Letitia James jest adwokatką, aktywistką i polityczką, a ostatnio bardzo popularną rzeczniczką praw publicznych w Nowym Jorku, czyli kimś w rodzaju obrońcy z urzędu, który łączy nowojorczyków z ich rządem, nadzoruje miasto i bada skargi na różne usługi. Przeszła do historii już cztery lata temu jako pierwsza Afroamerykanka na tym stanowisku, a teraz, jeśli w listopadzie wygrałaby wybory z kandydatem republikanów Keithem Woffordem, byłaby nie tylko pierwszym kolorowym prokuratorem okręgowym w historii Nowego Jorku, ale i pierwszą kobietą na tym stanowisku.
Czytaj także: Coraz więcej Amerykanek wchodzi do polityki
Twarz oporu przeciw polityce Donalda Trumpa
Gdy z łatwością pokonała rywali w walce o nominację, stała się twarzą oporu wobec polityki Donalda Trumpa. Jak sama mówi, w kampanii nie chodziło o tych, którzy starali się o wygraną, ale o „człowieka zasiadającego w Białym Domu, który nie może przeżyć dnia bez grożenia łamaniem naszych podstawowych praw”.
James rozpoczęła kampanię w maju tego roku, po tym jak z urzędu odszedł oskarżony o nękanie i molestowanie Eric Schneiderman. Jego obowiązki tymczasowo przejęła Barbara Underwood, zastępczyni prokuratora generalnego jeszcze sprzed czasów Schneidermana.
Prawo wymaga reform
James przez ostatnie lata była adwokatką kierującą biurem prokuratora generalnego w Brooklynie. Biura używała do składania wielu pozwów przeciw miastu. Apelowała m.in. przed miejskimi sądami do przedstawicieli Immigration and Customs Enforcement (ICE) o zaprzestanie łapanek i aresztowań imigrantów. Jak twierdziła, podobne praktyki wyrządzają wiele zła. Imigranci boją się aresztowań i deportacji, unikają stawiania się przed sądem nawet w najdrobniejszych sprawach, a to kompletnie rozkłada system bezpieczeństwa publicznego i w ogólnym rozrachunku naraża wszystkich mieszkańców – ktoś, kto powinien odpowiedzieć za przewinienie, nie robi tego, bo brakuje świadków.
Zdaniem James przepisy wymagają reform, w obowiązującym kształcie przynoszą zaś więcej szkodzy niż pożytku. Twierdzi np., że legalizacja rekreacyjnej marihuany poprawi system i – dzięki podatkom – zapewni impuls gospodarce. Obecne prawo – przekonuje –łamie życie młodym ludziom.
Czytaj także: Cynthia Nixon kandydatką na gubernatora stanu Nowy Jork
James chce działać konkretnie, a nie pod publikę
Kiedy burmistrz Michael Bloomberg chciał walczyć ze sprzedażą napojów słodzonych w wielkich kubkach, James krytykowała go, że skupia się na sprawach medialnych. Tymczasem miasto, zamiast działać pod publiczkę, powinno „odnowić parki, place zabaw i promować wychowanie fizyczne w szkołach”.
James broniła też nowojorskich zabytków przed deweloperami. W czasie kryzysu w 2008 r. oskarżała nowojorską policję (NYPD) o złe traktowanie protestujących na Wall Street. Dwa lata temu próbowała wymóc na instytucjach finansowych, takich jak Berkshire Bank czy Citizens Financial Group, aby zaprzestały świadczyć usługi na rzecz producentów broni. W zeszłym roku, kontynuując zapoczątkowaną w 2010 r. przez swego poprzednika Billa de Blasio coroczną tradycję, opublikowała listę stu najgorszych właścicieli lokali mieszkalnych w Nowym Jorku. Zwracała uwagę na spleśniałe ściany, rozpadające się sufity i robactwo na podłodze.
Związek z gubernatorem może jej zaszkodzić
James jest bardzo dumna z wygranej w prawyborach. Zapewnia, że jest dobrze przygotowana do walki. Prokurator generalny w jej ocenie jest jak strażnik, który ma stawiać mur ochronny, a nie taki, który kogokolwiek wyklucza. Zadeklarowała, że nie chce być tylko „szeryfem z Wall Street”, jak nazywano Eliota Spitzera, który z dużymi sukcesami tropił skandale na nowojorskiej giełdzie.
Czytaj także: Christine Hallquist chce być kimś więcej niż pierwszą transpłciową gubernator
Tę ostatnią deklarację James potrakowano raczej jak wpadkę. Ale największym obciążeniem może być jej związek z gubernatorem Andrew Cuomo, który ją popiera. Podważa się jej niezależność. To ważne, bo prokurator generalny ma ogromne uprawnienia zapewnione przez tzw. Martin Act, czyli bezprecedensową ustawę z 1921 r., która daje prawo do prowadzenia dochodzeń w dowolnej sprawie związanej z oszustwem finansowym, dziejącym się w Nowym Jorku lub związanym z tym stanem. Na przykład pełniąca obowiązki prokuratora generalnego Barbara Underwood trzy miesiące temu pozwała rodzinną fundację charytatywną Donalda Trumpa do sądu, oskarżając ją o to, że od ponad dekady łamie prawa federalne i stanowe, opłacając m.in. spoty prezydenta.
Tymczasem Letitia James już w przemowie po prawyborach zapewniła, że będzie tak samo niezależna, jak była wcześniej. „Nic się w Tish nie zmieni” – powiedziała, zapewniając, że nadal jest tylko dziewczyną z Brooklynu. Można dodać, że dziewczyną, która przebija kolejne szklane sufity, dając nadzieję nie tylko kobietom, ale i kolorowym.