Równo w dwa lata od zabójstwa maltańskiej dziennikarki śledczej Daphne Caruany Galizii (w jej samochodzie eksplodowała bomba) zatrzymano (bladym świtem, kiedy pospiesznie opuszczał Maltę swoim jachtem) jednego z bardziej znanych na wyspie biznesmenów, 37-letniego Yorgena Fenecha, zarządzającego rodzinnym holdingiem (kasyna, nieruchomości, hotele, energetyka). Według przecieków ktoś aresztowany za pranie brudnych pieniędzy w zamian za prezydenckie ułaskawienie obiecał wyjawić, kto stoi za zamachem na dziennikarkę – i miał wskazać na Fenecha. Co wreszcie przyniosło przełom w dochodzeniu, bo do tej pory zatrzymano tylko trzech notowanych przez policję wykonawców, ale nie ustalono zleceniodawcy. Galizia na swoim dochodzeniowym blogu zainteresowała się tajemniczą spółką 17 Black z Dubaju, przez którą przechodziły znaczne sumy, m.in. z Azerbejdżanu, na konta zarejestrowane w Panamie, a należące do Maltańczyków (był to odprysk Panama Papers). Fenech pojawił się w jej dochodzeniach jako szef Electrogazu (spółki budującej nową elektrownię, z udziałem niemieckiego Siemensa i azerskiego Socaru, która w 2013 r. uzyskała korzystny kontrakt rządowy). Wiele więcej nie udało się jej ustalić, ale dziennikarskie śledztwo po zabójstwie Galizii kontynuowali solidarnie (jako „projekt Daphne”) dziennikarze 18 mediów z całego świata (w tym Reutersa, „Le Monde” i „Times of Malta”). Ustalili, że 17 Black należała do Fenecha i że za jej pośrednictwem 2 mln dol. trafiły na konta w Panamie, należące do szefa gabinetu premiera Malty i ówczesnego ministra energii, a dziś turystyki. Atakowany przez manifestantów premier Joseph Muscat ogłosił, że poczeka z reakcją, aż „ujawnione zostaną wszystkie okoliczności”. Wydaje się, że teraz przemówią z całą mocą.