Projekt ruszy już z początkiem tego roku szkolnego (2018/2019) i obejmie ok. 395 tys. uczennic i studentek w całym kraju. Wszystko po to – jak tłumaczą przedstawiciele rządu – żeby żadna młoda osoba nie straciła możliwości edukacji ze względu na brak dostępu do produktów higieny intymnej. Bo dostęp do podpasek i tamponów musi być niezbywalnym prawem, a nie luksusem.
Prawie połowa młodych Szkotek bez dostępu do podpasek i tamponów
Z przeprowadzonych niedawno przez organizację Women for Independence badań wynika, że aż 45 proc. szkockich uczennic i studentek nie zawsze ma pieniądze na zakup podpasek czy tamponów. Wiele młodych kobiet często staje przed wyborem: opłacić codzienne wydatki czy kupić podpaski. Niektóre z nich w czasie menstruacji po prostu zostaje w domu i zamiast podpasek albo tamponów używa... papieru toaletowego, jednorazowych ręczników, a nawet gazet i kawałków starych ubrań.
To zachowania, które raczej nie kojarzą się z krajami Zachodu. Aileen Campbell, szkocka minister polityki społecznej, uważa, że w tak bogatym państwie jak Szkocja to nie do przyjęcia, żeby zakup artykułów do higieny intymnej był dla kogokolwiek problemem. A jednak – przekonują działacze ze Scottish Women’s Aid – „period poverty”, czyli ubóstwo związane z miesiączką, dotyczy również mieszkanek Szkocji. Stąd nasilenie walki z menstruacyjnym tabu i nagłaśnianie kampanii: darmowe podpaski i tampony powinny być taką samą normą jak papierowe ręczniki czy mydło do rąk.
Czytaj także: Na czym polega nowoczesny feminizm
Kosztowny, ale potrzebny projekt
Szkoci na mniejszą skalę przetestowali swój projekt już w zeszłym roku – próbę przeprowadzono w 200-tys. Aberdeen, trwała sześć miesięcy. Teraz projekt obejmie cały kraj, co oczywiście wiąże się ze sporymi kosztami. Trzeba było nawiązać współpracę, opłacić organizacje i firmy, które pomogą w dostarczeniu podpasek i tamponów do szkół. Na same produkty i instalacje dozowników przeznaczono 40 tys. funtów. Całość rocznego projektu oszacowano na ponad 5 mln funtów (ok. 24 mln zł). To dużo. Z drugiej strony kobiety przez całe życie wydają na środki sanitarne średnio 5 tys. funtów. Nie wszystkich na to stać, a brak produktów higienicznych jest powodem wykluczenia, słabszych wyników w szkole czy pracy, ale też pogorszenia zdrowia i samopoczucia.
Czytaj także: 10 rzeczy, do których kobiety niedawno nie miały dostępu
Kobiety protestują przeciw podatkom na produkty higieny intymnej
Wprowadzenie darmowych podpasek i tamponów rozważają też inne kraje. W kampanii przed wrześniowymi wyborami podobne rozwiązania omawia Szwecja i tamtejsza Partia Lewicy, która postuluje, żeby darmowe podpaski i tampony znalazły się w szkołach. W 2016 r. kobiece produkty higieniczne pojawiły się w nowojorskich szkołach publicznych, schroniskach dla bezdomnych i w więzieniach. Nowy Jork zniósł na nie podatek, a przed nim zdecydowało się na to pięć innych amerykańskich stanów: Maryland, Massachusetts, Pensylwania, Minnesota i New Jersey.
Rok wcześniej likwidację 5-proc. podatku na kobiece produkty higieniczne rozważano w Wielkiej Brytanii. Ówczesna posłanka Partii Pracy Paula Sherriff zbierała podpisy, w debatach pytała, dlaczego biologia ma być opodatkowana, a podatek ten otwarcie nazywała waginalnym. Przy okazji debaty ulicami Londynu przeszła demonstracja kobiet ubranych w poplamione krwią ubrania i z transparentami informującymi, że skoro podpaski i tampony to nie jest produkt pierwszej potrzeby, to witamy w świecie, w którym ich nie zakładamy. Kilka miesięcy później szwajcarskie feministki na znak protestu przeciw analogicznemu podatkowi zabarwiły na czerwono kilkanaście miejskich fontann w Zurychu.
Szkocja inwestuje w kobiety i wyznacza standardy
Problem darmowych podpasek i tamponów oraz nałożonego na te środki podatku pojawia się w publicznej debacie nie od dziś. Na szczęście są takie kraje jak Szkocja, w których rząd próbuje znaleźć rozwiązanie. W przyszłości planuje objąć projektem także urzędy publiczne. Traktuje to jako inwestycję w kobiety. Daje dobry przykład i wyznacza standardy, którymi warto się kierować.
Czytaj także: Szkockie multi-kulti