Zarzuciły mu to co najmniej cztery panie, ale jest ich dużo więcej; w internecie roi się od zdjęć, na których widać skonfundowane miny dotykanych przez Bidena kobiet, a czasem i osłupiałe twarze obserwujących zdarzenie mężczyzn. Pierwszą oskarżycielką była 34-letnia Lucy Flores, demokratyczna kandydatka do wysokiego urzędu w stanie Nevada, na której wiec wyborczy były wiceprezydent przyjechał, aby wyrazić poparcie. 76-letni Biden przymierza się do startu w wyścigu do partyjnej nominacji prezydenckiej i chociaż jeszcze nie ogłosił swej kandydatury, prowadzi w sondażach przed innymi. Jego przytulactwo może mu poważnie zaszkodzić – rozległy się już głosy, żeby zrezygnował z udziału w wyścigu – i gdyby pogrzebało jego szanse, byłoby to gorzką ironią, bo jako polityk posiada i inne, ważniejsze mankamenty.
Czułości Bidena bez podtekstu?
Część obściskiwanych pań to przyjaciółki Bidena lub jego żony i niektóre z nich stanęły w jego obronie, oświadczając, że nic się nie stało. Część jednak to damy mu obce. Były wiceprezydent najpierw tłumaczył, że nie przyszło mu do głowy, że robi coś niewłaściwego, intencje były czysto przyjacielskie. Dotykane nieznajome kobiety zwracają uwagę, że nieważne, co Biden zamierzał – dla nich był to szok, odbierały jego zachowanie jak nachalne męskie zaloty. Ci, co Bidena znają, są zgodni, że jego czułości nie mają charakteru erotycznego.
Były wiceprezydent słynie z empatii i lubi ją okazywać; w czasie swych kampanii zawsze fundował „niedźwiedzia” wyborcom – także mężczyznom – bo taki już jest. Biden to amerykański „wujaszek Józio”, jak mało kto potrafi demonstrować współczucie i pocieszać ludzi, których spotkało nieszczęście. Może dlatego, że sam przeżył tragedię – jego żona i kilkuletnia córka zginęły w wypadku samochodowym w wigilię Bożego Narodzenia.
Mężczyźni muszą się pilnować
Rozumieją to w USA przedstawiciele starszego pokolenia, młodzież już mniej. Kiedyś zachowanie Bidena nie budziło sensacji, normy były inne i jego czułości stawały się tylko tematem dowcipów. I właściwie jeszcze niedawno nie byłoby całej awantury, ponieważ oskarżające go kobiety milczały i odezwały się, dziwnym trafem, dopiero w przeddzień kampanii przed prawyborami. Do publicznych wystąpień namówili je zapewne rzecznicy rywali Bidena. Ale moment do ataku jest idealny, bo żyjemy w epoce #MeToo, na fali pozwów i kryminalnych oskarżeń celebrytów o gwałty i molestowanie seksualne. Niektórzy konkurenci Bidena do nominacji prezydenckiej, jak Bernie Sanders i Kamala Harris, też mają kłopoty, bo ich współpracownicy dopuścili się podobnych czynów.
Mężczyźni muszą się dziś w dwójnasób pilnować, bo reguły gry męsko-damskiej się zmieniły. A zresztą nie tylko męsko-damskiej – wszelkie niechciane naruszenia nietykalności cielesnej, prywatnej przestrzeni intymnej, są już nie do wybaczenia, to sprawa śmiertelnie poważna. W każdym razie w Ameryce. Jak powiedziała, komentując tarapaty byłego wiceprezydenta, papieżyca feminizmu Gloria Steinem, „nasze ciała należą do nas – to pierwszy krok ku demokracji. Zanim kogoś uściskasz, zapytaj, czy możesz”. Pamiętajmy, że w Ameryce długo rządzili purytanie i że w krajach anglosaskich najlepiej nie dotykać nikogo bez jego zgody.
Biden musi przeprosić
Dlatego, jeżeli Biden nie przeprosi za swoje czułości i nie wygłosi długiego przemówienia na ten temat, jako kandydat prezydencki jest spalony. Bo jego rywale wypominają mu już nonszalancję w czasie przesłuchań w Kongresie w 1991 r. Anity Hill oskarżającej o molestowanie seksualne nominata na sędziego Sądu Najwyższego Clarence′a Thomasa, kiedy jako senator był przewodniczącym komisji wymiaru sprawiedliwości i nie reagował zdecydowanie, gdy jego republikańscy koledzy lekceważyli wynurzenia oskarżycielki. A do zarzutu mizoginii dojdzie wypominanie, że przed laty Biden występował przeciw busingowi – akcji dowożenia do dobrych szkół w białych dzielnicach dzieci z murzyńskich gett. I przypomnienia niezliczonych gaf.
Komentując sprawę byłego wiceprezydenta, komik telewizyjny Trevor Noah powiedział: „Ludzie rozpaczają, bo jeśli Biden nie wystartuje w wyborach, demokraci będą mieli tylko 16 kandydatów, z czego jedynie sześciu to biali mężczyźni. To przecież katastrofa”. Ameryki nie opuszcza, na szczęście, poczucie humoru.