„Huffington Post Italia”, włoska odsłona amerykańskiej platformy informacyjnej, dotarła do roboczego tekstu wstępnego porozumienia koalicyjnego między skrajnie prawicową Ligą Północną a populistycznym Ruchem Pięciu Gwiazd (M5S) – dwiema formacjami, które zgromadziły najwięcej głosów w marcowych wyborach parlamentarnych.
Koalicja dwóch radykalizmów?
Mimo że od głosowania minęły już ponad dwa miesiące, rządu w Rzymie wciąż nie udawało się sformować. Choć wybory wygrali populiści, prowadzeni przez antysystemowca z Neapolu Luigiego Di Maio, nie zdobyli wystarczającej przewagi, by rządzić samodzielnie. W dodatku konfliktowość liderów ruchu i ostra krytyka tradycyjnych partii sprawiały, że zdolność koalicyjna M5S była niemal zerowa. Dlatego też przez zdecydowaną większość czasu, który upłynął od wyborów, dla wielu obserwatorów bardziej prawdopodobny był scenariusz „wielokolorowej” koalicji, w której dominującą siłą byłaby Liga Północna, wspierana przez Forza Italia Silvio Berlusconiego, radykalnych Włoskich Braci (Fratdelli d’Italia) i inne planktonowe ugrupowania.
Scenariusz ten wydawał się o tyle prawdopodobny, że w międzyczasie Sąd Najwyższy zdjął z Berlusconiego zakaz piastowania urzędów publicznych, otwierając mu na powrót drogę do wejścia do rządu, a może nawet premierostwa.
Ale scenariusze powołania szerokiej prawicowej koalicji poszły w odstawkę. Wygląda na to, że Di Maio i przewodzący Lidze Północnej Matteo Salvini dogadali się co do najważniejszych punktów programowych wspólnego rządu. Z opublikowanego zaledwie kilkanaście godzin temu wstępnego porozumienia nie wynika jednak nic dobrego dla Unii Europejskiej i zachodniego liberalnego porządku.
Czytaj także: Włoska prawica wskrzesza pamięć o Mussolinim
Włochy poza NATO?
Zacznijmy od fragmentów największego kalibru. W dokumencie czytamy, że gabinet M5S i Ligi nie bierze pod uwagę wyjścia Włoch z NATO, wypowiedzenia umów o dzierżawę terenów, na których znajdują się bazy wojskowe Sojuszu, czy ogólnej demilitaryzacji kraju, o czym wspominano w trakcie kampanii. Nowy rząd w Rzymie miałby się za to domagać natychmiastowego zniesienia sankcji na Rosję i przywrócenia Kremlowi „statusu strategicznego partnera w strefach konfliktów zbrojnych”.
Ten proputinowski kurs nie powinien dziwić, gdyż obie partie od lat posądzane są o przyjmowanie wsparcia finansowego z Moskwy, a członkowie M5S mieli nawet odbywać w Rosji szkolenia w zakresie taktyk wyborczych i wykorzystywania mediów społecznościowych w polityce. Nigdy jeszcze żadna z dwóch formacji nie wyraziła tak bezpośrednio i konkretnie swoich sympatii wobec Kremla, przekształcając je w konkretny cel w polityce zagranicznej. Choć oczywiście Włochy nie mają ani instrumentów, ani szans, by znieść wszystkie sankcje na poziomie międzynarodowym, to nie ulega wątpliwości, że w przypadku powołania tej koalicji Władimir Putin zyskałby ważnego sojusznika w samym sercu Unii Europejskiej.
Majstrowanie przy unijnych traktatach
Bruksela jest kolejnym ważnym adresatem żądań potencjalnej koalicji. Di Maio i Salvini w umowie zapisują bowiem szereg postulatów mających przynieść zmianę pozycji Włoch wewnątrz struktur unijnych.
Po pierwsze, w bliżej nieokreślony prawnie sposób chcieliby dokonać „ponownego otwarcia” najważniejszych unijnych traktatów, tak aby nadać Włochom status szczególnego członka Wspólnoty. Nie wiadomo za bardzo, co taki status miałby oznaczać, ale najpewniej autorom dokumentu chodziło o szereg klauzul opt-out na wzór tych przez lata nadawanych Wielkiej Brytanii, pozwalających na rezygnację z udziału w niektórych obszarach unijnej polityki.
Nowym władzom Włoch marzy się wyjście ze strefy euro
Jedynym postulatem, który definiują w tekście w sposób klarowny, jest wpisanie do traktatów możliwości wyjścia Rzymu z unii walutowej, pod warunkiem, że „zaistnieje wola włoskiego narodu”, by podążyć w tym kierunku. Innymi słowy, Di Maio i Salvini chcieliby przeprowadzić w kraju referendum na temat wyjścia za strefy euro i chcą wcześniej uzyskać od Brukseli gwarancję, że w przypadku pozytywnego wyniku głosowania będą mogli strefę rzeczywiście opuścić.
Tekst porozumienia zawiera też cały koszyk postulatów społeczno-ekonomicznych. Od Europejskiego Banku Centralnego koalicjanci domagają się anulowania 250 mld euro włoskiego długu, natomiast od Komisji Europejskiej – zmiany mechanizmu relokacji uchodźców i, co chyba najciekawsze, dorzucenia 20 proc. do projektu włoskiego dochodu podstawowego. Ten ostatni element, podobnie jak wiele fragmentów programu, pozostaje bliżej niezdefiniowany, ale domyślać się można, że obie partie zamierzają wprowadzić coś w rodzaju instrumentu opartego na bezpośredniej wypłacie pieniędzy w celu zmniejszenia nierówności społecznych.
Zasad funkcjonowania tzw. dochodu obywatelskiego nie opisano, ale wiadomo, że na jego realizację przeznaczonych ma zostać 17 mld euro. Salvini i Di Maio liczą, że jedną piątą tej kwoty dorzuci właśnie Komisja Europejska.
Czytaj także: Włochy. Historia zakazana
Program koalicji łamie włoską konstytucję?
Nie wiadomo jeszcze, czy i kiedy umowa koalicyjna zostanie parafowana i czy treść porozumienia jest ostateczna. Kilkadziesiąt minut po publikacji „Huffington Post” obie partie wydały zresztą oświadczenie dementujące rewelacje portalu, twierdząc, że dokument zawiera „stare, w wielu punktach nieaktualne założenia zbudowania koalicji”. Ale jedynym punktem omówionym w drafcie, który zdementowano w całości, jest ewentualne wyjście ze strefy euro. Na temat wszystkich pozostałych postulatów obie partie na razie milczą.
Dementi, choć szybkie, brzmi jednak mało wiarygodnie. Trudno bowiem się spodziewać, że obie partie są w stanie napisać program radykalnie inny od opisanego przez „Huffington Post” – w końcu prawie w całości pokrywa się on z ich kampanijnymi sloganami i postulatami.
Nawet w przypadku parafowania umowy Di Maio i Salviniego czeka długa i ciężka batalia prawna. Szereg włoskich ekspertów już poinformowało, że program koalicji jest w wielu punktach niekompatybilny z włoską konstytucją. Jednak bez względu na końcowy efekt negocjacji Włochy zrobiły duży krok w stronę niebezpiecznej prorosyjskości i możliwej izolacji na arenie europejskiej.