Miejsce i czas spotkania
Obaj liderzy spotkali się o godz. 9 czasu lokalnego (godz. 3 czasu polskiego) w luksusowym hotelu Capella na wyspie Sentosa. Rozpoczęli od trwającego 12 sekund uścisku dłoni na tle sześciu amerykańskich i sześciu koreańskich flag. Komentatorzy podkreślają, że prezydent USA był „łagodny” jak na swoje standardy.
Donald Trump i Kim Dzong Un rozmawiali w cztery oczy (towarzyszyli im tylko tłumacze). „Czuję się naprawdę świetnie, będziemy mieć świetną rozmowę – przewidywał Trump. – To dla mnie zaszczyt. Będziemy mieć wspaniałą relację. Nie mam co do tego wątpliwości”. Kim Dzong Un podkreślał trudności: „Hamowała nas przeszłość, dawne tradycje i uprzedzenia zasłaniały nam oczy i uszy, ale udało się to wszystko przezwyciężyć”.
Spotkanie liderów trwało 38 minut, później rozmawiano w szerszym gronie – u boku Trumpa zasiedli m.in. sekretarz stanu Mike Pompeo, doradca ds. bezpieczeństwa John Bolton oraz szef personelu Białego Domu John Kelly, w ekipie Korei Północnej znaleźli się z kolei Kim Jung Czol, uważany za prawą rękę Kima, szef MSZ Ri Jong Ho oraz Ri Su Jong, wiceszef Komitetu Centralnego Partii Pracy Korei.
Prezydent USA zapowiedział, że wspólnie z Kimem rozwiąże „duży problem”. Kim Dzong Un zapewniał zaś, że będzie współpracować. Trump był poza wszystkim w dobrym humorze. Zwrócił się nawet żartem do fotoreporterów, by wykonywali zdjęcia, na których obaj przywódcy wydadzą się „szczupli i przystojni”.
Czytaj także: Realna stawka szczytu Kima z Trumpem w Singapurze
Obiad Kima z Trumpem
Po rozmowach zaplanowano obiad roboczy. W menu znalazły się m.in. tradycyjny koktajl krewetkowy z sałatką z awokado, koreański faszerowany ogórek, confit z wołowiny z ziemniakami i brokułem na parze, słodko-kwaśna chrupiąca wieprzowina z ryżem i sosem chili, duszony dorsz z rzodkiewką i azjatyckimi warzywami, a na deser tarta z ciemnej czekolady, lody waniliowe z wiśniowym sosem i ciasto tropezienne. Donaldowi Trumpowi towarzyszyła rzeczniczka Białego Domu Sarah Sanders, a Kim Dzong Unowi jego siostra Kim Jo Dzong.
Czytaj także: Kim jest Ivanka z Pjongczangu, siostra Kim Dzong Una
Dlaczego to historyczny szczyt?
Do tej pory żaden urzędujący amerykański prezydent nie spotkał się z liderem północnokoreańskiego reżimu. Nie było pewne, że do szczytu dojdzie – już po ustaleniu daty spotkania obie strony dawały do zrozumienia, że nie chcą się spotkać. W przeszłości politycy nie szczędzili sobie przykrości. Donald Trump nazwał Kima „Małym Człowiekiem Rakietą”, a Kim Trumpa „psychicznie obłąkanym ramolem”.
Długofalowymi celami spotkania ma być pozbycie się broni jądrowej przez Koreę Północną w zamian za zniesienie sankcji. Spotkanie Kima z Trumpem może okazać się początkiem innych spotkań na najwyższym szczeblu. Do koreańskiego przywódcy już ustawiła się kolejka innych szefów państw.
Na zakończenie szczytu przywódcy podpisali wspólny dokument, w który Kim Dzong Un zobowiązał się do starań na rzecz całkowitej denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego, a Donald Trump do zapewnienia Korei Północnej gwarancji bezpieczeństwa. Nie podano jednak ani harmonogramu, według jakiego rozbrojenie miałoby przebiegać ani szczegółów wspomnianych gwarancji. Podpisując dokument Donald Trump mówił jednak o nim, że jest „bardzo ważny” i „wszechstronny”, a denuklearyzacja Korei rozpocznie się „bardzo szybko”. Kim z kolei stwierdził, że dzięki dokumentowi świat zobaczy poważną zmianę.
Donald Trump nazwał też Kima „bardzo utalentowanym człowiekiem”, który „bardzo kocha swój kraj” i zapowiedział, że zaprosi go do Białego Domu.