„Osiągnęliśmy tymczasowe porozumienie” – oświadczył Donald Trump po dwustronnych negocjacjach z prezydentem Chin Xi Jinpingiem, do których doszło na marginesie szczytu G20 w Argentynie. Porozumienie zwieńczono uroczystą kolacją. Przywódca USA wzniósł toast za „szczególnego” przyjaciela i „szczególną” relację obu krajów.
Czytaj także: Chińska gospodarka – skopiować i sprzedać
Dlaczego zatrzymano jedną z szefowych Huawei
Inną odsłonę „szczególności” tej relacji oglądaliśmy mniej więcej w tym samym czasie w Vancouver w Kanadzie, gdzie na polecenie amerykańskich władz policja zatrzymała Meng Wanzhou, jedną z głównych szefowych i córkę fundatora giganta telekomunikacyjnego Huawei. Wanzhou to chyba najbardziej rozpoznawalna twarz biznesu opartego na nowych technologiach, oczka w głowie Xi Jinpinga.
Oficjalnym powodem zatrzymania jest podejrzenie łamania przez Huawei sankcji przeciw Iranowi. Chiny nie są stroną w tej sprawie i, jak wiadomo, ekstensywnie od dawna z Iranem handlują. Dlatego za nieoficjalną przyczynę aresztu podaje się kwestie bezpieczeństwa narodowego.
Zdaniem Amerykanów (podobnie sądzą Australijczycy i Japończycy) najnowsze telefony Huawei nie są bezpieczne, bo umożliwiają hakowanie i śledzenie transferu danych ich posiadaczy. Japonia zakazała importu telefonów tej marki, a USA zablokowały import oprzyrządowania do telefonów. Chińczycy twierdzą zaś, że to doniesienia wyssane z palca i nie ma na nie dowodów. Podkreślają zarazem, że telefony Huawei są liderem na rynku G5. Zatrzymanie Meng Wanzhou uważają za element walki z konkurencją.
Czytaj także: Donald Trump prowadzi już nie jedną, a trzy wojny handlowe. Najgroźniejszą z Chinami
Co z porozumieniem między Chinami i USA
Afera Huawei z pewnością uderzy w podstawy bardzo kruchego porozumienia między Pekinem i Waszyngtonem. Od początku roku USA wprowadziły już cła zaporowe na import chińskich produktów o łącznej wartości ok. 250 mld dol., na co Chińczycy odpowiedzieli cłami na towary amerykańskie o wartości ok. 130 mld dol.
Porozumienie osiągnięte w Argentynie przesunęło o 90 dni nałożenie nowych amerykańskich ceł – podniesienie taryf z 10 do 25 proc., których łączna wartość, wraz z poprzednimi cłami, przekroczyłaby pół tryliona dolarów (ponad 500 mld dol.). Czyli mniej więcej tyle, ile wynosi cały roczny dochód narodowy Polski.
Czytaj także: Polityka Donalda Trumpa zagraża światowemu handlowi