Żadnej Międzyeuropy!
Günter Verheugen o tym, dlaczego Polska nie miałaby dziś szans na wejście do Unii
ADAM KRZEMIŃSKI: – W naszej części Europy świętowano 20-lecie wejścia do NATO. W Niemczech go nie zauważono. Podobnie z 15-leciem rozszerzenia Unii.
GÜNTER VERHEUGEN: – Niemcy nie są tu wyjątkiem. Duma z tego, co razem osiągnęliśmy w 2004 i 2007 r., ustąpiła miejsca nastawieniu, że Unia była zbyt łaskawa i pospieszna. I dlatego teraz jest sparaliżowana. Niemal zanika pozytywna narracja o rozszerzeniu. Stąd przekonanie, że ci, którzy wtedy nie zdążyli wsiąść do łodzi, już do niej nie wsiądą.
Czy Polska dziś by wsiadła?
Nie miałaby żadnej szansy. Nie tyle z powodów gospodarczych, co politycznych i prawnych. Gdy Polska wchodziła do Unii, zakładano, że nowe państwa członkowskie będą wdrażać wspólne zasady.
I to robiły.
Ale dziś mamy całkowitą zmianę. Kluczowi członkowie Unii pogodzili się z faktem nowego podziału Europy, którego wtedy nie braliśmy pod uwagę.
A co wtedy braliście pod uwagę?
Uważałem, że należy naprawić powojenną historię Europy i przywrócić historyczną sprawiedliwość. Dla mnie decydujący był impuls moralny, a nie interes geopolityczny. Byłem wstrząśnięty, gdy na początku lat 90. Henry Kissinger powiedział, że musimy stworzyć strefę buforową między Zachodem a Rosją. Właśnie tego nie powinniśmy robić! Żadnej Międzyeuropy!
Miał na myśli Polskę?
Oczywiście! Powiedziałem, że musimy tym narodom dać szansę powrotu do domu, tam gdzie chcą być i gdzie jest ich historyczne miejsce.
Czy dziś, przy problemach z Polską i Węgrami, słyszy pan w starej Unii: to Verheugen nas w to wciągnął?
I tak, i nie, ale w Niemczech i we Francji ludzie często mnie pytają, czy nadal uważam, że rozszerzenie Unii na Wschód było właściwe.