Sąd w Podgoricy ogłosił właśnie wyrok w budzącej kontrowersje sprawie nieudanego zamachu stanu, szykowanego na wybory w październiku 2016 r. Według prokuratury ówczesny premier Milo Dukanović miał zginąć od kuli snajpera, zamachowcy mieli opanować parlament i zainstalować sprzyjające Rosji władze, aby nie dopuścić do przystąpienia Czarnogóry do NATO. W procesie skazano 14 osób. Dwaj liderzy prorosyjskiego Frontu Demokratycznego (DF) Andrija Manić i Milan Knezević, mający wspierać pucz, otrzymali po 5 lat więzienia. Na wysokie kary skazano również 9 obywateli Serbii, sympatyków skrajnej prawicy, zaangażowanych w jego przeprowadzenie. Według Dukanovicia u zatrzymanych znaleziono 140 tys. dol., dobrej jakości zdjęcia budynków władzy oraz mundury czarnogórskiego oddziału specjalnego. Miano także przechwycić spory arsenał broni i amunicji, ale ostatecznie nie stanowił dowodu w sądzie. Najwyższe wyroki, 15 i 12 lat, otrzymali, sądzeni pod nieobecność, dwaj Rosjanie: Eduard Szyszmakow i Władimir Popow, oficerowie wywiadu wojskowego GRU (obaj zostali zatrzymani w Serbii na wniosek Czarnogóry, a następnie deportowani po osobistej interwencji w Belgradzie szefa kremlowskiej Rady Bezpieczeństwa Nikołaja Patruszewa – której ów zaprzecza). Szyszmakow został w 2014 r. wydalony z Polski za szpiegostwo. A Popow, według portalu śledczego Bellingcat, to Władimir Mojsejew (znany również jako Eduard Szyrakow), dawny członek Specnazu. Co dodaje pikanterii, związki obu z GRU i prawdziwe dane ustalono na podstawie analizy mediów społecznościowych, zdjęć zamieszczonych przez bliskich i powszechnie dostępnych danych: m.in. kartoteki praw jazdy oraz mandatów drogowych.
Ostatecznie zamach się nie udał, w czerwcu 2017 r. licząca 640 tys. mieszkańców Czarnogóra weszła do NATO. A Dukanović, trzęsący czarnogórską polityką od ćwierćwiecza, sześciokrotny premier (zaczynał w 1991 r.