„Prezydent Chirac zmarł dzisiaj rano w otoczeniu swojej rodziny, w spokoju” – cytowała zięcia byłej głowy państwa agencja AFP. Francuskie Zgromadzenie Narodowe oddało mu hołd minutą ciszy.
Deputowany i minister
Chirac urodził się w 1932 r. w Paryżu. Studiował w prestiżowej Narodowej Szkole Administracji (École nationale d’administration), którą ukończył z bardzo dobrymi wynikami. Brał udział w wojnie algierskiej.
Choć w młodości zbliżył się do ruchu lewicowego, jego poważne wejście do polityki związane było z powrotem do władzy w 1959 r. gen. Charles’a de Gaulle’a. Chirac działał w ruchu gaullistowskim, wstąpił do Unii na rzecz Republiki. Przełom w jego karierze nastąpił w kwietniu 1962 r., gdy został członkiem sztabu premiera, a także przyszłego prezydenta Georges’a Pompidou. Za jego namową wystartował pięć lat później w wyborach i został deputowanym, następnie był sekretarzem stanu w ministerstwie spraw społecznych oraz sekretarzem stanu w ministerstwie ekonomii i finansów.
Ministrem pierwszy raz został w 1972 r. – tekę rolnictwa otrzymał w rządzie Pierre’a Messmera. Dwa lata później był już ministrem spraw wewnętrznych w tym samym gabinecie.
Premier, mer, prezydent
Po śmierci Pompidou w 1974 r. jego następca prezydent Valery Giscard d’Estaing powierzył mu misję tworzenia rządu i tym samym Chirac został wówczas w wieku 42 lat najmłodszym premierem w historii Francji. Jednak współpraca z Pałacem Elizejskim szybko się popsuła i dwa lata później podał się do dymisji, założył też nowe ugrupowanie: Zgromadzenie na Rzecz Republiki.
W 1977 r. został merem Paryża – stanowisko to pozwoliło mu budować pozycję przed wyborami prezydenckimi. W 1981 r. zajął w nich trzecie miejsce za Giscardem i François Mitterrandem. Pięć lat później, w 1986 r., ugrupowanie Chiraca wygrało wybory parlamentarne, więc prezydent Mitterrand powierzył mu misję tworzenia rządu. Był to pierwszy przypadek we Francji, kiedy głowa państwa i szef rządu byli z różnych opcji politycznych (tzw. kohabitacja). Jednak dwa lata później wybory wygrali socjaliści i Chirac znów znalazł się w opozycji.
Tak było do 1995 r., gdy w wyborach prezydenckich pokonał Lionela Jospina. Podobnie jak siedem lat później, gdy został prezydentem Francji na drugą kadencję, choć tym razem wyniki były dużo bardziej niespodziewane. Do drugiej tury obok Chiraca nie wszedł socjalista, ale lider skrajnego Frontu Narodowego Jean-Marie Le Pen. „Musimy odrzucić ekstremizm w imię honoru Francji, w imię jedności naszego narodu. Wzywam Francuzów do głosowania na republikańskie ideały, a przeciwko skrajnej prawicy” – przekonywał prezydent i pewnie pokonał Le Pena, zdobywając ponad 80 proc. poparcia (w dużej mierze te głosy były jednak wyrazem sprzeciwu wobec lidera Frontu Narodowego).
„Stracili okazję, żeby siedzieć cicho”
Chirac walczył o pozycję Francji w Europie i na świecie. Jedną z jego głośnych decyzji w czasie pierwszej kadencji było wznowienie prób z bronią jądrową w Polinezji Francuskiej, za co był mocno krytykowany. W Unii Europejskiej ściśle współpracował z niemieckim kanclerzem Gerhardem Schroederem (SPD), co zapewniało prymat w UE tandemowi Niemiec i Francji (Chirac doprowadził do przyjęcia euro w swoim kraju).
Był przeciwnikiem inwazji na Irak w 2003 r., co odbiło się szerokim echem w Polsce, która wspierała tę interwencję. Chirac mocno skrytykował wtedy nasze władze słynnym zdaniem: „Stracili dobrą okazję, żeby siedzieć cicho”, a sekretarz obrony USA Donald Rumsfeld mówił o „starej” i „nowej” Europie. Do historii Chirac przeszedł także dlatego, że skrócił kadencję prezydenta Francji z siedmiu do pięciu lat. Sam, podupadając na zdrowiu, nie zdecydował się na start w kolejnych wyborach prezydenckich w 2007 r.
Wskazał Sarkozy′ego
Na swojego następcę wyznaczył Nicolasa Sarkozy′ego. Kłopoty dopadły Chiraca w 2011 r., kiedy został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu za defraudację publicznych pieniędzy, gdy był merem Paryża. Miał płacić członkom gaullistowskiego Zgromadzenia na rzecz Republiki za zlecenia, które nie były wykonywane. W oświadczeniu Chirac stwierdził, że mimo „głębokiego zasmucenia” wyrokiem, któremu „kategorycznie się sprzeciwia”, nie decyduje się na apelację. „Niestety, nie mam już sił koniecznych do poprowadzenia batalii o prawdę przed nowymi sędziami” – tłumaczył.