Świat

PE wzywa Polskę do unieważnienia uchwał o „strefach wolnych od ideologii LGBT”

Manifestacja „Strefa wolna od nienawiści” przed urzędem miasta w Szczecinie. Lipiec 2019 r. Manifestacja „Strefa wolna od nienawiści” przed urzędem miasta w Szczecinie. Lipiec 2019 r. Krzysztof Hadrian / Agencja Gazeta
PE zdecydowaną większością wezwał Polskę do unieważnienia uchwał samorządów o „strefach wolnych od ideologii LGBT”. Oprócz budżetowego wsparcia organizacji pozarządowych Unia nie ma tu jednak wielu narzędzi wpływu.

Rezolucję w sprawie „dyskryminacji osób LGBTI i nawoływania do nienawiści w sferze publicznej, w tym poprzez strefy wolne od LGBT” przyjęto dziś 463 głosami. 107 europosłów było przeciwnych, 105 wstrzymało się od głosu. Uchwała ma znaczenie polityczne, ale nie ma skutków prawnych. Jest finałem listopadowej debaty, gdy Robert Biedroń mówił o „sklepach, restauracjach czy hotelach, do których nie może wejść”, a politycy PiS podważali te informacje, twierdząc, że to podczas marszów równości dochodziło do „aktów dyskryminacji i jawnego naruszenia uczuć religijnych milionów chrześcijan”.

Czytaj też: „Religia staje się uzasadnieniem aktów agresji”

Ataki na społeczności LGBTI w Polsce

Europosłowie zaapelowali do polskich władz, by „zdecydowanie potępiły dyskryminację osób LGBTI”, także dokonującą się z inicjatywy samorządów lokalnych. Przypomnieli, że ponad 80 gmin od początku tego roku przyjęło uchwały, oświadczając, że są wolne od „ideologii LGBT”, albo zatwierdziło Samorządową Kartę Praw Rodzin (lub jej najważniejsze przepisy), która dyskryminuje w szczególności rodziny niepełne i LGBTI. W tych uchwałach wzywa się m.in. do powstrzymania się od jakichkolwiek działań zachęcających do tolerancji. „Wpisują się one w szerszy obraz ataków na społeczność LGBTI w Polsce” – głosi rezolucja.

Europosłowie przypominają też, że fundusze nie mogą być wykorzystywane w celach, które mają charakter dyskryminacyjny, i wzywają Komisję Europejską, by to „monitorowała”. Sęk w tym, że UE nie ma twardych narzędzi do takich działań. Ale w projekcie budżetu na lata 2021–27 jest odrębna działka „prawa i wartości”, z której Bruksela – pomijając władze krajowe – mogłaby wspierać finansowo m.in. antydyskryminacyjne organizacje pozarządowe. Na razie nie wiadomo, jak bardzo kraje członkowskie odchudzą tę „kopertę” w czasie negocjacji – ugoda ma być zawarta w 2020 r.

Parlament wezwał również Komisję oraz Radę UE, by w kontekście LGBTI wykorzystywały postępowania z art. 7 oraz tzw. procedury przeciwnaruszeniowe i budżetowe do „zapewnienia pełnego i właściwego stosowania zasad i wartości traktatowych”.

Czytaj też: W Polsce narasta atmosfera przedpogromowa

PiS kontratakuje, czyli linia Warszawy

Europosłowie PiS podjęli dziś skazaną na niepowodzenie próbę wpisania do rezolucji poprawki o potępieniu dyskryminacji lub przemocy „wobec wszystkich ludzi”. Chcieli też dopisku, że UE podejmuje działania „przy uwzględnieniu specyfiki narodowej oraz uwarunkowań historycznych, kulturowych i religijnych”.

Linia Warszawy od dawna polega na próbach usuwania kategorii LGBT czy nawet pojęcia „gender” z dokumentów unijnych. Chce przez to nie dopuścić do rozszerzania zasad równościowych poza kwestie normowane teraz przede wszystkim dyrektywą o równym traktowaniu w miejscu pracy.

Przykładem takiego „rozszerzania” niechcianego przez PiS jest werdykt Trybunału w Luksemburgu z 2018 r. o tym, że prawa homopartnerów muszą być respektowane w dziedzinie unijnej swobody przemieszczenia się. Nakazał on wtedy Bukaresztowi przyznanie prawa stałego pobytu obywatelowi USA, który poślubił Rumuna w Belgii, a Rumunia to jeden z sześciu krajów UE, gdzie nie ma żadnej formy prawnego uznania dla związków jednopłciowych.

Polska już w 2017 r. zabiegała, by nawet w deklaracji z okazji rocznicy traktatów rzymskich zastąpić „gender equality” zwrotem „równość mężczyzn i kobiet”. A w zeszłym roku storpedowała polityczną deklarację Rady UE o równości płci w społeczeństwie cyfrowym, bo tekst zawierał odniesienia do „osób LGBTI”. W tę „pułapkę” europosłowie PiS wpadli przy niedawnej rezolucji m.in. o ryzyku wprowadzenia kary śmierci dla gejów w Ugandzie. Wprawdzie w głosowaniu cząstkowym poparli zapis wymierzony w karę śmierci, ale wstrzymali się w głosowaniu nad całym tekstem zawierającym m.in. „głęboki sprzeciw wobec wszelkich form dyskryminacji ze względu na orientację seksualną”.

Przypomina to sposób zachowania Watykanu i jego sprzeciw wobec projektu apelu ONZ z 2008 r. o depenalizację homoseksualizmu. Watykan tłumaczył, że jest przeciw prześladowaniom, ale dokument groziłby „zrównaniem orientacji” na gruncie praw człowieka, a to doprowadziłoby np. do dochodzenia praw do małżeństw.

Czytaj też: TVP kontra LGBT, czyli najwyższa forma propagandy

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Świat

Dlaczego Kamala Harris przegrała i czego Demokraci nie rozumieją. Pięć punktów

Bez przesady można stwierdzić, że kluczowy moment tej kampanii wydarzył się dwa lata temu, kiedy Joe Biden zdecydował się zawalczyć o reelekcję. Czy Kamala Harris w ogóle miała szansę wygrać z Donaldem Trumpem?

Mateusz Mazzini
07.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną