Brytyjska minister spraw wewnętrznych złożyła dymisję. Oficjalnie z powodu mimowolnego wprowadzenia w błąd brytyjskich parlamentarzystów. Nieoficjalnie – spekulują media na Wyspach – z powodu nieradzenia sobie z narastającym kryzysem na tle tzw. pokolenia Windrush.
Poszkodowane pokolenie Windrush
Tak naprawdę początkiem kryzysu była polityka obecnej premier Theresy May, która jeszcze jako minister spraw wewnętrznych zaleciła twardy kurs wobec imigrantów z nieuregulowanym statusem. Co wymyśliła minister May, kontynuowała minister Rudd. I pewno by kontynuowała, gdyby nie seria wpadek i przecieków, które udowodniły, że Rudd nie mówi prawdy na ważny i potencjalnie wybuchowy temat.
Pokolenie Windrush zostało nazwane tak od brytyjskiego statku, którym ponad pół wieku temu przybyła z ówczesnych brytyjskich Karaibów pierwsza grupa imigrantów na Wyspy Brytyjskie. Przybyła, zachęcana przez władze brytyjskie i ze świadomością, że są pełnoprawnymi obywatelami Zjednoczonego Królestwa.
Wielu imigrantów spośród ok. 50 tysięcy tych przybyszy zabrało małe dzieci. W nowym kraju zamieszkania niektórzy nie troszczyli się o ich legalny status. Zakładali, że obejmuje ich zasada, iż wszyscy, którzy przebywają na Wyspach nieprzerwanie od 1973 roku, są legalni.
Czytaj także: Jak Polacy podbijali Wielką Brytanię.