Oskarżenia wobec amerykańskiego generała mogą posłać go do więzienia nawet na 25 lat.
Za 15 mln dol. turecki duchowny miał być porwany z Pensylwanii, zapakowany do prywatnego samolotu i dostarczony do tureckiego więzienia. Według „The Wall Street Journal” takiego zlecenia od Ankary miał się podjąć w grudniu zeszłego roku gen. Michael Flynn, wówczas już doradca ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta Donalda Trumpa. Amerykański dziennik twierdzi, że po Paulu Manaforcie, byłym szefie kampanii Trumpa, Flynn będzie kolejną osobą, której zarzuty postawi Robert Mueller, specjalny prokurator ds. zbadania rosyjskiego wpływu na ostatnie wybory prezydenckie w USA.
Niedoszły porwany Fetullah Gülen od kilkunastu lat mieszka w USA. Zbudowana przez niego sieć biznesowo-religijna przez lata wspierała rząd Recepa Tayyipa Erdoğana. Do zerwania współpracy doszło dwa lata temu i od tego czasu Gülen stał się w Turcji wrogiem publicznym. Erdoğan oskarża go m.in. o przygotowanie (nieudanego) zamachu wojskowego z lipca 2016 r. i domaga się jego ekstradycji. Flynn, który po odejściu z wojska założył firmę konsultingowo-wywiadowczą, już wcześniej lobbował w Waszyngtonie w imieniu Ankary. Gdyby się okazało, że podjął również rozmowy w sprawie porwania Gülena, a tym bardziej gdyby wziął pieniądze, groziłoby mu nawet 25 lat więzienia. W dodatku od Manaforta Trump dość łatwo się odciął, bo ten pracował dla niego krótko i przed objęciem prezydentury. Flynn, aż do rezygnacji w lutym 2017 r., był jednym z najbliższych współpracowników Trumpa.