To prowokacja – mówią przedstawiciele rosyjskich władz. Nie wiadomo, dlaczego i po co Londyn publikuje te fotografie i nazwiska, które nic nikomu nie mówią – dodała zdumiona rzeczniczka Ministerstwa Spraw Zagranicznych Maria Zacharowa. Stanowisko Kremla jest jasne od samego początku – to nie Rosja stoi za zamachem na płk. Skripala i jego córkę Julię. Zdaje się mówić: od początku proponowaliśmy Londynowi współpracę w śledztwie, ale nie zostaliśmy do niego włączeni, nawet nie mogliśmy się spotkać z ofiarami, są od nas izolowane. Dotychczasowe sankcje ze strony Londynu, Europy i USA i nowe, zapowiadane przez Londyn, nie mają podstaw prawnych i faktycznych; ich powody są wyssane z palca, by szkodzić Rosji. Moskwa obawia się nowych sankcji – bolą najbardziej.
Rosja znowu zaprzecza
Moskwa ma jednak doświadczenie w udowadnianiu Londynowi, że myli się głęboko, oskarżając ją o stosowanie trucizn na jej terytorium. Do dzisiaj twierdzi, że z nie miała nic wspólnego z otruciem polonem w londyńskiej restauracji byłego rosyjskiego agenta Aleksandra Litwinienki. Podobnie jak dwaj oskarżeni przez Brytyjczyków o popełnienie zbrodni Rosjanie Andriej Ługawoj i Dmitryj Kowtun. Ich zdjęcia też publikowała brytyjska prasa. W Rosji uzyskali status bohaterów narodowych, a Andriej Ługawoj na patriotycznej fali został deputowanym do Dumy Państwowej. Rosja oczywiście odmówiła ich ekstradycji.
Podobnie postąpi, gdy zostaną zidentyfikowani sprawcy rozpylenia nowiczoka na klamce domu Skripalów w Salisbury, gdy świat pozna ich prawdziwe nazwiska. Jeśli pozna.
Internauci szukają sprawców
Podczas gdy rosyjskie władze powtarzają: to nie my, fotografie i nagrania z monitoringu lotniska, hotelu, ulic i stacji metra nic im nie mówią, rosyjski internet sam próbuje rozwiązać tę zagadkę. Ma już w takich sytuacjach doświadczenie. W końcu udało mu się zidentyfikować podróż na Ukrainę „Buka”, z którego Rosjanie zestrzelili samolot malezyjskich linii lotniczych.
Komentarze Rosjan są mocno zróżnicowane. Nie brak głosów, że to brytyjska mistyfikacja. Na niektórych zdjęciach z monitoringu nie ma daty, jest tylko godzina. Fotografie nie odpowiadają standardom obowiązującym przy wizowych kwestionariuszach. Jak to możliwe, że przy tak skrupulatnych procedurach wizowych i znanej dociekliwości brytyjskich służb ludzie z fałszywymi danymi mogą otrzymać wizę?
Czytaj także: Polska wydala czterech rosyjskich dyplomatów. Słuszny gest
Rosjanie mają powody do obaw
Skrupulatnej analizie materiału dowodowego, publikowanego przez rosyjskie gazety w internecie, towarzyszą polityczne prognozy i komentarze. Zwolennicy tezy o brytyjskiej mistyfikacji radzą Kremlowi zaostrzyć kurs wobec Londynu i Zachodu i nie przejmować się sankcjami. Większość jednak obawia się niekorzystnego dla Rosji rozwoju sytuacji, kolejnego spadku kursu rubla, nowych sankcji, a nawet zwycięskiej ofensywy Ukrainy w Donbasie.
Jeden z internautów skomentował materiał wideo z monitoringu: „Jak można do takiej roboty wysyłać ludzi, którzy mają wypisane na twarzy, że są agentami na służbie? Spotykam ich na każdej manifestacji w Moskwie, tak samo ubranych. Nie wybronimy się z tego”.