Publikują je gazety i portale nie tylko na Słowacji, ale także w Czechach. W obu krajach Czaputovą traktuje się jako duchową spadkobierczynię Vaclava Havla. Tradycja nakazuje jednak, aby głowa państwa była zdystansowana wobec bieżącej polityki i wypowiadała się tylko w sprawach ogólnego kształtu państwa i stanu społeczeństwa.
Równość to postulat papierowy
„Konstytucyjna gwarancja, że ludzie są wolni i równi w godności i prawach, pozostaje w dużej mierze papierowa, a mniej przenika do rzeczywistości” – mówiła w sobotę Czaputova w trakcie uroczystego koncertu w Słowackim Teatrze Narodowym. Dodała, że choć wolności Słowakom nie brakuje, to z „równością w godności i prawach” jest dużo gorzej.
Czytaj też: Czesi i Słowacy znów walczą przeciw władzy
„Choć jako obywatele jesteśmy sobie równi, życiowe doświadczenie zbyt wielu ludzi jest takie, że ich godność i prawa nie są w pełni respektowane. Wiedzą to ci, którzy żyją z minimum socjalnego, dla których nieoczekiwany wydatek oznacza sytuację życiową trudną do rozwiązania. Wiedzą to drobni rolnicy, których prawa okazały się zbyt kruche wobec maszynerii właścicieli wielkich farm, wspieranych przez urzędy państwowe. Wiedzą to wszyscy, którzy zgodnie z przepisami domagali się swoich praw, ale dowiedzieli się, że sądowe werdykty daje się załatwić albo kupić. Wiedzą to bardzo dobrze osoby, które z powodu swojej odmienności należą do grup marginalizowanych” – mówiła prezydentka naszego południowego sąsiada.
Czytaj także: Czechy były mężczyzną, Słowacja kobietą
Czaputovą w Pradze witają tłumy
Czaputova została wybrana w powszechnym głosowaniu wiosną, na fali społecznego oburzenia związkami rządzącej partii SMER ze światem przestępczym.
Jej wystąpienia śledzą z wielką uwagą także Czesi, którzy zmagają się z podobnymi problemami. Czaputova podczas swoich kolejnych wizyt w Pradze jest witana przez tłumy, a media z wyjątkową uwagą śledzą jej wystąpienia. Ona zaś zdaje sobie z tego sprawę i świadomie podkreśla związki z Czechami, które do 1993 r. wraz ze Słowacją tworzyły jedno państwo.
Kilka dni przed rocznicą Aksamitnej Rewolucji była znów w Pradze, żeby złożyć kwiaty w miejscu, gdzie 17 listopada 1989 r. milicja rozbiła studencką demonstrację. Brutalność władzy tak oburzyła Słowaków i Czechów, że w ciągu następnych kilku tygodni obalili oni u siebie komunizm.
Czytaj też: Słowacja po zabójstwie dziennikarza Jána Kuciaka