Adam Zamoyski w swej świetnej nowej biografii Napoleona opisuje stan umysłów elit francuskich, w tym wojskowych, tuż przed wkroczeniem Wielkiej Armii do Wilna, czyli przed inwazją Rosji. Prawie wszyscy uważali, że to fatalny pomysł, ale jednocześnie większość sądziła, że Napoleon po tylu zwycięstwach wie, co robi. Wyciągnie królika z kapelusza i przemieni wątpliwą eskapadę w kolejny triumf. Zresztą niewiele brakowało. Gdyby cesarz zarządził ewakuację Moskwy dwa tygodnie wcześniej, ocaliłby armię i losy Europy potoczyłyby się inaczej.
Tak Borysowi, jak i Napoleonowi idzie o handel. Napoleon nie zamierzał bynajmniej okupować Rosji, a jedynie zmusić ją do ściślejszego przestrzegania blokady celnej skierowanej przeciwko Wielkiej Brytanii. Tym razem, odwrotnie, Borys mówi, że Wielka Brytania skorzysta na wyrwaniu się z kontynentalnego jednolitego rynku na rzecz łatwiejszego rzekomo handlu z resztą świata.
W obu przypadkach ścieżka prowadząca do sukcesu jest bardzo wąska, a każdy krok w bok to pewna śmierć. W swym pierwszym przemówieniu w Izbie Gmin Borys ogłosił, że jego celem jest wykonanie brexitu, modernizacja kraju i ochronienie go przed rządami marksistowskiego przywódcy Partii Pracy Jeremy’ego Corbyna. Ponieważ drugie i trzecie wynika z pierwszego, cały plan Borysa zależy nie tylko od wykonania brexitu, ale też takiego jego wykonania, który brytyjski suweren uzna za sukces. Od tego zależy nie tylko przyszłość Wielkiej Brytanii jako poważnego kraju, ale i miejsce Borysa w historii. Przy czym sukces brexitu ma polegać na tym, że Wielka Brytania odzyska kontrolę nad własną polityką handlową, nie poddając się jednocześnie warunkom wymaganym przez Brukselę.
Na pierwszy rzut oka wydaje się to niemożliwe, gdyż zewnętrzna granica celna i regulacyjna Unii Europejskiej musi gdzieś być.