Przed sądem w Lyonie zakończył się najgłośniejszy proces w sprawie pedofilii w Kościele we Francji. Oskarżonym był m.in. jeden z najpopularniejszych biskupów francuskich kard. Philippe Barbarin (68 lat), arcybiskup Lyonu, prymas Galii, konserwatysta. Dziewięć ofiar pedofila w sutannie, dziś emerytowanego ks. Bernarda Preynata, pozwało kardynała o to, że nie powiadomił odpowiednich władz o przestępstwach seksualnych tego duchownego w latach 70. i 80., kiedy był kapelanem harcerskim. Ofiar mogło być w sumie ok. 100, zgromadzono dokumentację dotyczącą 65. Gdy Barbarin objął diecezję lyońską w 2002 r., spotkał się z Preynatem, który zapewnił go, że od wielu lat nikogo nie krzywdzi. Hierarcha (mianowany kardynałem przez św. Jana Pawła II) mu uwierzył i uznał sprawę za zamkniętą. Watykan doradził mu, by wysłał księdza na emeryturę i starał się uniknąć skandalu.
Gdy sprawa jednak wypłynęła, prokuratura wszczęła postępowanie, ale umorzyła je. Jako powód podała brak silnych dowodów winy i przedawnienie karalności przestępstw, których dotyczyła. Wtedy grupa ofiar wystąpiła z oskarżeniem prywatnym. Liczyli się z ponownym umorzeniem, ale zależało im, by o ich dramatach dowiedziała się szeroka opinia publiczna. Podczas styczniowego procesu opowiadali o nich z drastycznymi szczegółami. Kardynał odrzucił oskarżenie i oddał głos swym adwokatom. Prokuratura rzeczywiście nie wniosła o wymierzenie kary, a sąd zapowiedział ogłoszenie wyroku dopiero w marcu, co w powszechnym odbiorze odebrano jako wiadomość dobrą dla kardynała, któremu grozi kara do 3 lat więzienia i blisko 45 tys. euro grzywny. Papież Franciszek nazwał postawę Barbarina „odważną” i wyraził nadzieję, że francuski sąd wyda wyrok sprawiedliwy. Episkopat Francji powołał komisję do opracowania raportu o pedofilii w tamtejszym Kościele rzymskokatolickim.