Świat

Beto O′Rourke – nowa nadzieja demokratów

Beto O′Rourke, 46-letni kongresmen z Teksasu Beto O′Rourke, 46-letni kongresmen z Teksasu Loren Elliott/Reuters / Forum
Kolejny kandydat do wyścigu prezydenckiego w USA swoim entuzjastom przypomina Roberta Kennedy′ego, a sam prezentuje się jako swoisty „biały Obama”.

Do licznej już stawki kandydatów do nominacji prezydenckiej w Partii Demokratycznej dołączył Beto O′Rourke, 46-letni kongresmen z Teksasu. Ameryka usłyszała o nim po raz pierwszy w listopadzie ubiegłego roku, kiedy w wyborach do Senatu o mało nie wygrał z prominentnym republikańskim senatorem Tedem Cruzem. W kowbojskim stanie, twierdzy GOP, O′Rourke zdobył tylko o 2,6 proc. głosów mniej niż Cruz, w czasie swej kampanii zebrał ponad 80 mln dol., na wiecach przyciągał tłumy i natychmiast został idolem demokratów, którzy widzą w nim jedną z największych nadziei na pokonanie Donalda Trumpa w przyszłorocznych wyborach do Białego Domu.

Czytaj także: Kobiety, które chcą walczyć o Biały Dom

„Biały Obama” na prezydenta?

Ogłaszając swoje prezydenckie plany na wideonagraniu i we wcześniejszym wywiadzie z Oprah Winfrey, kongresmen zaprezentował się jako swoisty „biały Obama”. Jak były prezydent podkreślił, że nade wszystko zależy mu na budowie mostów ponad partyjnymi podziałami, zjednoczeniu kraju podzielonego na „czerwone” i „niebieskie” stany, co jego zdaniem można osiągnąć, jeśli się będzie „słuchać wzajemnie i uczyć się od siebie”, bo przecież „czy tego chcemy, czy nie, jedziemy na tym samym wózku”. Aby podobne deklaracje nie pozostały typowym w ustach polityka komunałem bez znaczenia, potrzebna jest przede wszystkim charyzma inspirująca innych do działania, a tę, sądząc po liczbie fanów, O′Rourke zdaje się posiadać.

Swoim entuzjastom przypomina Roberta Kennedy′ego, brata prezydenta JFK, podobnie jak on zamordowanego w zamachu. Prowadzi niebanalną kampanię, biegle posługując się mediami społecznościowymi, przez które rozmawia z wyborcami, a podróżując, skupia się na omijanych zwykle przez swych partyjnych kolegów wiejskich regionach zamieszkanych przez republikanów. A kiedy Donald Trump odwiedził El Paso – rodzinne, nadgraniczne miasto O′Rourkego w Teksasie – żeby mobilizować poparcie dla swojego muru na granicy i straszyć nielegalnymi imigrantami, demokrata zorganizował tam konkurencyjny wiec pod hasłami tolerancji i otwarcia na innych, przyciągając więcej słuchaczy niż prezydent.

Jakie poglądy ma Beto O′Rourke

Szczytny cel pogodzenia ze sobą dwóch skłóconych Ameryk jest na razie odległy, ale O′Rourke ma szansę zjednoczyć skłóconą Partię Demokratyczną, podzieloną na coraz mocniej radykalizującą się lewicę (Bernie Sanders, Elizabeth Warren, Kamala Harris) i umiarkowany establishment (Joe Biden, Amy Klobuchar, Nancy Pelosi). Kongresmena trudno przypisać do którejś z tych grup. W Kongresie popierał wolny handel, należał do centrystycznej Koalicji Nowych Demokratów i wypowiadał się przeciw impeachmentowi Trumpa. Jako Teksańczyk stanowczo broni prawa do posiadania broni palnej. Jednocześnie jednak popierał legalizację marihuany, a ostatnio także rozszerzenie na wszystkich Amerykanów państwowych ubezpieczeń zdrowotnych, przysługujących obecnie tylko biednym i emerytom. Zdecydowanie poparł też „Green New Deal”, radykalny plan stopniowej likwidacji energii opartej na paliwach kopalnych, powtarzając za „progresywistami” argumenty o grożących Ziemi kataklizmach z powodu ocieplania się klimatu.

W niektórych sprawach O′Rourke zmienił stanowisko, zbliżając się do modnej ostatnio wśród demokratów platformy walki z Wall Street i nierównościami dochodów. Będzie więc oskarżany o oportunizm, bo sam nie gardził donacjami od wielkiego kapitału. Pytany o rozmaite sprawy, udziela ogólnikowych odpowiedzi, unikając wyraźniejszych deklaracji, co właściwie zamierza zrobić, gdyby został prezydentem. W sondażach prowadzi na razie socjalista Bernie Sanders. Przesłanie ponadpartyjnego pojednania, z którym O′Rourke ogłosił swoją kandydaturę, wygląda księżycowo wobec dzisiejszej politycznej polaryzacji w USA. Ale jego atuty: poparcie w Teksasie, charyzma, młodość i zdolność przyciągania wyborców środka, mogą sprawić, że z czasem stanie się rzeczywiście najgroźniejszym oponentem Trumpa. Nie ma wprawdzie wielkiego politycznego doświadczenia, jest tylko kongresmenem z sześcioletnim stażem w Kongresie. Ale Lincoln miał staż jeszcze krótszy...

Czytaj także: Były szef Starbucksa chce być prezydentem USA

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Świat

Dlaczego Kamala Harris przegrała i czego Demokraci nie rozumieją. Pięć punktów

Bez przesady można stwierdzić, że kluczowy moment tej kampanii wydarzył się dwa lata temu, kiedy Joe Biden zdecydował się zawalczyć o reelekcję. Czy Kamala Harris w ogóle miała szansę wygrać z Donaldem Trumpem?

Mateusz Mazzini
07.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną