Świat

Kto i dlaczego chce przenieść pomnik katyński?

Burmistrz Jersey Steve Fulop to lokalny polityk, ale z krajowymi ambicjami. Burmistrz Jersey Steve Fulop to lokalny polityk, ale z krajowymi ambicjami. May S. Young / Flickr CC by 2.0
Burmistrz Jersey City Steve Fulop zapowiedział, że pomnik katyński znajdujący się w tym mieście „na 100 procent” zostanie przeniesiony w inne miejsce.

Pomnik stoi na placu z widokiem na Manhattan, nad rzeką Hudson, w atrakcyjnej, przyciągającej mieszkańców i turystów lokalizacji. Władze miasta planują przekształcenie placu w park i dają do zrozumienia, że rzeźba żołnierza z zawiązanymi z tyłu rękami i przebitego z tyłu bagnetem – według kontrowersyjnej koncepcji Andrzeja Pityńskiego – to widok zbyt drastyczny dla rodzin z dziećmi.

Nowa lokalizacja ma prawdopodobnie na celu ukrycie monumentu, by za bardzo nie szokował. Argument ten nie wytrzymuje krytyki. Pomnik mógłby pozostać w parku, ale mniej wyeksponowany w otoczeniu drzew i krzewów. Jego przeniesienie bez konsultacji z miejscowymi Polakami i Amerykanami polskiego pochodzenia jest w oczywisty sposób wymierzonym w nich policzkiem i obrazą pamięci pomordowanych w Katyniu. Jak zauważył wybitny działacz polonijny, dziennikarz i laureat Pulitzera Alex Storozynski, trudno sobie wyobrazić, by ktokolwiek w USA odważył się usuwać np. pomniki ofiar Holocaustu czy rasistowskich mordów Ku-Klux-Klanu.

Czytaj także: Awantura o pomnik katyński w Jersey. Jak powinniśmy na to reagować?

Kim jest Steve Fulop, burmistrz Jersey?

Głupota połączona z brakiem wrażliwości przejawiające się w decyzji władz Jersey City każą się bliżej przypatrzeć jej autorom. Burmistrz Fulop napisał w tweecie, że monument „nie ma żadnego znaczenia dla Stanów Zjednoczonych”. Inaczej mówiąc, jego zdaniem zamordowanie 20 tysięcy polskich oficerów na rozkaz Stalina nie musi obchodzić dzisiejszej Ameryki. Ciekawe, czy burmistrz – syn żydowskich imigrantów z Rumunii, absolwent elitarnych uczelni amerykańskich i Uniwersytetu Oxforda – orientuje się, że w Katyniu zginęli także oficerowie żydowskiego pochodzenia.

Fulop to lokalny polityk, ale z krajowymi ambicjami – ubiegał się o urząd gubernatora New Jersey i planuje start w wyborach do Senatu USA. Jego kampanie hojnie sponsoruje firma nieruchomościowa Mack-Cali, której szef Mike DeMarco kieruje także grupą biznesową Exchange Place – tą samą, która podjęła się stworzenia parku na placu, gdzie stoi pomnik katyński w Jersey City.

Kogo szokuje pomnik katyński?

Pan DeMarco wypowiedział się w sprawie swojej inwestycji z rozbrajającą szczerością i bez ogródek. Pomnik określił jako „gruesome” (straszny, makabryczny) i dodał, że przedstawienie na nim polskiego żołnierza przebitego z tyłu bagnetem przez Rosjanina „jest dzisiaj pomysłem niezupełnie słusznym politycznie”. Wszystko jest zatem jasne – pomnik nie tylko szokuje dzieci, ale uraża wrażliwość kraju, z którym Ameryka powinna się przyjaźnić. Zamiast przyjaźnić się z krajem, z którym łączy ją sojusz wojskowy, ale małym, bez znaczenia i pełnym antysemitów.

Nie wiem, czy tak dokładnie widzi Polskę pan DeMarco, ale jego enuncjacje, podobnie jak burmistrza Fulopa, sugerują, że obaj reprezentują typ myślenia charakterystyczny dla tych odłamów amerykańskich elit, których postrzeganiem świata rządzą stereotypy i które nie czują dla nas nadmiernej życzliwości i empatii.

Ludzie tacy jak Fulop i DeMarco byli w USA zawsze, ale ich ignorancja i uprzedzenia z czasem traciły na znaczeniu. Ostatnio, niestety, otrzymali nowe argumenty dla umocnienia się na swych stanowiskach. Nie może być przypadkiem, że pomnik katyński postanowiono przenieść właśnie teraz. Arcygłupia ustawa o IPN i rozbudzona nią debata pozwala oskarżać Polskę o próby fałszowania historii.

Według PiS oskarżenia te to przejaw „antypolonizmu”. Rząd znalazł kolejną wygodną maczugę na swoich wrogów i nowy środek dyscyplinowania narodu, aby skupił się wokół władzy w obronie przed nimi.

Dochodzi do tego, że trudno nie bronić marszałka Karwowskiego przed atakami burmistrza Fulopa... Ale nie dajmy się zwariować – tak naprawdę to jego, marszałka, problem, a nie nas wszystkich.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Sport

Kryzys Igi: jak głęboki? Wersje zdarzeń są dwie. Po długiej przerwie Polka wraca na kort

Iga Świątek wraca na korty po dwumiesięcznym niebycie na prestiżowy turniej mistrzyń. Towarzyszy jej nowy belgijski trener, lecz przede wszystkim pytania: co się stało i jak ta nieobecność z własnego wyboru jej się przysłużyła?

Marcin Piątek
02.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną