Świat

Z kim tu się pobrudzić

Włochy: powrót Berlusconiego?

Silvio Berlusconi Silvio Berlusconi Angelo Carconi/EPA / PAP
Włosi w niedzielnych wyborach kolejny raz spróbują obalić gerontokrację. Może się jednak okazać, że nie da się tego zrobić bez 81-letniego Silvio Berlusconiego.
Szef Partii Demokratycznej Matteo RenziElisabetta A. Villa/Getty Images Szef Partii Demokratycznej Matteo Renzi

Nie każde wino im starsze, tym lepsze. Co więcej, nawet najbardziej cenione gatunki mają określony termin przydatności do spożycia. Podobnie jest z politykami. Ale im szczególnie trudno się z tym pogodzić.

Właśnie przekonują się o tym Włosi, którzy w wyborach parlamentarnych 4 marca muszą zdecydować, czy oddać głos na rządzącą zaledwie poprawnie centrolewicową Partię Demokratyczną Matteo Renziego, ryzykować poparcie dla populistów z Ruchu Pięciu Gwiazd z mało zabawnym komikiem Beppe Grillo na czele, czy też przekazać ponownie ster w niezbyt czyste, ale za to w miarę przewidywalne ręce Silvio Berlusconiego.

Ta ostatnia opcja byłaby ewenementem na skalę światową. Triumfalny powrót na scenę polityczną 81-letniego lidera Forza Italia – nad którym ciąży wyrok za oszustwo podatkowe i czasowy zakaz pełnienia urzędów publicznych (dlatego sam przynajmniej na razie nie zostanie premierem) – mógłby się jawić z jednej strony jako wyraz niezwykłego talentu tego polityka, z drugiej zaś jako miara rozkładu życia publicznego Italii i efekt tzw. berlusconismo. Przez lata bowiem to właśnie stacje telewizyjne, studia filmowe, wydawnictwa i tytuły prasowe należące do imperium medialnego czterokrotnego premiera kształtowały we Włoszech świadomość i opinię publiczną. Efekt? Narastające stępienie wrażliwości politycznej i poczucie bezradności.

Ich przekaz był bowiem czytelny: w następujących po sobie rządach i koalicjach przewijały się wciąż te same twarze. Zmieniało to niewiele lub prawie nic. Włochy pogrążały się w kryzysie ekonomicznym, a w powszechnej świadomości narastało przeświadczenie, że klasa polityczna jest nie do ruszenia. I że z ogarniającego kraj marazmu nie da się wyjść. Obrazują to słowa Tancrediego w słynnej powieści „Lampart” Giuseppe Tomasi di Lampedusa: „Jeśli chcemy, by wszystko zostało tak jak jest, wszystko musi się zmienić”.

Polityka 9.2018 (3150) z dnia 27.02.2018; Świat; s. 46
Oryginalny tytuł tekstu: "Z kim tu się pobrudzić"
Reklama