Świat

Melania i Sfinks

Samotna podróż Melanii Trump do Afryki

Melania Trump jest najbardziej zagadkową pierwszą damą w historii współczesnej Ameryki. Melania Trump jest najbardziej zagadkową pierwszą damą w historii współczesnej Ameryki. SAUL LOEB/AFP / East News
Melania Trump jest najbardziej zagadkową pierwszą damą w historii współczesnej Ameryki. Jej niedawna samotna podróż do Afryki zadziwia.

Wciąż wiemy o niej bardzo mało. Dla Amerykanów jest i pozostanie obca; angielski nie jest jej pierwszym językiem. Wychowała się w komunistycznym kraju (wtedy Jugosławii, dzisiaj Słowenii) i mimo lat spędzonych w Stanach daleko jej do szerokiego amerykańskiego uśmiechu spod znaku „How are you? I’m fine”. W dodatku jest pierwszą pierwszą damą, której nagie zdjęcia można oglądać w internecie.

Oficjalnie zajmuje się działalnością filantropijną

Przysługujące jej Wschodnie Skrzydło Białego Domu, do którego wprowadziła się dopiero pół roku po mężu, nadal świeci pustkami. Melania ma tylko dziewięciu pracowników, o ponad połowę mniej niż jej poprzedniczki. Oficjalnie zajmuje ją działalność filantropijna, lecz jej publiczne wystąpienia są ograniczone do minimum. Dlatego jej niedawna samotna podróż do Afryki stała się przedmiotem fascynacji mediów.

Celem podroży była promocja amerykańskiej pomocy zagranicznej w wydaniu administracji Trumpa, tej samej, którą prezydent często obiecuje obciąć. Melania wybrała się do Ghany, Kenii, Egiptu i Malawi. Odwiedziła szkoły, dała podręczniki i nakarmiła słoniątka. Przyjęto ją tam bardzo dobrze, mimo że Afrykanie nadal mają za złe Trumpowi komentarz o „gównianych krajach”, z których Ameryka dostaje najwięcej imigrantów (komentarz ze stycznia 2018 r.). Media zwróciły też uwagę na relatywny luz i szeroki uśmiech pierwszej damy, która pokazała światu nieco inną, być może bardziej autentyczną twarz.

Do czasu. Melania przestała się uśmiechać, gdy dziennikarze skrytykowali jej „kolonialny” słomkowy kapelusz, który założyła na safari w Kenii, a potem „kostium” na styl Indiany Jonesa w odwiedzinach u Sfinksa w Egipcie.

Co Melania chce powiedzieć światu?

To właśnie tam, w obecności czcigodnego antycznego potwora, który zasłynął z pożerania tych, którzy nie byli w stanie rozwiązać jego zagadki, 49-letnia Melania Trump, z domu Knauss, w końcu przemówiła. Powiedziała, że przyjechała do Afryki, żeby pokazać światu, „że się o niego troszczymy”. I że „chciałaby, żeby ludzie skoncentrowali się na tym, co robię, a nie na tym co mam na sobie”.

Niestety, ponieważ pierwsza dama jest zwykle publicznie nieosiągalna, czasami wszystko, co media mają, to jej ciuchy.

Jeszcze w maju 2016 r., kilka miesięcy przed wyborami prezydenckimi, „New Yorker” ubolewał nad brakiem cech charakterystycznych w ubiorach Melanii. Ten problem należy już do przeszłości. Od momentu oficjalnej kandydatury, a potem prezydentury Donalda wszystkie kreacje Melanii są pod wyostrzoną do granic możliwości medialną lupą. Miarą tej paranoi niech będzie plotka, że różowa bluzka z wielką kokardą, którą przyszła pani prezydentowa miała na sobie w czasie drugiej debaty prezydenckiej, była jej odpowiedzią na właśnie ujawnione nagranie sprzed lat, na którym Trump przechwala się, jak łatwo mu „łapać” kobiety za „cipkę”.

Najwięcej kontrowersji wzbudziła jednak kurtka khaki, rzekomo z Zary, którą Melania założyła, gdy pojechała odwiedzić dzieci z rodzin imigranckich, które – na skutek decyzji jej męża – rozdzielono z bliskimi. „Naprawdę, nic mnie to nie obchodzi. A Ciebie?”, głosił zaczepnie duży biały napis na plecach kurtki. Co to może znaczyć, głowiła się Ameryka. Czy pierwsza dama chce powiedzieć, że nie obchodzą jej dzieci imigrantów, cała ta wycieczka do Teksasu... a może to ukryta wiadomość dla jej męża? S.O.S. wysłane do świata?

Melania uważa się za ofiarę

Pomysł, że Melania jest ofiarą, królewną zamkniętą w złotej klatce na szczycie wieży Trumpa przy Piątej Alei w Nowym Jorku, był popularny od początku tej prezydentury i nadal wielu wierzy, że tak się właśnie sprawy mają. I faktycznie, coś w tym jest, bo Melania uważa się za ofiarę. Jestem być może najbardziej prześladowaną osobą na świecie, stwierdziła w niedawnym wywiadzie dla telewizji ABC, tłumacząc, dlaczego wybrała na temat swojej autorskiej kampanii „prześladowanie w sieci” (każda pierwsza dama ma taką kampanię, choć w tym przypadku mieliśmy półtora roku opóźnienia, zanim Melania ogłosiła, czym się zajmie). Melania jest „prześladowana w sieci”, więc identyfikuje się z innymi ofiarami.

Tymczasem mamy coraz więcej przesłanek, że pani Trump jest twardsza, niż dotychczas myśleliśmy. Roger Stone, skandalista prawicowej polityki w USA, który pomógł Trumpowi zbudować jego kampanię prezydencką, już dawno opowiadał, że to właśnie ona popchnęła Trumpa do decyzji, żeby wystartować w 2016 r. „Albo startujesz, albo nie startujesz”, miała powiedzieć, sugerując, że Trump co cztery lata wraca do tematu, zamęcza swoich przyjaciół i nie może się zdecydować.

W nowej książce legendarnego dziennikarza Boba Woodwarda „Strach” Melania również jest opisana (skąpo, bo skąpo) jako osoba pełna charakteru. Jej absolutnym priorytetem w życiu jest syn, 12-letni Barron. Według Woodwarda osoby z otoczenia Trumpów uważają, że małżeństwo Donalda i Melanii jest całkiem udane. Małżonkowie nie spędzają dużo czasu razem, ale wydaje się, że łączy ich prawdziwe uczucie. Poza tym Melania nie tylko nie boi się Trumpa, donosi Woodward, lecz jest jednym z jego najuważniej słuchanych doradców.

„On słucha jej uważniej niż kogokolwiek innego i szanuje jej rady, nie tylko dlatego, że jest jego żoną, ale ze względu na to, że jej lojalność, klasa, zaufanie, elegancja, intelekt i instynkt wielokrotnie się sprawdziły”, powiedział przyjaciel Trumpów Thomas J. Barrack Jr. w jednym z wywiadów.

I faktycznie niedawna wypowiedź pierwszej damy na temat „ruchu oporu” przeciw Trumpowi w samym Białym Domu brzmi tak, jakby mąż i żona dzielili postrzeganie rzeczywistości. Są ludzie w Białym Domu, którym jej mąż nie może ufać, powiedziała Melania we wspomnianym wywiadzie dla ABC. „Zawsze trzeba się oglądać za siebie”.

Ponad połowa Amerykanów ma o Melanii pozytywne zdanie

Melania się nie ogląda. Wyjechała ze Słowenii jako modelka na wizie H-1B, tej samej, którą prezydent Trump obecnie krytykuje. Jej oficjalne wykształcenie to projektantka i studentka architektury. Wiele kontrowersji wzbudziło jej wyznanie, że ma dyplom z uniwersytetu z Lubljanie, podczas gdy przerwała studia już po pierwszym roku.

Melania i Donald poznali się w 1998 r. na przyjęciu, a pobrali siedem lat później. Na wielkim weselu a Mar-A-Lago, słynnej posiadłości Trumpa na Florydzie, państwo młodzi podjęli 350 gości, w tym... Hilary i Billa Clintonów. Panna młoda miała na sobie suknię od Diora wartą 100 tys. dol.

Jej życie to Nowy Jork. To tam mieszka wąskie grono jej przyjaciół, których często odwiedza. Hobby? Lubi pilates i czytać magazyny. Tak jak jej mąż nie pije. Nie, przed Trumpem nie było innego mężczyzny w jej życiu. Nie, nie przejmuje się plotkami na temat niewierności męża. Nie ma na to czasu. Jest matką. Jest pierwszą damą. Nie rozwiążemy jej zagadki. Nigdy.

Tymczasem sondaż CNN przeprowadzony w czasie wizyty Melanii w Afryce pokazuje, że jej „akcje” właśnie wzrosły nieznacznie i obecnie 53 proc. Amerykanów ma o niej pozytywne zdanie (to o trzy punkty więcej, niż pokazał sondaż przeprowadzony w czerwcu). 30 proc. obywateli USA ma o niej zdanie negatywne. Wyniki prezydenta z tego tygodnia? 41 proc. na tak i 54 na nie.

Poza tym w 2017 r. imię Melania zaczęło być bardzo popularnym wyborem dla dziewczynek, jak wykazał coroczny raport popularności imion publikowany przez amerykański system ubezpieczeń społecznych. Nie da się tego samego powiedzieć o imieniu Donald.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Świat

Dlaczego Kamala Harris przegrała i czego Demokraci nie rozumieją. Pięć punktów

Bez przesady można stwierdzić, że kluczowy moment tej kampanii wydarzył się dwa lata temu, kiedy Joe Biden zdecydował się zawalczyć o reelekcję. Czy Kamala Harris w ogóle miała szansę wygrać z Donaldem Trumpem?

Mateusz Mazzini
07.11.2024
Reklama