Donald Trump nie powiedziałby: „Myślę, że ktoś po drugiej stronie popełnił fatalny błąd”, gdyby nie miał podstaw. Ma do dyspozycji potężny aparat wywiadowczy i ekspertów, zdjęcia satelitarne i nagrania z nasłuchu sieci radiowych Iranu. Coś wie.
Sprawa od początku wydaje się dziwna. Prawdopodobieństwo pożaru silnika w nowej maszynie jest niewielkie, a standardy obsługi sprzętu na Ukrainie są wysokie. Samolot przeszedł przegląd dwa dni wcześniej i został dopuszczony do lotu. Awarii nie da się wykluczyć, ale szanse, że do niej doszło, są raczej niewielkie.
Do katastrofy doszło ok. godz. 6 rano, było ciemno, nagrania są nie najlepszej jakości. Widać wyraźnie dużą kulę ognia. Tyle że kamery cyfrowe w takich warunkach mają dużą czułość i zwykły pożar może wyglądać jak wybuch wulkanu. Widać jednak coś jeszcze – zanim samolot spadł, pojawił się błysk, jakby do wybuchu doszło jeszcze w powietrzu. Drugi wybuch widać, gdy maszyna uderza już w ziemię. Może najpierw eksplodowały zbiorniki w jednym skrzydle, a potem w drugim? Co się zdarzyło?
Czytaj także: Dlaczego samoloty spadają?
Poszlaki świadczące o zestrzeleniu
Obejrzałem zdjęcia z miejsca katastrofy – zwraca uwagę duży rozrzut drobnych odłamków. Wygląda na to, że samolot rozpadł się na niedużej wysokości. Maszyna pędząca z prędkością ponad 500 km/h i zderzająca się z ziemią rozrzuca szczątki wzdłuż osi lotu. W tym przypadku rozsypały się na boki kilkaset metrów od niej.