Samolot startujący z międzynarodowego portu jest przez cały czas obserwowany i kierowany przez służbę ruchu lotniczego. Kontrolerzy wiedzą, co to za maszyna, wydają jej polecenia dotyczące kursu i wysokości. To oni decydują, jaką trasą samolot leci. Ale maszyna zbliża się nagle do tajnego, chronionego obiektu, na który wyprowadzają go niczego nieświadomi irańscy kontrolerzy. Padają strzały. Czy ktoś coś z tego rozumie?
System obrony powietrznej też miał komplet informacji. Radiolokatory śledzą wszystkie samoloty i wiedziały, że ten wystartował z centrum Iranu, a nie przyleciał z zagranicy. W dodatku gdy system obrony powietrznej jest w pełnej gotowości bojowej, obserwacja powinna być jeszcze „szczelniejsza”. W normalnych warunkach działania cywilne i wojskowe są zresztą skoordynowane.
Czytaj także: Dlaczego samoloty spadają?
Jak wygląda typowy system obrony powietrznej
Pierwszy zintegrowany system obrony powietrznej zbudowali Brytyjczycy – u progu II wojny światowej. Kilka lat potem zrobiła to III Rzesza. W Polsce powstawał w latach 60. m.in. przy pomocy prof. Tadeusza Kotarbińskiego, wybitnego socjologa i twórcy teorii skutecznego działania.
Typowy system jest scentralizowany. Powstaje więc główne stanowisko dowodzenia dla kraju, gdzie spływają informacje o położeniu samolotów i śmigłowców poruszających się na jego niebie. Żeby skuteczniej zarządzać walką, obszar państwa dzieli się na sektory. Każdy ma własne stanowisko dowodzenia i zbiera dane.