Świat

Czarnobyl stanie się obiektem turystycznym? Tego chce Zełenski

Strefa Wykluczenia wokół czarnobylskiej elektrowni jądrowej Strefa Wykluczenia wokół czarnobylskiej elektrowni jądrowej Adam Stępień / Agencja Gazeta
Można wyruszyć w sandałach na Everest i za chwilę umrzeć z wyczerpania. Można się też wybrać na wycieczkę do Czarnobyla. Czemu nie? Ta skłonność do uczestniczenia w ekstremalnych zabawach nieustannie mnie zadziwia. Oczywiście wszystko można. Tylko po co?

Okazuje się, że serial „Czarnobyl” wyprodukowany przez HBO uruchomił istną lawinę turystów pragnących odwiedzić słynną elektrownię jądrową i zakazaną strefę wokół niej, skąd po awarii w kwietniu 1986 r. wysiedlono tysiące ludzi. Jak Dubrownik, gdzie nakręcono „Grę o tron”, albo Wyspę Bonda w Tajlandii.

Tętniący życiem Czarnobyl wygląda jak miasto widmo, a zona zarosła bujną roślinnością, bo człowiek przestał ingerować w przyrodę. Czarnobyl przypomina o tragedii, jaka się tu rozegrała 33 lata temu. Tymczasem ludzie gotowi są zapłacić każde pieniądze, żeby się temu przyjrzeć z bliska. Nikt nie zwraca uwagi na promieniowanie czy potencjalne niebezpieczeństwo. Bo osłonięty Sarkofagiem reaktor promieniował, a cała Europa, świadoma zagrożenia, myślała, jak pękającą budowlę uczynić bezpieczniejszą. Czy całkiem bezpieczną? Tego nie wiadomo.

Arka zamiast Sarkofagu

Nowa Bezpieczna Powłoka, zwana Arką, ma ograniczyć promieniowanie, zastępując zużyty i nieszczelny Sarkofag, budowany w pośpiechu, posadowiony wprost na ziemi, bez fundamentów, bo nie było na to czasu. Trzeba było przykryć reaktor i wiele osób zapłaciło życiem za udział w tym zadaniu. Arka, którą właśnie przekazano ukraińskim władzom pod opiekę i zarząd, ma służyć przez następne sto lat.

I właśnie przy okazji przekazania inwestycji do użytku, albo lepiej do służby, prezydent Wołodymyr Zełenski podpisał dekret o przemianie strefy czarnobylskiej w obiekt turystyczny. Ogłosił oficjalnie, że Czarnobyl stanie się symbolem nowoczesnej Ukrainy, miejscem przyciągającym turystów, otwartym dla zwiedzających. „Stworzymy zielony korytarz dla turystów i rozprawimy się z korupcją. Nie będzie nagłych zakazów, o których ludzie dowiadują się po przybyciu do punktu kontrolnego” – napisał na stronie prezydent. Te punkty kontrolne mają być zmodernizowane, zniesiony zostanie zakaz robienia zdjęć i nagrywania filmów, a Ukraina zamierza promować Czarnobyl podczas międzynarodowych imprez.

Szansa na ograniczenie korupcji

Zniesienie zakazów i otwarcie bram z pewnością ograniczy korupcję, jaka w Czarnobylu miała się dobrze. Jeszcze we wczesnych latach 90., tuż po uzyskaniu przez Ukrainę niepodległości, można było zwiedzić elektrownię i zonę za 100 dol. Rozdawano nawet liczniki Geigera, które sygnalizowały natężenie promieniowania. Chętnych nie brakowało, choć od katastrofy minęło zaledwie kilka lat.

Później wycieczkę można było nawet wykupić na rządowej stronie Visit.chnpp.gov.ua, też za 100 dol. Dla grup przewidziano zniżki i rabaty. W programie był obiad likwidatora awarii, a nawet karmienie sumów żyjących w wodzie używanej do chłodzenia reaktorów.

Kiedyś 100 dol. to była na Ukrainie kupa forsy i pewnie wiele osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo zrobiło na procederze nielegalnego pokazywania Czarnobyla dobry interes. Zwłaszcza że trwał on przez lata i tylko opłata się zmieniała. Słusznie prezydent chciałby z tym skończyć. Zdjęcie zakazu zawsze sprzyja przejrzystości.

Ale czy Czarnobyl nadaje się na obiekt turystyczny? Dla mojego pokolenia to miejsce wieje grozą, przypominając o prawdziwej tragedii, jaka dotknęła Ukrainę, Białoruś i właściwie całą Europę, bo radioaktywna chmura wędrowała bezkarnie po niebie ze wschodu na zachód i nawet odległa, zdawać by się mogło, Grecja ucierpiała. Czarnobyl jest czymś o wiele bardziej przerażającym niż Pompeje czy Herkulanum, unicestwione przez wybuch Wezuwiusza. Bardziej, bo przecież nie tak odległym.

Czarnobylska przyszłość Ukrainy

Od tamtego czasu powstało wiele filmów i dokument HBO nie jest jedyny, choć na pewno jest najbardziej realistyczny. Tragedia mieszkańców czarnobylskiej strefy jest wciąż żywa, bo żyją ludzie, którzy ucierpieli w katastrofie.

Groźny Sarkofag przykryto nową konstrukcją, która kosztowała blisko 1,5 mld euro i powstała przy zaangażowaniu Unii Europejskiej. To symbol współpracy i troski o losy świata, mówiąc górnolotnie. Ale czy tak może wyglądać jeden z punktów wzrostu nowej Ukrainy? Czy to będzie przestrzeń wolności z inwestycjami i przyszłością, jak chce tego Zełenski? W jaki sposób turystyczny Czarnobyl miałby odmienić oblicze kraju?

Dekret prezydenta sprawia wrażenie obietnicy przedwyborczej, rzuconej po to, by odwrócić uwagę od spraw, których rozwiązania Ukraińcy faktycznie oczekują.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Interesy Mastalerka: film porażka i układy z Solorzem. „Szykuje ewakuację przed kłopotami”

Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.

Anna Dąbrowska
15.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną