpisany przez zaledwie 22 tys. osób. Według sondażu niezależnego Centrum Lewady 47 proc. Rosjan zdaje sobie sprawę, że Putin zmienia konstytucję we własnym interesie.

Putin reformę konstytucji przeprowadza niczym operację specjalną: nie wyjaśnia, dlaczego się spieszy, nie udaje, że ktokolwiek poza Kremlem ma tu cokolwiek do powiedzenia, a komisja jest kompetentna. Używa jednocześnie zupełnie nowych narzędzi. Owo referendum nazywa „dobrowolnym głosowaniem”, co dezorientuje opozycję i społeczeństwo.

By wprowadzić jeszcze większy chaos i odwrócić uwagę obywateli, w tym samym czasie rząd Miedwiediewa podał się do dymisji. Zaskoczeni rosyjscy i zachodni politolodzy uznali tę decyzję za „absolutnie nielogiczną”.

Putin odejdzie, wcale nie odchodząc

Z konstytucji zniknie wszystko, co mogłoby w najmniejszym choćby stopniu zagrozić władzy w jej obecnym formacie. Putin robi więc de facto to samo co Leonid Breżniew w 1977 r. Wtedy chodziło o umocnienie dyktatury radzieckiej partii komunistycznej, teraz – o zabezpieczenie autorytarnych rządów Putina tak, by w bliższej i dalszej perspektywie nie dało się ruszyć jego i systemu, który stworzył.

Co prawda najwyraźniej nawet sam Putin nie wie, w jaki sposób chciałby dalej rządzić. Andriej Nieczajew, ekonomista, prezes organizacji Grażdanskaja Inicjatiwa („Inicjatywa Obywatelska”), w rozmowie z „DW” tłumaczył: „To oczywiste, że Kreml analizuje teraz różne scenariusze. Rozważa utworzenie państwa związkowego, ustanowienie nowego organu konstytucyjnego, podział władzy między prezydentem a rządem. W tym sensie ostatnie działania Putina to próba wysondowania, jak te zmiany przyjmie społeczeństwo”.

Politolog Aleksandr Kyniew z kolei uważa, że zmiany okażą się chwilowe, bo służą tylko temu, żeby Putin mógł „odejść, nie odchodząc”. Zdaniem Kyniewa system, w którym jest prezydent i szereg instytucji teoretycznie ograniczających jego władzę, może funkcjonować tylko w warunkach reżimu. „2021 będzie niezwykle trudnym rokiem dla Rosjan” – wieszczy politolog.

Jeszcze więcej władzy dla Putina

Twierdzenie, że prezydent zmierza ku przekształceniu Rosji w republikę parlamentarną, dziś wydaje się naiwne. Gołym okiem widać, że chce osiągnąć odwrotny efekt – umocować się u władzy. Zmiany rzekomo wzmacniające parlament to czysta propaganda. Owszem, Duma po poprawkach w konstytucji miałaby decydować o obsadzie stanowisk wiceministrów i ministrów, wskazując ich spośród kandydatów wysuwanych przez premiera. Ale to ministrowie siłowi i prokuratorzy mają realną, a nie dekoracyjną, władzę. A w przyszłości będzie ich mianował prezydent.

Nowa konstytucja postawi Rosjan w jeszcze trudniejszej sytuacji i jeszcze ich oddali od demokratycznej Europy. Prawa i wolności obywateli spadną w hierarchii ważności, bo w myśl prawa liczyć się będzie święta „suwerenność narodu”. Zniknie idea Rosji jako części zachodniego świata. Nowa wersja ustawy zasadniczej legitymizuje to, co było dotąd niewypowiedziane: Rosja jest oblężoną twierdzą, prowadzącą ze światem niekończącą się wojnę na wszelkich możliwych frontach.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Świat

Trump bierze Biały Dom, u Harris nastroje minorowe. Dlaczego cud się nie zdarzył?

Donald Trump ponownie zostanie prezydentem USA, wygrał we wszystkich stanach swingujących. Republikanie przejmą poza tym większość w Senacie. Co zadecydowało o takim wyniku wyborów?

Tomasz Zalewski z Waszyngtonu
06.11.2024
Reklama