„Polscy strażacy owacyjnie witani w całej Szwecji”. Takimi tytułami powitano w gazetach konwój 44 polskich wozów, który po przybyciu w sobotę do portu w Trelleborgu w niedzielę przyjechał do prowincji Dalarna (znanej jako centrum narciarstwa klasycznego), na północ od Sztokholmu, w której od tygodnia szaleją największe w dziejach Szwecji pożary lasów.
Dziennik „Dala-Demokraten” na bieżąco transmitował na swoim kanale telewizyjnym przejazd Polaków, pokazując tłumy ludzi, jakie się zbierały przy drogach, aby ich powitać. W poniedziałek przystąpili oni do akcji ratowniczej. Kieruje nią potomek polskich emigrantów 34-letni Johan Szymanski, najmłodszy w historii szef regionalnej straży, który objął to stanowisko już jako 28-latek. Podjął on ryzykowną akcję hamowania pożarów ogniem, wypalając w kontrolowany sposób przestrzenie, w kierunku których zmierzają płomienie.
W Szwecji panują największe od 260 lat upały, z temperaturami przekraczającymi 35 st. C. Sprzyjają one pożarom, które dotknęły już kilkadziesiąt tysięcy hektarów lasów (dokładne dane nie są jeszcze znane). Niektóre będą się tlić jeszcze przez wiele tygodni. Wysokie temperatury utrzymają się co najmniej do końca lipca.