Rozbrat Irlandczyków z Kościołem jest coraz mocniejszy.
W sierpniu papież Franciszek ma wziąć udział w odbywającym się w tym roku w Dublinie Światowym Spotkaniu Rodzin. Tymczasem sytuacja w irlandzkim Kościele jest napięta po zwycięstwie zwolenników praw kobiet w majowym referendum aborcyjnym. Przykład: wymiana zdań między prymasem Irlandii abp. Diarmuidem Martinem a minister kultury w rządzie Leo Varadkara Josephą Madigan, działaczką kobiecą. Minister poprowadziła w swym kościele parafialnym modły, bo ksiądz, który miał odprawić mszę, się nie pojawił. Pani minister nie wygłosiła kazania, nie rozdawano komunii. Ale w obieg poszedł fake news, że odprawiła mszę i zażądała ordynacji kobiet. Skrytykował ją także prymas Martin, lecz złagodził stanowisko, gdy poznał fakty.
Kryzys Kościoła w Irlandii powoduje, że podnoszą się głosy za radykalną zmianą jego doktryny. Chodzi o kapłaństwo kobiet, stosunek do homoseksualizmu i aborcji. Premier Varadkar, homoseksualista, i była prezydent Irlandii Mary McAleese uważają, że w nadchodzącym Spotkaniu Rodzin powinny też wziąć udział rodziny homoseksualne. Varadkar toleruje klauzulę sumienia, ale uważa, że szpitale katolickie nie mogą odmawiać legalnej aborcji. McAleese skrytykowała papieża Franciszka za ucięcie w Kościele dyskusji o wyświęcaniu kobiet (ordynację akceptuje irlandzki Kościół anglikański). Prymas Martin nie ma złudzeń: w Irlandii drogi Kościoła i młodzieży się rozchodzą. Według sondażu z ub. roku prawie połowa pytanych w grupie 14–25 lat odrzuca prawdy zawarte w credo, tylko 15 proc. wierzy w życie wieczne, 45 proc. całkowicie nie zgadza się z kościelną nauką o seksie, a aż 79 proc. uważa, że można być dobrym chrześcijaninem poza Kościołem instytucjonalnym.