Świat

Włoski rząd ułatwia dostęp do broni i straszy migrantami

Neapol Neapol Montse Monmo / Unsplash
Wicepremier Matteo Salvini chce dać obywatelom więcej narzędzi do samoobrony, twierdząc, że posiadanie broni „leży we włoskiej tradycji i kulturze”.

Liberalizacja dostępu do broni palnej jest jednym z głównych punktów wzbudzającego ogromne kontrowersje pakietu ustaw, zwanego „dekretem bezpieczeństwa”, który w ubiegłym tygodniu został przyjęty przez włoski Senat. Nowe prawo upraszcza proces zdobycia pozwolenia na broń, poszerza również uprawnienia klubów strzeleckich i rozszerza katalog przedsiębiorstw uprawnionych do sprzedaży broni i amunicji. Dzięki zmianom legislacyjnym Włochom łatwiej będzie wejść w posiadanie przede wszystkim broni półautomatycznej, dotychczas niemal niedostępnej dla cywilów.

Czytaj także: Włoska koalicja rządząca – eurosceptyczna i prorosyjska

Skutki kryzysu migracyjnego we Włoszech

Rządowa ofensywa w dziedzinie bezpieczeństwa wewnętrznego jest próbą realizacji kampanijnych postulatów z pierwszej połowy roku, ale i odpowiedzią na zmieniające się nastroje społeczne na Półwyspie Apenińskim. Według wrześniowego sondażu instytutu badań opinii publicznych Censis aż 39 proc. Włochów opowiada się za liberalizacją dostępu do broni. Dla porównania: jeszcze dwa lata wcześniej, w 2015 r., odsetek ten wynosił zaledwie 25 proc.

Tak wysoki wzrost poparcia dla posiadania broni wynika ze zbiegnięcia się kilku czynników politycznych i społecznych. Włochy najmocniej obok Grecji odczuły skutki kryzysu uchodźczego, głównie pod postacią nieodzownie towarzyszącej masowej migracji zorganizowanej przestępczości. Wraz z napływem uchodźców z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu na południe kraju licznie przybyły grupy zajmujące się handlem ludźmi, przemytem broni i narkotyków. Choć ich ofiarami padali przede wszystkim sami migranci, populistyczny Ruch Pięciu Gwiazd i radykalna, nacjonalistyczna Liga (dawniej znana jako Liga Północna) skutecznie podgrzewały w społeczeństwie nastroje strachu przed przybyszami z innych krajów.

Nie migranci popełniają przestępstwa, ale zorganizowane grupy

Co ciekawe, propaganda stanu zagrożenia uprawiania przez współrządzące w koalicji partie nie znajduje potwierdzenia w faktach. Według oficjalnych danych rządowych w 2018 r. w całych Włoszech zarejestrowano ponad 2,2 mln przestępstw, co stanowi spadek o 10 proc. rok do roku. W ciągu ostatnich kilku lat o 48 proc. spadła liczba zabójstw, o 38 proc. zmalała liczba kradzieży z użyciem broni palnej. W dodatku w statystykach widać jak na dłoni, że trzon aktywności kryminalnej na Półwyspie Apenińskim stanowią od lat te same grupy przestępcze, na czele z Camorrą i’Ndranghetą. Dowodem na to jest to, że za ponad 30 proc. wszystkich przestępstw w kraju odpowiadają cztery duże miasta: Mediolan, Rzym, Turyn i Neapol, gdzie mafijne wpływy zawsze były najsilniejsze i gdzie koncentrowała się ich działalność.

Czytaj także: Mafia opanowuje północne Włochy

Matteo Salvini gra strachem, bo umie czytać sondaże

Nie zmienia to faktu, że Włosi czują się w swoim kraju coraz mniej bezpiecznie. Państwowy instytut statystyczny Istat opublikował kilka tygodni temu badanie, z którego wynika, że aż co trzeci mieszkaniec Włoch uważa swoją dzielnicę za niebezpieczną. W poprzednim tego typu sondażu, przeprowadzonym dekadę temu, takiej odpowiedzi udzieliło zaledwie 18 proc. obywateli. 29 proc. respondentów boi się spacerować wieczorem po ulicach, a 38 proc. jest zdania, że obawa o własne bezpieczeństwo ma bezpośredni wpływ na ich życie codzienne. Nie wiadomo, do jakiego stopnia statystyki te są skutkiem systematycznego zarządzania strachem w życiu publicznym, uprawianego już od kilku lat przede wszystkim przez Ligę. Ofensywa legislacyjna Salviniego pokazuje jednak, że umie on czytać sondaże i nie pozostaje głuchy na zmieniające się tendencje społeczne.

Już teraz broń w swoim domu posiada ponad 4,5 mln Włochów. Eksperci szacują, że po uchwaleniu nowego prawa liczba ta może wzrosnąć nawet o kilkadziesiąt procent. W samym 2017 r. Włosi złożyli aż o prawie 14 proc. więcej wniosków o pozwolenie na broń w porównaniu z rokiem poprzednim. Pamiętać też należy, że pakiet ustaw Salviniego zmieni optykę posiadania broni nie tylko ilościowo, ale i jakościowo. Ułatwiając dostęp do broni półautomatycznej, wicepremier i minister spraw wewnętrznych dokonał przełomu we włoskim prawodawstwie. Choć sam twierdzi, że samoobrona i posiadanie broni jest integralną częścią włoskiej tradycji i kultury, nigdy na Półwyspie Apenińskim nie było cywilom łatwiej zdobyć broni używanej głównie przez policyjne oddziały szturmowe.

Militaryzacja życia codziennego we Włoszech

Matteo Salvini konsekwentnie pcha Włochy w kierunku militaryzacji życia codziennego. Kilka tygodni temu, podczas wizyty w jednej z sycylijskich komend policji, ochoczo pozował fotoreporterom do zdjęć, trzymając w ręce najpierw karabinek snajperski, a potem półautomatyczną Berettę. Fotografie błyskawicznie obiegły kraj i Europę, stając się spójnym uzupełnieniem wizerunku włoskiego wicepremiera jako twardziela broniącego Włochów przed najeźdźcami z zewnątrz.

Cztery lata temu równie głośne były zdjęcia z jednego z wieców Ligi Północnej, na którym nagi od pasa w górę Salvini z pasją agitował przeciwko wpuszczaniu do kraju uchodźców. Dziś kontynuuje tę retorykę, ubrany w garnitur i zasiadający w rządzie. W ramach „dekretu bezpieczeństwa” udało mu się przeforsować również ustawy ułatwiające deportację migrantów i utrudniające ubieganie się o status azylanta politycznego. Łatwiejsze odsyłanie uchodźców do domu od lat było dla przewodniczącego Ligi jednym z najważniejszych politycznych celów. Migranci byli jego kartą przetargową nie tylko w polityce zagranicznej, ale również w relacjach z Unią Europejską. Kilka miesięcy temu Salvini groził zablokowaniem procesu uchwalania unijnego budżetu, jeśli Włochy nie zostaną odciążone w przyjmowaniu uchodźców przedostających się przez Morze Śródziemne. Teraz swoją retorykę jeszcze bardziej zradykalizował, wielokrotnie podkreślając, że kraj jest pełen i dla nowych migrantów nie ma już miejsca.

Więcej broni. Kto na tym politycznie zyska?

Na razie trudno ocenić, czy to Salvini najbardziej zyska na przegłosowaniu nowego pakietu ustaw. Politycy opozycyjnej Partii Demokratycznej, na czele z wiceprzewodniczącym Izby Reprezentantów Ettore Rosato, krytykują wicepremiera za radykalny ton i oskarżają o bratanie się z lobby producentów broni. Rosato jest zdania, że liberalizacja prawa odniesie skutek odwrotny do zamierzonego – migrantów zepchnie na margines, poza państwo prawa, jednocześnie wzmacniając już teraz działające we Włoszech grupy przestępcze.

Inni krytycy jako głównego architekta ustaw wskazują 32-letniego Giulio Magnaniego, szefa organizacji Direttiva 477, największego włoskiego zrzeszenia posiadaczy broni. Ich zdaniem Magnani zyskuje coraz większy wpływ w rządzie, stając się jednym z najważniejszych ludzi w otoczeniu Salviniego. Póki co rządzącej koalicji krótkie romanse z organizacjami paramilitarnymi i przeróżnymi lobby wychodzą całkiem nieźle. To jednak polityka bardzo ryzykowna, która w każdej chwili może się zemścić. Dodając do tego konflikt między Salvinimi a drugimi wicepremierem, Luigim Di Maio, widać jak na dłoni, że następne miesiące we włoskiej polityce mogą przynieść radykalne zmiany.

Czytaj także: Rzym coraz mocniej szantażuje Brukselę

Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Interesy Mastalerka: film porażka i układy z Solorzem. „Szykuje ewakuację przed kłopotami”

Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.

Anna Dąbrowska
15.11.2024
Reklama