Świat

Prawnuk Mussoliniego idzie na europarlament

Caio Giulio Cesare Mussolini Caio Giulio Cesare Mussolini Caio Giulio Cesare Mussolini / Facebook
To już trzeci potomek lidera włoskich faszystów, który próbuje swoich sił w tamtejszej polityce. Il Duce nie jest jednak jedynym dyktatorem, do którego nawiązuje jego nazwisko.
Benito MussoliniGerman Federal Archive Benito Mussolini

Z takimi danymi osobowymi trudno myśleć o innym zawodzie. Caio Giulio Cesare Mussolini, prawnuk przywódcy włoskich faszystów z czasów drugiej wojny światowej, ogłosił właśnie swoją kandydaturę do Parlamentu Europejskiego. Wystartuje z listy Braci Włoskich, faszyzującej formacji politycznej, której szefowa Giorgia Meloni odwiedziła w ubiegłym tygodniu przy ul. Nowogrodzkiej prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

Czytaj także: Jak bardzo włoski ma być Włoch?

Krewni Mussoliniego we włoskiej polityce

51-letni były oficer marynarki wojennej nazwisko odziedziczył po sojuszniku Hitlera, imię – po Gajuszu Juliuszu Cezarze, starożytnym rzymskim dyktatorze. Do polityki przechodzi z sektora prywatnego – przed wstąpieniem do Braci Włoskich sprawował kierownicze stanowisko w Finmeccanica, największej włoskiej firmie zbrojeniowej (od 2016 r. znanej pod nazwą Leonardo).

Na prawicowej scenie będzie podążać śladami dwójki swoich krewnych. Rachele Mussolini, imienniczka żony Benita, jest stołeczną radną, również związaną z Braćmi Włoskimi. Dużo bardziej rozpoznawalna jest jednak Alessandra, kuzynka Caio Giulio, była włoska posłanka i senatorka, obecnie eurodeputowana z ramienia Forza Italia (partii Silvio Berlusconiego). Jej kariera w krajowej polityce trwa już prawie trzy dekady, wcześniej z sukcesami podbijała włoską popkulturę. Zaczynała jako aktorka, występując m.in. u boku Sofii Loren i Marcello Mastroianiego w nominowanej do Oscara włosko-kanadyjskiej produkcji „Szczególny Dzień” z 1977 r. Później wydała solową płytę, dwukrotnie pojawiła się też na okładce „Playboya”. Choć jej sukcesy polityczne były mniej imponujące, doskonale odnalazła się u boku Berlusconiego, okazjonalnie trafiając na czołówki włoskich gazet przez swoje kontrowersyjne wypowiedzi.

Renesans faszyzmu we Włoszech

Caio Giulio Cesare traktuje ideologiczne aspekty uprawiania polityki dużo poważniej niż kuzynka. Swoje poglądy określa jako „prawicowe” i „patriotyczne”. Pytany o stosunek do swojego pradziadka, odpowiada, że nie jest łatwo nosić nazwisko Mussolini, aczkolwiek rodzinnej spuścizny wstydzić się nie zamierza. O Duce mówi zresztą tak, jak jego samego opisuje Giorgia Meloni – jako patriotę gotowego na wielkie poświęcenia dla ojczyzny.

Najmłodszy polityk w rodzinie Mussolinich nie odżegnuje się też od związków z faszyzmem we współczesnym wydaniu. Jego pierwsze kampanijne wystąpienie, zaplanowane na 10 kwietnia w miejscowości Conselve nieopodal Padwy, zostało odwołane właśnie z powodu podejrzeń o propagowanie faszyzmu. W restauracji, w której wystąpić miał Mussolini, zarezerwowano miejsca m.in. dla liderów neofaszystowskiej grupy Veneto Fronte Skinheads, znanej z rasizmu, antyimigranckiej retoryki i wspierania separatyzmu północnych Włoch.

Jednym z głównych punktów programu spotkania miało być z kolei publiczne odczytanie i dyskusja na temat eseju o doktrynie faszyzmu, napisanego w 1932 r. na cztery ręce przez Benito Mussoliniego i Giovanniego Gentile, głównego ideologa włoskiej dyktatury. Do spotkania ostatecznie nie doszło, jednak Caio Giulio Cesare i tak stał się ogólnokrajową sensacją – zapewne dużo szybciej, niż zakładał on sam i cała partia.

Salvini okazjonalnym apologetą Mussoliniego

Jego kandydatura to bowiem tylko ostatnie z całej serii niedawnych zdarzeń we włoskiej polityce, z powodu których na nowo rozgorzała tam debata o renesansie ideologii faszystowskiej. Od czasu ubiegłorocznych wyborów parlamentarnych, w których triumfowała skrajnie prawicowa Liga (dawniej znana jako Liga Północna), radykalne ugrupowania we Włoszech nie tylko zyskują na sile, ale też pozwalają sobie na coraz więcej. Sam lider ligi, wicepremier i minister spraw wewnętrznych Matteo Salvini jest okazjonalnym apologetą Benito Mussoliniego.

W trakcie kampanii wyborczej wielokrotnie podkreślał, że dzisiejsze Włochy zawdzięczają faszystowskim rządom bardzo wiele w kwestii inwestycji publicznych, chociażby w infrastrukturze. Sprawuje też polityczny patronat nad corocznymi, coraz popularniejszymi pielgrzymkami włoskich prawicowców do Predappio, miejsca urodzenia Il Duce. Obraz dopełnia jego antyimigrancka retoryka oraz graniczące z ksenofobią wypowiedzi na temat Włochów o mieszanym pochodzeniu etnicznym.

Czytaj także: Jak Mussolini sztukę dotował

Kim są Bracia Włoscy

Jeszcze bardziej na prawo od Ligi istnieją z kolei Bracia Włoscy. Co prawda partia ta działa dopiero od niecałych pięciu lat, jednak już zdążyła trwale wpisać się w świadomość wyborców na Półwyspie Apenińskim – nie tylko poprzez nawiązanie nazwą do pierwszych słów włoskiego hymnu państwowego. W centrum jej programu znajduje się głęboki eurosceptycyzm, połączony z krytyką wolnego handlu, wspieraniem protekcjonizmu gospodarczego i wysokich podatków dla zagranicznych podmiotów operujących na włoskim rynku. Bracia Włoscy zdecydowanie sprzeciwiają się też małżeństwom jednopłciowym, aborcji na życzenie oraz przyjmowaniu imigrantów.

Najgłośniej protestują jednak przeciwko obowiązującym we Włoszech regulacjom dotyczącym nadawania obywatelstwa. W tej chwili dzięki zasadzie ius soli obywatelstwo włoskie automatycznie otrzymują wszystkie dzieci urodzone na terenie Italii. Giorgia Meloni domaga się od rządu premiera Giuseppe Conte otwarcia publicznej debaty na ten temat, oskarżając władze w Rzymie o ustępstwa na rzecz liberałów. Dla włoskich prawicowych radykałów odejście od ius soli jest punktem honoru, bowiem zapobiegłoby to przyznawaniu obywatelstwa m.in. urodzonym już we Włoszech dzieciom afrykańskich i arabskich uchodźców. A to dla Braci Włoskich wizja nie do pomyślenia. Już teraz krytykują tamtejsze związki sportowe za dopuszczanie do reprezentowania kraju czarnoskórych sportowców, jak piłkarze Moise Kean, Mario Balotelli czy Stefano Okaka (wszyscy urodzeni we Włoszech).

Według najnowszych sondaży Bracia Włoscy mogą liczyć na 4,9 proc. poparcia. To niewiele, ale trend popularności jest rosnący. W ubiegłorocznych wyborach, startując w koalicji prawicowych ugrupowań razem z Forza Italia i Ligą, zdobyli 4,35 proc. Jeśli uda im się zdobyć europoselskie mandaty, w Brukseli zasiądą we frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów – tej samej, w której dziś zrzeszeni są przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości. Biorąc pod uwagę nastroje we włoskim społeczeństwie, coraz bardziej spolaryzowanym i sceptycznie nastawionym do mniejszości, zdobycie przez Braci kilku przynajmniej mandatów nie jest niemożliwe. Jednym z polityków o największych szansach na taki sukces jest Caio Giulio Cesare Mussolini – o ile z powodu nawiązań do faszyzmu jego kampania nie przerodzi się po prostu w serię zaplanowanych, ale niezrealizowanych spotkań.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Interesy Mastalerka: film porażka i układy z Solorzem. „Szykuje ewakuację przed kłopotami”

Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.

Anna Dąbrowska
15.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną