Gen. Kasim Sulejmani uchodził za jedną z najważniejszych osób w Iranie. Dowodził elitarną jednostką Al-Kuds w Korpusie Strażników Rewolucji Islamskiej, odpowiadał za operacje międzynarodowe. To dzięki niemu w ostatnich latach znacząco poszerzyły się wpływy kraju na Bliskim Wschodzie. Był ważną podporą reżimu Baszara Asada w Syrii, gdzie faktycznie dowodził wojskiem i wspierającymi je siłami szyickich milicji i Hezbollahu. To on przewodził najważniejszym bitwom z Państwem Islamskim – o Bagdad, Tikrit czy Mosul. Uczestniczył też w rozmowach o roli Rosji w Syrii.
Czytaj także: Kasim Sulejmani, strażnik Bliskiego Wschodu
Abu Mahdi al-Muhandis był zaś dowódcą szyickiej, proirańskiej milicji Kataib Hezbollah, która współpracowała z Korpusem Strażników Rewolucji Islamskiej przeciwko reżimowi Saddama Husajna. Jego nazwisko trafiło na amerykańską listę terrorystów. Odegrał kluczową rolę w wydarzeniach ostatnich dni. We wtorek w Bagdadzie agresywny tłum zaatakował ambasadę USA, a ochraniający ją żołnierze użyli w odwecie gazu łzawiącego. Protesty były reakcją na zbombardowanie w niedzielę przez USA bazy Kataib Hezbollah w Iraku i Syrii. Zginęło co najmniej 25 bojowników, kilkudziesięciu zostało rannych. Amerykanie rewanżowali się za śmierć swojego pracownika misji wojskowej i ranienie kilku innych osób w ataku rakietowym, za który – jak uważają – odpowiada Iran wspierany właśnie przez Kataib Hezbollah.
Donald Trump wywiesza flagę
Do ataku doszło w nocy polskiego czasu, gdy gen. Sulejmani z proirańskimi bojownikami opuszczali lotnisko wojskowe w Bagdadzie. W ich pojazdy uderzyły pociski (użyto drona), zginęło kilka osób. Pentagon oświadczył, że „na polecenie prezydenta wojsko podjęło zdecydowane działania w celu obrony personelu amerykańskiego za granicą poprzez zabicie Kasima Sulejmaniego”. Akcja miała powstrzymać kolejne irańskie ataki. Donald Trump umieścił na Twitterze amerykańską flagę.
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 3 stycznia 2020
Wcześniej zaś oskarżał Iran o podsycanie zamieszek pod ambasadą: „Iran weźmie pełną odpowiedzialność za śmierć i wszelkie szkody poniesione w którymkolwiek naszym obiekcie. Zapłaci bardzo WYSOKĄ CENĘ! To nie jest ostrzeżenie, to groźba. Szczęśliwego nowego roku!”. Ajatollah Chamenei stwierdził na to publicznie: „Nie jesteś w stanie nic zrobić”.
Z kolei sekretarz stanu Mike Pompeo zamieścił na Twitterze krótki film z podpisem: „Irakijczycy – Irakijczycy tańczą na ulicy za wolność, wdzięczni, że nie ma już generała Sulejmaniego”.
Iraqis — Iraqis — dancing in the street for freedom; thankful that General Soleimani is no more. pic.twitter.com/huFcae3ap4
— Secretary Pompeo (@SecPompeo) 3 stycznia 2020
Iran zapowiada zemstę
Są już pierwsze reakcje Teheranu. Szef dyplomacji Javad Zarfi na Twitterze napisał: „Amerykański akt międzynarodowego terroryzmu wymierzony w gen. Sulejmaniego – dowódcę najskuteczniejszych sił walczących z Państwem Islamskim, Al-Nusrą i Al-Kaidą – to niezwykle niebezpieczna i głupia eskalacja. Stany Zjednoczone wezmą odpowiedzialność za swoje awanturnictwo”.
Najwyższy przywódca Iranu ajatollah Ali Chamenei oświadczył zaś, że „przestępców stojących za atakiem czeka surowa zemsta”. Przypomniał zarazem, że marzeniem Sulejmaniego było zostać męczennikiem. W Iranie ogłoszono trzy dni żałoby narodowej.
Chamenei wskazał już następcę Sulejmaniego – gen. Esmaila Ghaaniego, jego dotychczasowego zastępcę w Al-Kuds. Doradca Chameneiego ajatollah Ahmad Chatami także zapowiedział zemstę, która „zamieni światło dnia w ciemność nocy”. Na ulice Teheranu po modłach w meczetach wyszły tysiące ludzi, skandując: „Śmierć Ameryce”.
Iracki premier: to naruszenie warunków amerykańskiej obecności
Sprawa wywołała poruszenie także w Iraku. Prezydent Barham Saleh wezwał co prawda do powściągliwości. Ustępujący premier Adel Abdel Mahdi stwierdził z kolei, że atak na lotnisko w Bagdadzie „narusza warunki” amerykańskiej obecności w Iraku. Najwyższy szyicki duchowny ajatollah Al Sistani określił nalot „bezmyślnym atakiem” i „rażącym pogwałceniem suwerenności Iraku”. W sobotę parlament kraju zbierze się na nadzwyczajnej sesji.
Europa wzywa do deeskalacji
Szef Rady Europejskiej Charles Michel ostrzegł przed dalszą eskalacją i wezwał do zatrzymania „przemocy, prowokacji i odwetu”, jakie miały miejsce w Iraku w ostatnich tygodniach. W podobnym duchu wypowiadały się Niemcy. Rzeczniczka Angeli Merkel Ulrike Demmer stwierdziła, że należy z „rozwagą i powściągliwością” doprowadzić do deeskalacji sytuacji. 130 niemieckim żołnierzom, którzy szkolą lokalne siły irackie, polecono nieopuszczanie baz.
Wielka Brytania podniosła poziom zabezpieczeń w swoich bazach na Bliskim Wschodzie, a minister brytyjskiej dyplomacji Dominic Raab wezwał do spokoju. Dodał, że Londyn zawsze uważał Sulejmaniego i jego jednostkę za duże zagrożenie.