Cztery miesiące temu premier Robert Fico nazwał Słowację „jednym z najbardziej demokratycznych i wolnych krajów na świecie”. Miało to miejsce po zabójstwie reporterki śledczej z Malty Daphne Caruany Galizii, która w połowie października zginęła w zamachu bombowym. „U nas nie wysadza się dziennikarzy w powietrze” – powiedział Fico.
Dzisiaj to Słowacja opłakuje swojego dziennikarza. 27-letni Ján Kuciak i jego narzeczona Martina Kušnírová zostali zastrzeleni we własnym domu we wsi Veľká Mača nieopodal Bratysławy. Kuciak był reporterem śledczym portalu Aktuality.sk, opisywał m.in. przekręty związane z wyłudzeniami podatkowymi. Szef policji przyznał, że ich śmierć była najpewniej związana z pracą Jána.
W swoim – jak się okazało – ostatnim i niedokończonym śledztwie Kuciak wpadł na trop włoskiej mafii działającej na wschodzie Słowacji i jej związków z partią rządzącą, która miała mafiosom ułatwiać zdobywanie funduszy unijnych. Jak wynika z artykułu, który po jego śmierci solidarnie opublikowały słowackie media – a za nimi cały świat – jeden z gangsterów był partnerem biznesowym współpracowników premiera Ficy: jego doradczyni, 29-letniej byłej modelki Márii Troškovej, oraz sekretarza biura Rady Bezpieczeństwa Słowacji Viliama Jasaňa.
Obszerny artykuł jest dobrze udokumentowany, napisany neutralnym językiem – i potwierdza to, o czym mówią osoby, które znały Kuciaka. Że był dziennikarskim talentem. – Poznałem go kilka lat temu na warsztatach dla młodych reporterów. Był świetnie przygotowany, czuło się w nim pasję – mówi Marek Vagovič, dziennikarz śledczy portalu Aktuality.sk i autor bestsellerowej książki o słowackich oligarchach.