Świat

Żółta gorączka

Francuzi protestują przeciwko polityce Macrona

Łuk Triumfalny, zniszczone popiersie Marianny. Łuk Triumfalny, zniszczone popiersie Marianny. Etienne Laurent/EPA / PAP

Trzecia sobota z rzędu ostrych protestów na drogach całego kraju (na początku 300 tys. protestujących, teraz 180), zamieszki, jakich nie było we Francji przynajmniej od dekady, w Paryżu oszpecony Łuk Triumfalny, płonące samochody i budynki, ostre starcia z policją, kilkuset rannych, setki zatrzymanych, prezydent Macron skracający pobyt na szczycie G20 w Argentynie. To, co zaczęło się jako spontaniczny, amorficzny, ludowy ruch „żółtych kamizelek”, zwołujących się poprzez media społecznościowe do lokalnych protestów na drogach przeciw planowanej podwyżce akcyzy na paliwa, drugiej już ostatnio (dodatkowe 6,5 centa od litra ropy i 2,9 centa od benzyny, 85 proc. sondowanych Francuzów jest przeciw tej podwyżce), powoli zamienia się w nowy rodzaj buntu. I szybko dochodzą nowe postulaty, z dymisją prezydenta włącznie. Generalnie robi się z tego protest sfrustrowanej prowincji, bunt przegranych, którzy od dawna nie dostali sygnału, że żyje im się lepiej – przeciw oderwanym od życia wielkomiejskim elitom. „Wy tam w Paryżu zamartwiacie się końcem świata, a my się martwimy, jak przeżyć do końca miesiąca” – wykrzyczał ktoś w reportażu telewizyjnym z zajść, idealnie oddając nastroje. „Francja kontra Francja. Jak uniknąć rozwodu?” – zatytułował okładkę „L’Express”.

Ruch nadal jest spontaniczny, ciągle nie ma przywódców i programu, dlatego trudno z nim rozmawiać. A z manifestacji, jako okazji do kolejnego starcia z policją i podpalenia, co się da, korzystają tradycyjnie kaserzy, ze skrajnej lewicy i skrajnej prawicy oraz znany dobrze u nas rodzaj stadionowych bandytów. Co bardzo zakłóca czystość przekazu. Macron z kolei, z rekordowo niskimi notowaniami, porusza się po tym polu minowym bardzo ostrożnie, krytykując opozycję, że korzysta z okazji, aby storpedować proces reform.

Polityka 49.2018 (3189) z dnia 04.12.2018; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 15
Oryginalny tytuł tekstu: "Żółta gorączka"
Reklama