Tomasz Grodzki spotkał się w Brukseli z Verą Jourovą, wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej (odpowiedzialną m.in. za praworządność) i z komisarzem ds. sprawiedliwości Didierem Reyndersem. „Zostaliśmy podjęci jako dobrzy przyjaciele w instytucji, w której jesteśmy z innymi krajami na równych prawach, ale i na równych obowiązkach” – powiedział Grodzki.
Opowiadał dziennikarzom, że eksperci obu stron wymieniali poglądy, czy projekt ustawy dyscyplinującej „nadaje się do poprawiania”, czy do zupełnego odrzucenia. Co jeśli bez poprawek pójdzie do prezydenta Dudy, ten ją popisze i zacznie obowiązywać? „To nie było tematem naszych rozmów” – mówił marszałek. Nasi rozmówcy w Komisji Europejskiej dodawali, że jej zadaniem „nie jest opracowywanie konkretnych poprawek do projektów legislacyjnych” w państwach członkowskich.
Czytaj też: Muszkieterowie Ziobry
Komisja Wenecka w Warszawie
Jeszcze w grudniu Jourova zaapelowała do władz Polski o wstrzymanie się z pracami nad projektem kontrowersyjnej ustawy i zaproszenie do Warszawy Komisji Weneckiej (agendy Rady Europy zajmującej się prawem konstytucyjnym i praworządnością), by ta go oceniła i wystosowała rekomendacje ewentualnych poprawek.
W czwartek i piątek delegacja KW będzie w Polsce. Jej sprawozdawcy powinni w trybie doraźnym – nawet bez czekania na marcowe ogólne posiedzenie – sporządzić ocenę projektu ustawy represyjnej, by mogła posłużyć podczas dalszych prac legislacyjnych w polskim parlamencie. Przypomnijmy jednak, że w podobnym przypadku w 2016 r. PiS ignorował zalecenia Komisji m.in. w sprawie przepisów dotyczących zmian w Trybunale Konstytucyjnym.
Czytaj też: Ustawa represyjna PiS to wstęp do miękkiego autorytaryzmu
Bruksela nie eskaluje napięcia
Bruksela będzie wyczekiwać, jak w obecnej sytuacji polskie władze zareagują na raport Komisji Weneckiej. Jeśli uzna ustawę represyjną za uderzenie w niezawisłość sędziów, to KE ma prawo wszcząć przeciwnaruszeniowe postępowanie, które może prowadzić do skargi przed Trybunałem Sprawiedliwości UE.
Ale na razie Komisja Europejska nie eskaluje napięcia w relacjach z Warszawą i nie roztrząsa głośno takiej opcji. Nie było również dziś wspólnej konferencji prasowej Grodzkiego z Jourovą. Wiadomo natomiast, że wiceszefowa KE chce jeszcze w styczniu przyjechać do Warszawy. Trwają niełatwe rozmowy o organizacji tej wizyty na odpowiednio wysokim szczeblu.
Czytaj też: Światowe media o ustawie represyjnej PiS